Pilot easyJet: Przepisy o wyłączaniu telefonów na pokładzie są przestarzałe. Czekają nas zmiany w ciągu najbliższych lat?

Chris Foster, pilot easyJet, w rozmowie z brytyjskimi mediami przyznał, że nic się nie stanie, jeśli nie wyłączymy telefonu podczas lotu. Dodał, że przepisy pochodzą sprzed wielu lat i być może wkrótce się zmienią.

Foster, na łamach serwisu Liverpool Echo, odpowiadał na pytania, które dotyczą bezpieczeństwa w czasie lotu i nurtują wielu pasażerów. Jedną z najbardziej palących kwestii były ewentualne skutki niewyłączenia urządzeń elektronicznych. Co się stanie, jeśli zapomnimy to zrobić?

Zdaniem pilota, nic. - Nie ma się czym przejmować. Obecne systemy kontroli w samolotach są na tyle wyszukane, że nie spowoduje to żadnych zakłóceń - przekonuje pracownik easyJet. 

Dlaczego te same loty trwają dziś dłużej niż 10 lat temu?

Chris Foster dodał, że w jego opinii przepisy, które obecnie obowiązują, są przestarzałe. - Pochodzą sprzed wielu lat, z czasów, kiedy jeszcze nawet nie mieliśmy tabletów. Ale prawo powoli zaczyna być liberalizowane. Teraz można korzystać z urządzeń elektronicznych przełączonych w tryb samolotowy, ale myślę, że w ciągu kilku najbliższych lat możemy spodziewać się kolejnych zmian - mówi.

Pasażerowie mówią nie

Podczas gdy pilot zapewnia, że zmiany się nieuniknione, pasażerowie woleliby, żeby przepisy pozostały. Tak wynika z corocznego raportu Global Aviation Trends. Ankieta została przeprowadzona na ośmiu tysiącach pasażerów z 10 rynków turystycznych.

Okazuje się, że wielu podróżnym brak dostępu do internetu, możliwości zadzwonienia czy wysłania SMS-a w trakcie lotu zupełnie nie przeszkadza. Aż 64 proc. Niemców uznało, że nie jest konieczne, aby być wciąż dostępnym. Niechętni używaniu telefonów są też Szwedzi (57 proc.), Francuzi (56 proc.), Brytyjczycy (52 proc.), Amerykanie (52 proc.) i Japończycy (54 proc.).

Pomysł, aby pozwolić pasażerom na pokładzie samolotu korzystać z telefonu bez ograniczeń spodobał się z kolei Chińczykom (na "tak" było 70 proc. badanych), Hindusom (73 proc.) i mieszkańcom Zjednoczonych Emiratów Arabskich (63 proc.).

Więcej o: