Nad czekoladowym Dunajem... Świąteczna Bratysława i okolice

Krążymy od straganu do straganu, popijając gorzką ziołową, słodkie grzane wino i miód. W piknikowym tłumie mieszają się wszystkie języki

Napoleon opiera się o ławkę, paparazzi z olbrzymim aparatem wystaje zza rogu knajpki Paparazzi właśnie, biznesmen spieszy pasażem, sprawdzając, która godzina, a Cumil, czyli Podglądacz, w kombinezonie i w kasku wychyla się ze studzienki kanalizacyjnej. Jakiś czas temu poturbował go samochód - przy włazie pojawił się więc znak drogowy: "Man at work!" Jest jeszcze dziewczyna lekkich obyczajów pod latarnią, chwilowo zamaskowana choinką, i dwie inne w negliżu na trawniku. Pomników wciąż przybywa...

***

Bratysława reklamuje się jako "Małe wielkie miasto" i jedna z najmłodszych stolic w świecie (od 1993 r.). I rzeczywiście: ok. 450 tys. mieszkańców, z lotniska do centrum jedzie się dziesięć minut, wszystko wydaje się być pod ręką. W lewobrzeżnej, starej części nie odczuwa się niemal hałasu i wielkomiejskiego pędu, nawet tramwaje są tu wyjątkowo ciche. W dodatku w połowie lat 90. znacznie ograniczono ruch samochodów, na wielu uliczkach i w zaułkach nie uświadczysz ich wcale.

Jakże przyjemnie się tu włóczyć! Ulice brukowane bądź wykładane kamiennymi płytami, odnowione fasady kamienic i pałaców, piękne portale i bramy, liczne pasaże wciągają w głąb podwórek z ogródkami i winiarniami. Czysto, choć zdecydowanie za mało koszy na śmieci.

Od lat 23 listopada w sercu miasta rozkłada się jarmark świąteczny i trwa aż do Bożego Narodzenia. Hlavne Namestie i przylegający doń śliczny renesansowy dziedziniec dawnego ratusza (wcześniej katedra, dziś muzeum miejskie i winne - jak to często w Bratysławie: dół gmachu gotycki, góra z elementami barokowymi) wypełnia "piknikowy" tłum. Krążymy od straganu do straganu, popijając gorzką ziołową, słodkie grzane wino i miód (Skrytá sila medoviny odpusti vam vaše viny - głosi napis), przegryzamy pyszne lokše - cienkie placki przypominające naleśniki, ale z dodatkiem kartofli, nadziewane wątróbką, kapustą, czosnkiem bądź makiem. Na straganach sztuka słowacka: ceramika z Modrej (tradycyjny wzór powinien być niebieski, ale dziś trafiają się i inne), szopki i lalki z kukurydzianych liści, mnóstwo aniołków w każdej postaci, haftowane serwety... Ceny - od kilkunastu do kilkuset koron.

Przez miesiąc to ulubione miejsce spotkań mieszkańców i obcych przybyszy, których kręci się tu sporo. Nocą mijamy wiele rozbawionych kompanii, słychać włoski, francuski, niemiecki... Kuszą knajpy, kawiarnie i kluby - ponoć jest ich w tej okolicy 1,5 tys. (latem ich ogródki podbijają ulice). My zahaczamy o Prašną Baštę w niegdysiejszej baszcie prochowej. Jednak najlepsze espresso (trzeba prosić o piccolo!) podają w Circus Barok - przypominającym chińską pagodę stateczku zacumowanym u brzegu Dunaju, która nocami z kawiarni zamienia się w dyskotekę na trzech poziomach. Woda chlupie potężnie za wielką szybą, przez którą widać też most Słowackiego Powstania Narodowego ze "spodkiem" na czubku trzymającego go pylonu (jest w nim obrotowa restauracja zwana "ufo", do maja w remoncie).

***

Zewsząd widać gotycką katedrę św. Marcina (niestety, często zamknięta - remont i archeologiczne odkrywki). Na szczycie jej wieży na olbrzymiej poduszce spoczywa korona - tu bowiem przez parę wieków koronowali się królowie austro-węgierscy - w sumie 11 (wraz z Marią Teresą, która cieszy się szczególnymi względami i wdzięczną pamięcią - to jej Bratysława zawdzięcza rozkwit) i 8 królewskich małżonek. Od dwóch lat we wrześniu odbywa się historyczne widowisko - aktorzy odgrywają (wiernie) wybraną koronację.

W Pałacu Prymasowskim zwróćmy uwagę na tympanon - scenę obrazującą życie na Olimpie ułożono z dunajskich kamyków. Nad nim góruje kamienny kapelusz kardynalski. Warto zajrzeć do środka, choćby tylko dla sześciu wspaniałych gobelinów utkanych w 1632 r. w angielskim Mortlake z historią tragicznej miłości kapłanki Hero i Leandra.

Z trzech bram miejskich zachowała się jedna - św. Michała z ozdobnym kartuszem ku czci Marii Teresy. W bruk wpasowano tu mosiężny okrąg z nazwami miast (w linii prostej do Warszawy stąd 530 km, a do Rzymu 783). Tuż obok biegnie ul. Baštova, wąska i odludna. Przesądni mieszkańcy boją się w nią zapuszczać - tu mieszkał kat, u wejścia do jego domu wisiał na sznurku miecz, jeśli zadrżał, mijający go przechodzień miał umrzeć w ciągu roku.

A za bramą św. Michała, najwęższy dom w Bratysławie - zaledwie 1,2 m.

Jest jeszcze górujący nad miastem zamek z czasów Zygmunta Luksemburczyka (siedziba licznych muzeów), najstarszy tutejszy uniwersytet założony przez Macieja Korwina w 1465 r. (dziś uczelnia artystyczna), kościół i klasztor franciszkanów z winiarnią Velki Františkani tuż obok - poznamy ją po figurze mnicha z zegarem (ponoć dawniej wskazywał dopuszczalne godziny otwarcia lokali) w wiecznie otwartym oknie na pięterku. Pod mostkiem przerzuconym nad dawną fosą, poniżej figury Jana Nepomucena, dojrzeć można klatkę wstydu - trafiały do niej żony, które zdradzały mężów...

Oczywiście jest i prawobrzeżna Bratysława - Petrżalka - ze swoimi blokowiskami. Obydwa brzegi łączy pięć mostów, w tym jeden zupełnie nowy, który przypomina mocno napiętą cięciwę.

***

Bratysława (prawa miejskie od 1291 r.) szczyci się świetnym położeniem - dziś to również atut biznesowy - na skrzyżowaniu historycznych szlaków (wędrowali tędy m.in. Rzymianie, Celtowie, no i Słowianie, rzecz jasna). Od Wiednia dzieli ją ok. 70 km (autostrada w budowie), a od Budapesztu - 165 km. Od kwietnia do października można się tam udać wodolotem. Rowerzystów skusi międzynarodowa dunajska ścieżka rowerowa od Passau do Bratysławy. - U nas zawsze mieszały się języki. Starzy mieszkańcy biegle posługują się słowackim, czeskim, niemieckim i węgierskim - mówi nasza polska przewodniczka Beata Wojnarowska, która od 20 lat mieszka w Bratysławie i zna ją jak własną kieszeń.

W dawnym Pressburgu na początku XX w. Słowacy stanowili zaledwie 15 proc. obywateli. Ich sąsiadami byli Niemcy, Żydzi, Węgrzy... Stąd mówi się o kuchni pressburskiej - mieszance austro-węgierskich smaków. A w niej sedliacka cmunda, bryndzové halušky, prašna cibulacka, halasle i strudel...

Więcej o: