Patrick Smith to popularny wśród fanów lotnictwa i wszystkiego, co związane z podróżowaniem samolotem, bloger oraz autor książki na ten temat. W jednym ze swoich wpisów poruszył, wydawałoby się, dość błahy problem. U niego samego wzbudza jednak duże emocje.
W poście zatytułowanym "Niech cholera weźmie walizki z obrotowymi kółkami" wyjaśnia, dlaczego. Powód jest bardzo prosty - z obserwacji pilota wynika, że większość użytkowników tego typu walizek nie ciągnie ich za sobą, tylko prowadzi na odległość wyciągniętego ramienia obok siebie.
Walizki na kółkach są bardzo praktyczne, można zmieścić w nich naprawdę wiele. Ale lepiej sprawdźcie, które przedmioty są zakazane, a za ich przewożenie grożą kary.
Co w tym złego? To, że lotniska (zwłaszcza korytarze, jak podkreśla Smith) są zatłoczone, a taki sposób przemieszczania się sprawia, że pasażerowie zajmują o wiele więcej przestrzeni. "Każda osoba, która porusza się w ten sposób, dosłownie zajmuje tyle miejsca, co dwie. Po prostu ludzka ściana" - oburza się pilot.
Przy okazji Smith zauważa, że walizki z obrotowymi kółkami, jakkolwiek łatwo się nimi manewruje (stąd zresztą ich rosnąca popularność), w rzeczywistości wcale nie są takie wygodne. Trzeba ich bowiem nieustannie pilnować, bo poruszają się tak gładko, że trudno je kontrolować. "Jak tylko zmienisz pozycję lub lekko szturchniesz walizkę, lepiej bądź gotowy (żeby ją przytrzymać, by nie odjechała - przyp.red.). Dziwię się, że ludzi to nie wkurza" - podkreśla bloger.
Swoje doświadczenia z podróży z tego typu walizką opisuje dość dramatycznie: "Czułem się jak małe dziecko, które próbuje wyprowadzić na spacer szalejącego pitbulla".
Czy wyjątkowo niechętny bagażowi z obrotowymi kółkami pilot widzi dla niego lepszą alternatywę? Owszem. Według niego o wiele lepszym rozwiązaniem dla podróżujących samolotami są "poczciwe" walizki z dwoma nieobrotowymi kółkami.
- Oczywiście, ciężko je wcisnąć do schowków nad fotelami, ale trudno też zaprzeczyć ich zaletom: są użyteczne, dyskretne, przyjazne pieszym. To fakt, taką torbę na kółkach ciągnie się nieco z boku, a nie dokładnie za sobą. Ale w gruncie rzeczy podąża jednak za tobą - zachwala Smith.
Czujecie się przekonani? A może macie własne obserwacje na temat tego, co jest irytujące w trakcie podróży samolotem czy na lotniskach? Podzielcie się nimi - piszcie na adres podroze@agora.pl.