Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w czwartek o 19 co dwa tygodnie.
NAZWA: Kamień Pomorski
ISTNIEJE OD: IX-X wieku (powstanie osady rybackiej i grodu)
LOKALIZACJA: województwo zachodniopomorskie, Pobrzeże Szczecińskie
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Brak tłumów, choć od morza miasto dzieli zaledwie kilka kilometrów. Duża, nowoczesna marina (port jachtowy), obok której nie da się przejść obojętnie. I coś dla poszukiwaczy skarbów, tych kulinarnych - unikatowy w skali kraju kiszony łosoś, który powstał z chęci znalezienia smaku idealnego.
***
Władca, a stoi na zwykłym kamieniu? Gdzie potęga? Ten mocarz to Bolesław Krzywousty. Jego wojska właśnie rozbiły w pył liczniejsze zastępy pomorskich wojów książąt Warcisława i Świętopełka. Bolesław stoi na gigantycznym głazie i przyjmuje hołd pomorskich żeglarzy, którzy uznają się za pokonanych. Krzywousty wpatruje się w paradę wrogiej flotylli, marzy o dalszych podbojach, niewzruszony, niczym ów głaz.
Głaz Królewski, z którego Krzywousty miał w 1121 roku przyjmować defiladę pobitych Pomorzan, istnieje do dziś. Narzutowego olbrzyma, który przywędrował do nas z lądolodem, znajdziecie w wodach Zalewu Kamieńskiego. I to prawdopodobnie jemu zawdzięcza nazwę leżące nieopodal miasto - Kamień Pomorski.
Kamień Pomorski to moje miasto rodzinne. Wciąż bardzo lubię tu wracać. Gdy ktoś mnie pyta, skąd jestem, najczęściej odpowiadam, że znad morza. Z jakiegoś powodu to zawsze robi wrażenie
- uśmiecha się Agnieszka Janczura, która w Kamieniu Pomorskim się urodziła i mieszkała przez blisko 20 lat.
Agnieszka - nasza rozmówczyni archiwum prywatne
O Kamieniu Pomorskim zapewne wielu z was słyszało, ale jak przyznaje Agnieszka, nie wszyscy potrafią umiejscowić go na mapie. Trzeba szukać między Kołobrzegiem a Świnoujściem. - Wiele osób pamięta Kamień z kolonii albo obozów harcerskich, które nadal odbywają się w Dziwnowie czy Pobierowie (Kamień leży po drodze). W rodzinnym domu mojego męża, który pochodzi z Limanowej, stoi termometr z kotwicą i wyrytym na niej napisem "Kamień Pomorski" przywieziony właśnie z obozu - opowiada.
Głaz Królewski w wodach Zalewu Kamieńskiego. Prawdopodobnie jemu miasto zawdzięcza nazwę Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl
Głaz Królewski nazywany jest też Czarcim Głazem Damian Grabarski
Skąd wziął się kamień, od którego wszystko się zaczęło, nie do końca jest i było dla wszystkich oczywiste, dlatego głaz obrósł legendami. Według jednej z nich, niegdyś wcale nie był głazem, a ogromną ropuchą. Bestia siała spustoszenie w wodach Zalewu, dlatego słowiański bóg Trzygłów za karę zmienił ją w kamień.
Głaz Królewski bywa też zwany Czarcim Głazem. Kiedyś czart namówił olbrzyma, by ten zniszczył gród, z którego czart został wcześniej wypędzony - mówi legenda. Nagrodą miała być piękna niewiasta. Olbrzym przystał na te warunki, ale chciał najpierw zobaczyć partnerkę. Gdy ta wynurzyła się z wody, początkowo wydawała się idealna. Kiedy jednak zapiał kogut, zamieniła się w podstępnego czarta. Olbrzym nie mógł zdzierżyć tej zniewagi i rzucił w niego ogromnym głazem. Oszust próbował uciec, nie zdążył jednak i został przygnieciony przez głaz, pod którym tkwi po dziś dzień.
Agnieszka śmieje się, że często ci, którzy znają Kamień Pomorski, wspominają "kościół i jeziorko". - Kościół to w rzeczywistości ogromna, 900-letnia katedra św. Jana Chrzciciela, a to jeziorko to Zalew Kamieński, na którym w 2012 roku zbudowano piękną, dużą marinę z kawiarnią na wodzie - precyzuje.
Katedra św. Jana Chrzciciela w Kamieniu Pomorskim Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl
Gdy wejdziecie do katedry, wasz wzrok z pewnością od razu powędruje ku wspaniałym, barokowym organom. Ten imponujący instrument, na który składa się blisko trzy tysiące piszczałek, powstał w drugiej połowie XVII wieku. Poświęćcie mu chwilę, aby przyjrzeć się bogatym zdobieniom i malowidłom. Na organach widoczna jest m.in. podobizna ich fundatora - księcia Ernesta Bogusława de Croya. Warto również zajrzeć do skarbca, w którym obecnie mieści się muzeum przykatedralne.
- Nie wszyscy turyści, którzy przyjeżdżają do Kamienia i zwiedzają katedrę, wiedzą, że jest tam również wirydarz - zdradza Agnieszka. To najczęściej kwadratowy dziedziniec, który stanowi integralną część założenia klasztornego. Bywa nazywany także zieleńcem. Ten w Kamieniu Pomorskim jest unikatowy - został wzniesiony na przełomie XIII i XIV wieku jako jedyne takie założenie przykatedralne w Polsce. Z czterech stron otoczony jest krużgankami. Wirydarz przeznaczony był do medytacji, nabożeństw czy procesji. Kontemplacji sprzyjała malownicza, bujna zieleń, która otacza wirydarz - sadzono tam bowiem zioła i egzotyczne rośliny.
Wnętrze katedry w Kamieniu Pomorskim z zabytkowymi organami Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl
Marina to wizytówka miasta, ale to miejsce nie tylko dla wilków morskich. Przeciwnie! - Koniecznie odwiedźcie knajpę Ryby Zubowicz [nieco dalej, bliżej tzw. mariny technicznej], gdzie serwowany jest kulinarny skarb Kamienia Pomorskiego, czyli kiszony łosoś. Został nawet wpisany na listę Dziedzictwa Kulinarnego Pomorza Zachodniego. A na deser warto wybrać się do Pistacchio Ice & Coffee - zachwala Agnieszka.
W kawiarni Pistacchio podają ponoć najsmaczniejsze lody na polskim wybrzeżu. Przynajmniej tak twierdzą na oficjalnej stronie kamieńskiej mariny. To będziecie musieli sprawdzić sami. Ale najpierw spróbujcie łososia.
Marina w Kamieniu Pomorskim o zachodzie słońca Damian Grabarski
Marina w Kamieniu Pomorskim Fot. Łukasz Wądołowski / Agencja Wyborcza.pl
Kiszonego łososia nie zjecie nigdzie indziej. Wizyta w Kamieniu Pomorskim i pominięcie tego smakołyku to jak wyrzeczenie się nad Sekwaną paryskiego croissanta, pożałowanie dwóch dolarów na hot-doga w Nowym Jorku albo odpuszczenie sobie marcińskiego rogala w Poznaniu.
Kiszonego łososia wymyślił Marian Zubowicz. Przez lata szukał odpowiedniej mieszanki ziół i przypraw oraz eksperymentował z marynatą. Rybę trzeba potem przechować w odpowiednich warunkach, w niskiej temperaturze, gdzie przechodzi proces kiszenia i nabiera wyjątkowego smaku. Efekt? Kiszony łosoś a la Zubowicz trafił na listę Dziedzictwa Kulinarnego Pomorza Zachodniego.
Sekretnego przepisu na rybę strzeże teraz córka Mariana Zubowicza, Natalia.
Ciągle głodni? Zostańcie więc w marinie i weźcie udział w Regatach Pierogowych. Nieodłączną ich częścią jest raczenie się pierogami przy ognisku, które odbywa się po zakończeniu imprezy. Są też Regaty Winogronowe, w których nagrodami są skrzynie pełne owoców. Zresztą w marinie niemal ciągle coś się dzieje, a najłatwiej sprawdzić to na jej oficjalnej stronie.
Relaks w marinie odhaczony, wizyta w katedrze też. Co dalej? - Brama Wolińska z basztą, na którą można się wspiąć i podziwiać okolicę z wysokości, z tarasu widokowego. Po drodze warto zajrzeć do Muzeum Kamieni, które znajduje się w baszcie - wymienia Agnieszka.
Baszta pochodzi z XIV wieku i jest jedyną z ośmiu, która się zachowała. Mieszczące się w niej muzeum w swoich zbiorach ma m.in. eksponaty pochodzące z kosmosu oraz kompletny szkielet dinozaura - deinonycha, czyli "strasznego szpona".
Agnieszka przekonuje, że urok miasta tkwi w tym, że żyje ono zupełnie innym rytmem. Tak bardzo niepodobnym do tego, co można zaobserwować w wielu popularniejszych wśród turystów nadbałtyckich miastach. - Nawet latem, kiedy nadmorskie osady pękają w szwach, tutaj jest spokojnie. Może dlatego, że nie ma straganów z tanimi zabawkami, tandetnych pamiątek ani budek z kebabami i goframi ściana w ścianę? - zastanawia się.
Ratusz w Kamieniu Pomorskim Fot. Dariusz GORAJSKI / Agencja Wyborcza.pl
Ale jeśli ktoś szuka przygód, Agnieszka podpowiada, że może żeglować, tropić kormorany lub opłynąć kajakiem Wyspę Chrząszczewską. Z Kamieniem Pomorskim łączy ją most. Znajdują się na niej trzy miejscowości oraz megalityczny kurhan. Niedaleko jej północnego brzegu leży wspominany Głaz Królewski.
A skoro już mowa o wyspach, słyszeliście o Gardzkiej Kępie?
Gdy byłam dzieckiem, znajomy rodziców opowiadał mi, że to ptasia wyspa, na której mieszkają papugi i tukany. Oczywiście nie jest to prawdą, choć Gardzką Kępę rzeczywiście zamieszkują ptaki. Są to jednak kormorany i czaple siwe
- opowiada Agnieszka.
Jak twierdził nieżyjący już historyk, profesor Władysław Filipowiak, na Gardzkiej Kępie pomiędzy X a XII wiekiem znajdowało się grodzisko. Właśnie stąd miała wziąć się niemiecka nazwa wyspy, która brzmiała "Der Wall" lub "Burgwall".
Od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie dowiadujemy się, że obecnie wyspa znajduje się w granicach obszaru Natura 2000 Ujście Odry i Zalew Szczeciński. Odchody zamieszkujących ją kormoranów sprawiają jednak, że Gardzka Kępa z wyglądu bardziej przypomina pustynię, a tamtejsze drzewa obumierają. Jeśli chcecie zobaczyć ją z bliska, Agnieszka podpowiada, że najlepiej dostać się tam za pomocą kajaka. A o pomoc w dopłynięciu poprosić przewodnika.
Jeśli nie lubicie siedzieć w miejscu, wybierzcie się do Wolińskiego Parku Narodowego, którego ozdobą są wspaniałe klify. A bliżej Międzyzdrojów, niedaleko Jeziora Turkusowego, znajduje się urokliwy Lubin z przepięknym punktem widokowym na Zalew Szczeciński i Deltę Wsteczną Świny.
Agnieszka zauważa, że najczęstsi goście miasteczka to osoby, które męczy zgiełk nadmorskich miejscowości.
To, co dla jednych jest nudą, innych relaksuje. Wszystko zależy od tego, czego oczekujemy. Jeśli ktoś szuka tzw. slow life'u, to trafił bardzo dobrze.
Część zdjęć, które zostały użyte w artykule, jest autorstwa Damiana Grabarskiego. Więcej jego fotografii znajdziecie na jego fanpage'u Damian Grabarski Photography.
Dojazd do Kamienia Pomorskiego:
Uważasz, że twoje miasto powinno znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o nim opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl.