Napisała do nas czytelniczka Katarzyna, która jakiś czas temu podróżowała z Modlina do Londynu i z powrotem. Opowiada, że jej znajoma w kosmetyczce w bagażu podręcznym miała syrop Clemastine dla 7-letniej córki alergiczki. - Codziennie rano go zażywa. Syrop miał pojemność 120 ml i był na receptę, ale znajoma nie miała przy sobie żadnego zaświadczenia od lekarza. Gdy wylatywałyśmy z Modlina, nie było żadnych problemów przy kontroli bezpieczeństwa. Ale na lotnisku w Stansted, gdy już wracałyśmy do Polski, kontrolerzy kazali jej ten syrop wyrzucić - opowiada.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda kwestia przewozu leków w bagażu podręcznym. O wyjaśnienie poprosiliśmy Urząd Lotnictwa Cywilnego, na którego stronie znajduje się lista przedmiotów zabronionych i dozwolonych w samolocie.
Z otrzymanej odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że w krajach Unii Europejskiej (choć Wielka Brytania zadeklarowała wyjście z UE, okres przejściowy po tzw. brexicie ma potrwać do 29 marca 2019 roku i do tego czasu przepisy unijne będą tam obowiązywać) przewóz podstawowych leków w postaci płynów, aerozoli lub żeli objęty jest tymi samymi przepisami, co przewóz innych tego typu przedmiotów.
Płyny, aerozole i żele powinny więc być umieszczone w pojedynczych opakowaniach o pojemności nieprzekraczającej 100 ml lub jej równowartości w jednej zamykanej, przezroczystej torbie, której pojemność nie przekracza 1 litra. Zawartość takiej torby musi mieścić się w niej swobodnie, a torba ma być całkowicie zamknięta. Jeden pasażer może przenieść nie więcej niż jedną torbę o pojemności 1 litra.
Co jednak w sytuacji, gdy chcemy przewieźć pojemnik, który ma więcej niż 100 ml? Jest to możliwe w bagażu kabinowym (podręcznym), pod warunkiem, że przedmioty te są niezbędne dla pasażera w trakcie podróży z przyczyn zdrowotnych lub ze względu na specjalną dietę, w tym jako pożywienie dla niemowląt.
- Przepisy nie wskazują też, że trzeba mieć zaświadczenie o konieczności przyjmowania leków. Mówią natomiast, iż ilość przewożonych w bagażu podręcznym produktów lub leków w postaci płynnej, żelowej powinna być odpowiednia do czasu podróży - informuje nas Agnieszka Babiak z biura prasowego ULC.
Aby ułatwić kontrolę bezpieczeństwa, pasażerowie powinni poinformować kontrolera, że przewożą leki w postaci płynnej oraz wyłożyć wszelkie płyny, żele i aerozole z bagażu kabinowego oddzielnie do kontroli bezpieczeństwa, umieszczając je w osobnym pojemniku na taśmie urządzenia, które prześwietla bagaż.
Przedstawiciele Urzędu Lotnictwa Cywilnego podkreślają, że kraje europejskie, pomimo obowiązujących przepisów rozporządzenia*, mogą wprowadzić dodatkowe ograniczenia. Dotyczyć mogą one np. konieczności posiadania zaświadczenia lekarskiego, które potwierdzi konieczność przyjmowania leków lub stosowania sprzętu medycznego w czasie lotu.
Zawsze przed podróżą należy sprawdzić na stronie internetowej portu lotniczego lub przewoźnika lotniczego, z którym zawarliśmy umowę przewozu, przepisy wewnętrzne kraju, z którego będziemy wylatywać
- mówi nam Agnieszka Babiak.
Na stronie lotniska w Stansted czytamy, że pasażer może zabrać ze sobą leki na receptę w pojemnikach powyżej 100 ml pod warunkiem, że ma receptę lub zaświadczenie lekarskie, które dotyczy leku. Pasażer może zabrać jedynie taką ilość płynnego leku, jaka jest wymagana podczas podróży.
Można więc przypuszczać, że gdyby pasażerka, której zabrano syrop, miała przy sobie receptę lub zaświadczenie, przy kontroli bezpieczeństwa nie byłoby problemu.
Przed wylotem na urlop, szczególnie poza Europę, warto wcześniej sprawdzić, jakie przepisy o przewozie leków tam obowiązują. W ubiegłym roku w mediach komentowana była sprawa Brytyjki Laury Plummer, która chciała wwieźć do Egiptu leki przeciwbólowe (konkretnie tramadol) dla męża, który cierpiał na bóle kręgosłupa i została aresztowana. Na jej niekorzyść działało to, że miała ich dużo i nie posiadała zaświadczenia od lekarza.
W Egipcie obowiązuje bowiem restrykcyjne prawo dotyczące przewozu opioidowych leków przeciwbólowych, jak tramadol czy kodeina. Na stronie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych znaleźliśmy informację, że niektóre lekarstwa wydawane w Polsce, zarówno na receptę, jak i bez niej, mogą zawierać substancje, uznane za niedozwolone na terenie Egiptu (może dotyczyć to również leków homeopatycznych). Ambasada RP w Kairze nie dysponuje ujednoliconą listą leków, których wwóz do Egiptu jest zabroniony. Egipskie służby na lotniskach podejmują każdorazowo decyzję o pozwoleniu na wwiezienie leków na teren kraju.
MSZ zaleca, aby mieć przy sobie przetłumaczone na angielski zaświadczenie od lekarza i nie mieć leków więcej niż na własny użytek.
Restrykcyjnie jest również w Chinach. Polskie MSZ ostrzega, że należy zabrać ze sobą receptę, bo tylko wówczas możliwy będzie wwóz leków do Chin.
Przy tej okazji brytyjski The Independent przypomniał, że leki, które są legalne w kraju zamieszkania, nie zawsze muszą być legalne za granicą. Serwis podał przykłady kilku innych krajów, w których należy uważać i wskazał, z którymi lekami może być problem.
W przytaczanym przez nas tekście The Independent odniósł się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w których aresztowano ludzi za obecność kodeiny i środków nasennych (temazepanu) w moczu, jak również za... mak z bułki na koszulce. Serwis podkreśla, że na liście kontrolowanych leków w ZEA jest wiele takich, które w Wielkiej Brytanii dostępne są bez recepty.
Kolejnym krajem, w którym trzeba zachować ostrożność, jest Tajlandia. Osoby, które przyjmują opioidowe leki przeciwbólowe (np. kodeinę, ale też wiele innych, oznaczonych Kategorią 2), muszą wcześniej uzyskać zezwolenie od tajlandzkiej Agencji Żywności i Leków i mogą posiadać je tylko na 30 dni.
*Jest to rozporządzenie wykonawcze Komisji (UE) 2015/1998 z dnia 5 listopada 2015 r. ustanawiające szczegółowe środki w celu wprowadzenia w życie wspólnych norm ochrony lotnictwa cywilnego.
Zobacz też: W samolocie schowała jabłko "na później". Gorzko pożałowała, gdy na lotnisku trafiła do celnika