Nieuczciwy pracownik swój luksusowy urlop postanowił odbyć w najdroższym hotelu Riwiery Francuskiej - hotelu Martinez. Tam przez trzy tygodnie udawał, że jest wczasowiczem. W tym czasie mieszkał w luksusowym apartamencie, jadał w hotelowej restauracji i korzystał z hotelowej oferty.
Trzeba jednak dodać, że swoją pracę wykonywał sumiennie. Codziennie rano szedł na plażę, aby rozstawić leżaki. Udawaniem bogacza zajmował się dopiero po godzinach, kiedy wieczorem wracał do hotelu.
Przez trzy tygodnie nikt nie zorientował się, że mężczyzna nie jest tym, za kogo się podaje. Wszystko wyszło na jaw dopiero wtedy, gdy fałszywy turysta musiał zapłacić za swój pobyt. Jak podaje rmf24.pl, mężczyzna został aresztowany, a funkcjonariuszom wyjaśnił, że po pracy był bardzo zmęczony i potrzebował regeneracji w komfortowych warunkach. Francuskie media dodatkowo informują, że tłumaczył się koniecznością naładowania telefonu.
Pozostaje niejasne, jak mężczyzna dostawał się do hotelowego pokoju. We francuskich serwisach można przeczytać jedynie, że było to dziecinne proste, bo dwa lata wcześniej został do tego hotelu zaproszony.
Wciąż nie wiadomo też, jaką sumę pracownik będzie musiał zapłacić. Podczas swojego pobytu korzystał on bowiem z wszelkich dobrodziejstw, które oferował hotel: chodził na masaże, manicure oraz do spa. W niektórych mediach informowano, że zamawiał też posiłki w hotelowej restauracji, ale mężczyzna twierdzi, że jadł tylko jabłka i pił wodę butelkowaną. Kwota będzie prawdopodobnie opiewać na kilkadziesiąt tysięcy euro.
Od gry w trzy kubki po bilety na 'darmowe atrakcje'. Tak oszukuje się turystów za granicą