"Najlepsze zdjęcie w historii lotnictwa?". 15 lat temu odbył się ostatni lot Concorde'a

26 listopada 2003 roku odbył się ostatni lot samolotu naddźwiękowego Concorde. Maszyna podczas tej podróży została uwieczniona przez fotografa Lewisa Whylda. "Bałem się, że to schrzanię" - mówi po latach.

Concorde był naddźwiękowym samolotem pasażerskim, który powstał przy porozumieniu Francji i Wielkiej Brytanii. Jego pierwszy oblot (lot doświadczalny) odbył się w 1969 roku, a siedem lat później maszyna zaczęła latać regularnie.

Głównymi trasami, które obsługiwał Concorde, były połączenia transatlantyckie z londyńskiego Heathrow (linie British Airways) oraz paryskiego portu Charlesa de Gaulle’a (Air France) na lotniska JFK w Nowym Jorku i Dulles w Waszyngtonie.

Samolot wystartował w niemal pionowej pozycji. Wygląda jak rakieta

"Kariera" samolotu trwała 27 lat. Jako powody wycofania Concorde'a z użytku podaje się m.in. spadek liczby zainteresowanych pasażerów, do czego miała przyczynić się katastrofa maszyny z 25 lipca 2000 roku (z powodu awarii samolot spadł na hotel w miejscowości Gonesse) oraz rosnące koszty jej eksploatacji. Jego ostatni lot odbył się 26 listopada 2003 roku.

Właśnie z tej okazji w mediach zostało przywołane zdjęcie Concorde'a, które tego dnia wykonał fotograf agencji prasowej South West News Service - Lewis Whyld. 

Zdjęcie zostało wykonane z góry, z helikoptera, w którym znajdował się Whyld. Uchwycił on maszynę w momencie, gdy wracała na lotnisko w pobliżu Bristolu w południowo-zachodniej Anglii - przelatywała akurat nad wiszącym mostem Clifton Suspension. W dole widać tłumy ludzi, które zebrały się nad urwiskiem, aby podziwiać ostatni przelot Concorde'a.

Najlepsze zdjęcie w historii?

W serwisie CNN z okazji 15. rocznicy ostatniego lotu maszyny opublikowany został artykuł, w którym autor zdjęcia dzieli się wspomnieniami z tamtego dnia. Zostało opatrzone wymownym tytułem: "Czy to najlepsze zdjęcie fotografii lotniczej w historii?".

"Byliśmy, jak sądzę, jakieś trzy tysiące stóp nad ziemią, a Concorde był 1500 stóp pod nami. Stałem na płozie helikoptera, przemarznięty, walcząc z silnymi podmuchami wiatru. Nie czułem palców u rąk, nie czułem palców u nóg, nie czułem twarzy" - pisze.

Lewis Whyld przekonuje, że to nie był łatwy do uwiecznienia kadr. Ze względu na kąt, pod którym znajdował się helikopter, musiał się z niego mocno wychylić. "Byłem przerażony. Tym, że jestem w helikopterze dopiero po raz drugi w życiu i tym, że schrzaniłem robotę" - opowiada. Dopiero co został zatrudniony przez agencję i gdy szef dowiedział się, że chce wykonać zdjęcie z ostatniego lotu Concorde'a, powiedział tylko: "Nie sp***rz tego".

Trudności przysporzył nie tylko kąt, pod którym musiało zostać zrobione zdjęcie. Trzeba było jeszcze uchwycić samolot w momencie, gdy przelatywał nad mostem i wziąć pod uwagę dużą prędkość, z którą się poruszał. Biel Concorde'a też nie ułatwiała zadania - zdjęcie można było przez to łatwo prześwietlić. "Miałem tylko jeden strzał" - pisze Whyld.

Okazało się, że zrobił zdjęcie, którym zachwyciło się środowisko lotnicze. Wiszący most, strome klify, tłumy ludzi zgromadzone, aby pożegnać Concorde'a - wszystko to sprawiło, że fotografia zyskała na wartości. "Używali jej wszyscy, zdjęcie było we wszystkich gazetach. Niektórzy przysłali mi nawet butelki szampana" - wspomina.

Więcej o: