To, że samolot na tej samej trasie obecnie leci dłużej niż kiedyś, nie ma jednej przyczyny. Od razu trzeba podkreślić, że nie jest to związane z prędkością nowych samolotów - nie są one wolniejsze od starych maszyn.
Jeśli więc nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi oczywiście o pieniądze i czas. W pracy personelu lotniska i załogi samolotu jest on niezwykle istotny. Każde opóźnienie generuje bowiem bardzo duże straty finansowe. Dlatego wielu przewoźników decyduje się na tzw. bufor rozkładowy.
Bufor rozkładowy to dodatkowe minuty doliczane do czasu trwania lotu. Daje to załodze możliwość wykonania w spokoju wszystkich czynności na lotnisku, a liniom - jak np. polskiemu LOT-owi - daje możliwość bezproblemowego obsługiwania tzw. transferów (gdy np. pasażer leci z Gdańska do Chicago przez Warszawę). Dla linii lotniczych pozorne wydłużanie lotu jest bardziej opłacalne niż oferowanie szybszych połączeń, a potem refundowanie ewentualnych opóźnień. Nie bez znaczenia są też statystyki punktualności lotów, które taki bufor rozkładowy znacznie poprawia.
Portal Which? podkreśla, że nie jest to jedyny powód tego, że teraz loty trwają dłużej. Wpływ na czas podróży ma rosnące zagęszczenie ruchu lotniczego. Rzecznik prasowy British Airways w rozmowie z portalem mówi, że linie lotnicze zdają sobie sprawę, że w powietrzu może być tłoczno i przyznają sobie dodatkowe pięć minut w harmonogramie.
Niektórzy przewoźnicy nie kryją się z tym, że ich samoloty celowo latają wolniej. Zużycie paliwa jest wówczas mniejsze, co pozwala też obniżyć ceny biletów.
Przeczytaj też:
Spóźniłeś się na samolot? Linie lotnicze mogą anulować twoje kolejne loty [WYJAŚNIAMY]
Wybierz tę porę dnia, a unikniesz turbulencji i opóźnień. Stewardessa: Nie mówimy tego pasażerom