To był kolejny ciepły i słoneczny dzień w Australii, gdzie obecnie trwa lato. Jedna z najbardziej popularnych i największych plaż w Sydney, Bondi Beach, pełna była plażowiczów. W pewnym momencie znad oceanu z dużą prędkością napłynęła gęsta mgła, mocno ograniczając przy tym widoczność.
Jest to zjawisko wyjątkowe, ponieważ zdarza się niezwykle rzadko. Po pierwsze, o tej porze roku raczej nie występuje. Zazwyczaj pojawia się dopiero w lutym. Po drugie, jeżeli już się zdarzy, to najczęściej rano, a nie po południu, jak w ten poniedziałek. Po trzecie, żeby zobaczyć taką mgłę, trzeba mieć naprawdę wiele szczęścia, bowiem tworzy się ona zazwyczaj raz lub dwa razy w roku.
Skąd taka mgła? Składają się na nią aż trzy czynniki: duża wilgotność, wysoka temperatura wody oraz łagodne wiatry. Początkowo mgła unosiła się nad plażą Bondi, jednak potem spowiła całe wschodnie wybrzeże Sydney, w tym słynną Sydney Opera House. Internet zasypały zdjęcia i nagrania ludzi, których zachwyciło niezwykłe zjawisko.
Co się stało? Ta mgła jest niesamowita.
Był gorący dzień w Sydney i nagle to się stało.
- czytamy w komentarzach na Twitterze.
Jacob Cronje, meteorolog z Weatherzone (australijski portal z prognozą pogody), wyjaśnił w rozmowie z serwisem The Sydney Morning Herald, co przyczyniło się do powstania tak niezwykłego zjawiska akurat teraz:
Kilka dni wcześniej mieliśmy dużo opadów deszczu i trochę chłodniejszego powietrza nad oceanem. Kiedy doszło do kontaktu z ciepłym powietrzem, nastąpiła kondensacja.
Mgła powstaje właśnie przez mieszanie się ciepłego i wilgotnego powietrza z zimnym. To pierwsze ulega wtedy ochłodzeniu, następuje kondensacja pary wodnej i tak tworzy się mgła.
Jacob Cronje tłumaczy również, że to wiatry spowodowały przesuniecie się mgły znad oceanu na plażę, a później w głąb wybrzeża.
Nie jest to powszechne zjawisko, co nie oznacza, że się nie zdarza. Czasami widujemy tzw. mgłę portową. Ale generalnie nie o tej porze roku. Teraz to niezwykła rzadkość
- podsumowuje Jacob Cronje.