Żeby przejść wzdłuż całe znajdujące się w hiszpańskiej Galicji miasto Pontevedra, wystarczy 25 minut spacerem. 10 minut dzieli mieszkańców obrzeży od centrum. Też spacerem. Po co więc godzić się na to, żeby codziennie przez główną ulicę przejeżdżało 14 tysięcy aut? Po co narażać dzieci i starszych ludzi na niebezpieczeństwo czyhające na jezdni? Po co wdychać spaliny i żyć w hałasie? No właśnie, po co.
Burmistrz Pontevedra - Miguel Anxo Fernandez Lores - przyglądał się brudnemu i podupadającemu Staremu Miastu zatarasowanemu przez samochody, w którym kwitł głównie handel narkotykami. Patrzył także na zanieczyszczenie oraz na statystyki dotyczące wypadków komunikacyjnych i wspólnie z ekspertami zastanawiał się, jak może w to miejsce tchnąć życie. Nie udało się im wpaść na żaden sensowny plan zmiany ruchu. Narodził się jednak koncept całkowitego zamknięcia Starego Miasta oraz centrum Pontevedra dla prywatnych samochodów.
Zmiany w krajobrazie miasta Pontevedra Fot. Materiały prasowe urzędu miasta
We współczesnym projektowaniu, zdaniem Loresa, piesi są najmniej ważni. Najważniejsze są samochody, które zajmują publiczną przestrzeń, bardzo mocno w nią ingerując. A w ścisłym centrum największe zatory i ruch powodują kierowcy, którzy szukają nielicznych wolnych miejsc do zaparkowania.
W koncepcji burmistrza hierarchia miała wyglądać odwrotnie. Najważniejsze miały być potrzeby pieszych - zwłaszcza seniorów i dzieci, potem kolejno: rowerzystów, użytkowników transportu miejskiego, a na końcu kierowców i właścicieli samochodów.
Galicyjskie miasto Pontevedra Fot. Fran eirin/Flickr.com/CC BY-NC 2.0
W ramach planu wyrzucono więc samochody z centrum. W mieście został wprowadzony stały system nadzoru łamania zakazu wjazdu i zamknięto publiczne parkingi, zniechęcając tym samym z korzystania z aut. Oczywiście ludzie nie lubią, kiedy im się narzuca, co mają robić, ale zdaniem burmistrza "wynika to z chęci posiadania przywilejów, a nie realnej potrzeby".
Zmiany w Pontevedra były wprowadzane od 2009 roku. Wśród nich pojawiło się także ograniczenie do 30 km/h tam, gdzie w ogóle można jeździć oraz zgoda na jazdę samochodami dostawczymi wyłącznie w określonych godzinach. Poza centrum władze miasta udostępniły trzy i pół tysiąca bezpłatnych miejsc parkingowych oraz cztery i pół tysiąca płatnych na parkingach podziemnych bliżej centrum. Te z ulic, na których całkowicie ustał ruch samochodowy, zostały zamienione w deptaki.
Mapa pokazująca odległości w mieście Pontevedra. Rys. Materiału urzędu miasta
Bo to właśnie na chodzenie najbardziej postawiły władze miasta. Obecnie Pontevedra jest ogólnie dostępna dla pieszych i prawie całkowicie pozbawiona barier architektonicznych. Dzięki temu (a także braku dużych centrów handlowych) przetrwały lokalne sklepy, punkty usługowe, kawiarnie i restauracje.
Najlepiej o zmianie świadczą jednak liczby:
W Galicji często pada deszcz, co sprawia, że ludzie - chcąc uniknąć zmoczenia - wsiadają do aut. Wystarczy jednak parasol, kalosze i płaszcz, żeby i tę przeszkodę pokonać. A potem nocą cieszyć się panującą w Pontevedra ciszą, w dzień ptasimi trelami i rozmowami.
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ