Gniezno, Kraków, Płock, Warszawa. Listę stolic Polski trzeba uzupełnić. O pewne pięciotysięczne, urokliwe miasteczko

Pewnie niewielu odgadłoby, że tytuł stolicy łączy ze sobą wymienione miasta i niewielkie miasteczko niedaleko Gorlic. Brzmi zaskakująco, ale z tradycją się nie dyskutuje. A jeśli ktoś ma wątpliwości, niech uważa - duch bieckich katów wciąż jest żywy. Poznajcie zatem naszego bohatera. Oto Biecz.

Polska to nie tylko duże, cieszące się popularnością miasta. To także wiele mniejszych miejscowości, które potrafią zachwycić nie mniej niż te najsłynniejsze. Poprosiliśmy ich mieszkańców i osoby, dla których są to miasta rodzinne, by wam o nich opowiedziały. Tak powstał cykl "Stąd jestem", na którego kolejne odcinki zapraszamy was w czwartek co dwa tygodnie.

NAZWA: Biecz

LOKALIZACJA: województwo małopolskie, Pogórze Karpackie

ISTNIEJE OD: X wieku (powstanie grodu z osadą)

ZNAKI SZCZEGÓLNE: To na pewno sylwetka kościoła farnego wyróżniająca się w panoramie miasta. Jeśli dobrze się wsłuchasz, być może usłyszysz też odbijające się od ścian echo kroków i modlitw królowej Jadwigi. Biecz rozpoznasz również po prężącej się dumnie baszcie, która wciąż pamięta świst katowskiego topora. Ozdobą miasta jest ratusz z górującą nad rynkiem wieżą. Jego podziemia skrywają zaś tajemnice przeszłości. 

Stolica, o której się nie mówi

- Skąd w ogóle wzięło się przekonanie, że Biecz był jedną ze stolic Polski? Ano stąd, że w Bieczu, w jednym z zamków, a były tu kiedyś aż trzy, mieszkał razem z całym dworem król Władysław Łokietek. Przy wjeździe do miasta wciąż znajduje się tzw. Góra Zamkowa - opowiada nam Małgorzata Stuch, która w Bieczu się urodziła. Biecz oficjalną stolicą Polski jednak nigdy nie był, ale miejska tradycja pozostała.

Małgorzata Stuch urodziła się w Bieczu i chętnie wraca do swojego rodzinnego miastaMałgorzata Stuch urodziła się w Bieczu i chętnie wraca do swojego rodzinnego miasta Rafał Korzeniowski / archiwum prywatne Małgorzaty Stuch

To ów niewysoki król uczynił Biecz miastem królewskim, czyli położonym na gruntach, które należały do króla. - Biecz stał się ważnym ośrodkiem, o jego randze niech świadczy chociażby to, że był nazywany "małym Krakowem". Miał też znaczenie strategiczne i kiedy wybuchł bunt przeciw Łokietkowi, król pojechał właśnie do Biecza. Zresztą nie tylko Łokietek tutaj bywał. Władysław Jagiełło w Bieczu zaręczył się z Anną Cylejską, która została jego drugą żoną - tłumaczy Małgorzata.

Jej zdaniem miasteczko wyróżnia się klimatem i na każdym kroku "czuć, że było to kiedyś miasto królewskie". Mimo to uważa, że z turystami w Bieczu bywa różnie, choć w ostatnich latach jest coraz lepiej. Podkreśla, że jest to niewielkie miasto, bez potężnego zaplecza turystycznego. - Nie ma tu kurortów, gór, szlaków narciarskich. Wiele osób przyjeżdża dla zabytków.

Słynni kaci z bieckiej baszty

Nie wszyscy też Biecz kojarzą, a są i tacy, którzy, gdy słyszą nazwę, rzucają: "O, to gdzieś na Ukrainie prawie". Nie brakuje jednak osób, dla których Biecz nie jest kompletną nowością. - Wielu kojarzy go ze szkołą katów. Podobno była tu jedyna szkoła katów w średniowiecznej Polsce, ale to nieprawda. Regularnej szkoły jako takiej nigdy tu nie było, Biecz miał natomiast tzw. prawo miecza [prawo do sądzenia spraw zagrożonych karą śmierci i jej wykonywania]. Okoliczne lasy pełne były zbójów, ścinano ich więc tutaj dość licznie. Stąd zapewne ta legenda - opowiada Małgorzata.

Śladem po bieckich katach ma być też Baszta Radziecka (z przylegającym do niej domem Barianów-Rokickich), zwyczajowo nazywana Basztą Katowską. To właśnie w niej bieccy kaci mieli rezydować. - Nie mogę nie wspomnieć również o domu zbója Becza (budynek znajduje się w południowo-zachodniej części Rynku - przyp. red.), w którym, co pamiętam jeszcze z dzieciństwa, mieści się kawiarnia "U Becza" - wspomina Małgorzata.

Baszty są częścią zachowanych fragmentów murów miejskich w BieczuBaszty są częścią zachowanych fragmentów murów miejskich w Bieczu archiwum prywatne Małgorzaty Stuch

Według legendy to właśnie zbójowi Biecz zawdzięcza swoją nazwę. Becz, o którym opowiada, wielokrotnie napadał na bogate karawany, często też uwalniał z nich niewolników. Podczas jednej z takich napaści uwolnił dziewczynkę, na imię miała Bietka. Nie mógł jej wychować, oddał ją więc na dwór książęcy. Można by przypuszczać, że ich drogi nigdy więcej się nie zeszły. Ale gdy Becz został schwytany i miał zostać ścięty na publicznym placu, dziewczyna uratowała go, zarzucając mu chustę na głowę i krzycząc: "Mój ci on!". Zbój, w ramach odkupienia win, postanowił wszystkie swoje dobra przeznaczyć na budowę miasta. Wybrał miejsce na wzgórzu, nad rzeką Ropą, a miasto od jego imienia zostało nazwane Bieczem. Wspomniany wyżej dom ze zbójem nie ma jednak nic wspólnego.

Widok na rzekę Ropę, nad którą leży BieczWidok na rzekę Ropę, nad którą leży Biecz Micgryga/wikimedia commons/CC BY 2.5

Słyszeliście też pewnie powiedzenie, że ktoś jest "rozpuszczony jak dziadowski bicz". Wiedzieliście, że Biecz maczał w tym palce? - Na studiach z filologii polskiej omawialiśmy podczas jednych zajęć różne powiedzenia i porównania. Ja wspomniałam wtedy o powiedzeniu, które znałam z rodzinnych stron. Chodziło o wyrażenie "rozpuszczony jak dziadowski bicz". Wzięło się ono z przekształcenia hasła "rozpuszczony jak dziad biecki". Ma ono swoje źródło w tym, że w średniowieczu i późniejszych wiekach Biecz był znaczącym miastem, królewskim i bogatym. Ludzie tu byli majętni, włącznie z żebrakami. Z tego względu żebracy, czyli dziady, byli niesamowicie rozpuszczeni i wybredni, nie chcieli brać byle jakich datków. Zaczęto więc mówić "rozpuszczony jak dziad biecki". I tym sposobem moi znajomi zaczęli Biecz z tym powiedzeniem kojarzyć - opowiada Małgorzata.

Kromer Biecz Festival

Coraz częściej jednak ludzie, a szczególnie ci, którzy interesują się muzyką, o Bieczu myślą w kontekście imprezy Kromer Biecz Festival. Wydarzenie rozsławiło miejscowość i stało się jednym z najważniejszych na terenie Małopolski. Nazwą festiwal odnosi się do Marcina Kromera - historyka, dyplomaty, teoretyka muzyki i pisarza, który urodził się w Bieczu w 1512 roku.

Pomnik Marcina Kromera w BieczuPomnik Marcina Kromera w Bieczu archiwum prywatne Małgorzaty Stuch

W czasie Kromer Biecz Festival odbywają się koncerty artystów z całego świata, którzy wykonują muzykę dawną. Z oficjalnej strony imprezy dowiadujemy się, że muzyka prezentowana jest w "epokowych wnętrzach, w kontekście historycznym miasta, w przede wszystkim w odwołaniu do dokonań patrona festiwalu", czyli właśnie Marcina Kromera.

Festiwal odbywa się cyklicznie, każdego roku, w sierpniu. To zatem idealna okazja i idealna pora, aby Biecz odwiedzić i, być może, zakochać się w nim na zabój.

 

Odtworzyć smak niepowtarzalny

Biecz to jednak nie tylko legendy (a mamy ich w zanadrzu jeszcze kilka) i muzyka. Znakiem rozpoznawczym miasta były niegdyś pierniki. - Do tej pory pamiętam z dzieciństwa dwa smaki: lodów sprzedawanych po jednej gałce między dwoma prostokątnymi wafelkami oraz smak legendarnego piernika kasztelańskiego z bieckiej Kasztelanki - wspomina Małgorzata Stuch.

Kasztelanka była spółdzielczą wytwórnią pieczywa cukierniczego. Najsłynniejszym wyrobem był właśnie piernik kasztelański. - Miał kształt prostokątnego bloku oblanego czekoladą. Przez środek był przekrojony i posmarowany nadzieniem. Ten smak był niepodrabialny. Kasztelanki już nie ma, ktoś usiłował odtworzyć smak piernika, ale to ciągle nie to samo... - mówi z żalem.

W 2015 roku został nawet zorganizowany konkurs cukierniczy. Jego celem było znalezienie takiego wypieku, który smakiem nawiązywałby do oryginalnego piernika kasztelańskiego. Wyłoniono zwycięzców w różnych kategoriach, ale jednocześnie podkreślono, że to dopiero początek drogi ku przywróceniu lokalnego specjału. - Wciąż trwają próby odtworzenia smaku - potwierdza bieczanka.

Miasto, w którym bywała królowa

Jak wspomniała wcześniej Małgorzata, Biecz ma się czym pochwalić. - Jak na tak małe miasto, w którym mieszka około pięć tysięcy osób, jest ich naprawdę sporo. Charakterystyczny jest mały, ale urokliwy ryneczek, na którym znajduje się ratusz pokryty sgraffitem [rodzaj zdobienia tynku]. Do dziś jest siedzibą władz miasta. Kilka lat temu umożliwiono wejście na wieżę ratuszową, z której można podziwiać panoramę miasta i okolic. Bardzo polecam! - zachwala. 

Ratusz ma też swoje drugie, bardziej mroczne oblicze. W podziemiach znajduje się tzw. turma, czyli miejsce, w którym kiedyś przetrzymywano skazańców. Na jej ścianach zachowały się napisy wyryte przez więźniów - daty, ich inicjały i zapiski.

Ratusz na rynku pokryty charakterystycznym sgraffitemRatusz na rynku pokryty charakterystycznym sgraffitem Shutterstock

Dawna synagoga na bieckim rynku, w której obecnie znajduje się bibliotekaDawna synagoga na bieckim rynku, w której obecnie znajduje się biblioteka archiwum prywatne Małgorzaty Stuch

Na rynku jest także kaplica św. Floriana z XIX wieku, mnóstwo starych kamieniczek w układzie zachowanym od średniowiecza, a także stara synagoga, w której obecnie znajduje się biblioteka. - Rynek od zawsze był moim ulubionym miejscem, zwłaszcza okolice kaplicy św. Floriana i fontanny. Tu się przychodziło po kupieniu lodów i obserwowało, co się dzieje - wspomina Małgorzata.

Niedaleko ciągną się fragmenty średniowiecznych murów. To właśnie dzięki nim Biecz bywa określany mianem "polskiego Carcassonne" - a to porównanie mocno nobilitujące, bo forteca we francuskim Carcassonne znajduje się na liście UNESCO, zaś zabytkowa architektura tego miejsca jest największym na Starym Kontynencie średniowiecznym kompleksem urbanistycznym. Robi wrażenie, prawda?

- Lubię też przesiadywać na placu na przeciwko Kromerówki, która stoi niedaleko rynku. Jest to dom z XVI wieku, w którym obecnie siedzibę ma muzeum z zabytkami pochodzącymi m.in. z wykopalisk - mówi bieczanka. Paradoksalnie jednak Kromer nigdy tam nie mieszkał, budynek nie należał też do jego rodziny. Ale ze względu na zbiory muzealne z czasów Kromera oraz fakt, że patronem ulicy, przy której stoi, jest historyk, bywa on często utożsamiany z jego rodzinnym domem.

Prawdziwy zachwyt można wyczytać ze słów Małgorzaty, gdy opowiada o kościele farnym z XV wieku. - Fara jest przecudna i wita przyjeżdżających od strony Gorlic. Ma charakterystyczną sylwetkę, często występuje na pocztówkach z Biecza. Jest jedną z najpiękniejszych zachowanych świątyń gotyckich w Polsce. Jako dzieci szukaliśmy z kuzynostwem daty powstania kościoła. Na tzw. belce tęczowej jest zapisany rok 1482. A podczas procesji dookoła kościoła wypatrywaliśmy na drodze np. ludzkich zębów, co ma związek z pewną legendą miejską. Mówi się, że teren wokół kościoła wysypano ziemią z dawnego cmentarzyska i może się zdarzyć, że będą tam kawałki kości…

Widok na kościół farny z góryWidok na kościół farny z góry Shutterstock

Kościół farny w Bieczu jest jednym z najcenniejszych zabytków gotyckich w PolsceKościół farny w Bieczu jest jednym z najcenniejszych zabytków gotyckich w Polsce Henryk Bielamowicz/wikimedia commons/CC BY SA 4.0

Małgorzata podkreśla, że wyposażenie kościoła jest unikatowe i często słuchała opowieści o nim na lekcjach historii w szkole podstawowej. - W centrum ołtarza znajduje się XVI-wieczny obraz "Zdjęcie z krzyża", który namalował artysta ze szkoły Michała Anioła. Nad obrazem widoczna jest z kolei scena, która przedstawia Zaśnięcie Matki Boskiej autorstwa syna Wita Stwosza. Są też piękne renesansowe stalle (jako dzieci staraliśmy się bardzo zajmować w nich miejsce podczas mszy) oraz relikwiarz św. Jadwigi.

Podobno z kościoła do jednej z pobliskich wsi, Święcany, miał prowadzić tunel, którym królowa Jadwiga chadzała na msze. - O św. Jadwidze krąży w okolicy sporo legend. Jest to postać bardzo bliska mieszkańcom Biecza. Zostało potwierdzone historycznie, że często bywała w naszym mieście - przekonuje Małgorzata. Nie trzeba daleko szukać, aby przywołać pierwszy przykład. To szpital św. Ducha, który królowa Jadwiga ufundowała. Pierwotny budynek pochodzi z czasów średniowiecza. Jest to najstarszy zachowany szpital w Polsce. Od kilku lat trwa jego rewitalizacja.

- Koniecznie trzeba też odwiedzić klasztor franciszkanów reformatów z XVII wieku. Pamiętam, że chodziłam tam na pasterki i inne msze, bo zazwyczaj były krótsze od tych w farze. W krypcie pochowany jest Wacław Potocki, poeta barokowy, autor "Wojny chocimskiej" i "Ogrodu fraszek". Po Kromerze to kolejna postać związana z Bieczem i okolicami - opowiada Małgorzata.

Klasztor franciszkański w BieczuKlasztor franciszkański w Bieczu Shutterstock

Gdy już przemierzycie Biecz wzdłuż i wszerz, Małgorzata radzi, aby ruszyć poza miasto i eksplorować okolice. - Są bardzo ciekawe widokowo, ale nic dziwnego, w końcu to Pogórze Karpackie. Przez miasto przebiegają odgałęzienia szlaków rowerowych, jest np. Szlak Historycznym Traktem Królewskim, który pozwala zwiedzać różne królewskie miasta.

A jeśli wciąż odczuwacie niedosyt zabytków, w pobliżu Biecza też znajduje się ich niemało. Można podjechać do Binarowej, w której stoi gotycki, drewniany kościół św. Michała Archanioła. Jest częścią Szlaku Architektury Drewnianej i został wpisany na listę UNESCO. Z kolei w Trzcinicy znajduje się tzw. Karpacka Troja, czyli zrekonstruowany stary gród z epoki brązu. Wielbicielom historii powinny się natomiast spodobać pobliskie Gorlice. Tam znajduje się miejsce słynnej Bitwy Gorlickiej (obecnie organizowane są rekonstrukcje walk). Małgorzata wyjaśnia nam, że to właśnie po niej nastąpił przełom w czasie I wojny światowej. Z tego powodu w okolicy jest też mnóstwo cmentarzy wojennych z tego okresu. 

Gdy Małgorzata opowiada o Bieczu, czuć w jej tonie sentyment i prawdziwą miłość do miasta. Wspomnienia, którymi się z nami dzieli, wciąż są jak żywe. - Uwielbiam wracać do Biecza. To moje rodzinne miasto i pierwsze, które pamiętam z dzieciństwa. Tu mieszkają moi bliscy, mam swoje ulubione miejsca. Kojarzy mi się nie tylko bardzo mitologicznie - z wieloma legendami i tradycjami - wiążą się z nim również wspomnienia kulinarne. Zawsze mówiłam, że najbardziej kocham Kraków, Paryż i Biecz. 

Dojazd do Biecza:

Uważasz, że twoje miasto powinno znaleźć się w naszym cyklu i chcesz o nim opowiedzieć? A może znasz kogoś, kto chętnie podzieli się z nami opowieścią o miejscu, z którego pochodzi? Napisz do nas na adres podroze@agora.pl. 

Więcej o: