Drożyzna nad Bałtykiem w okresie wakacyjnym to żadna nowość, jednak położony w bezpośredniej okolicy kołobrzeskiego mola lokal TRio Molo Cafe zdecydowanie podnosi poprzeczkę w tej kwestii.
Jego właściciel i menadżer, Ryszard Pilecki, postanowił na sezon letni podnieść wysokość opłat za korzystanie z toalety w swoim lokalu aż do 12 zł, choć jeszcze kilka tygodni temu wynosiła 2 zł. Dlaczego? Wyjaśnił to w rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu". Okazuje się, że to kwestia "wydajności pomp" i "dbałości o jakość obsługi".
- Cena WC jest częściowo zależna od wydajności pomp, które zostały zamontowane na Głowicy Mola. Molo jest obiektem specyficznym. Ja jako właściciel muszę dbać o jak najlepszą obsługę naszych gości, zgodnie z przepisami sanepidu. Dlatego cena została podniesiona na okres letni - tłumaczy nieco enigmatycznie właściciel.
Co ciekawe, zapłacić za toaletę (w lokalu są w sumie trzy kabiny dostępne dla gości, którzy mogą z nich skorzystać po okazaniu paragonu) muszą nawet niektórzy klienci. Obowiązek dotyczy tych, którzy wstąpili do lokalu tylko po to, żeby kupić lody czy pamiątki sprzedawane tam przez - jak wynika z wypowiedzi menadżera - partnerów biznesowych.
Kartka na drzwiach kawiarni informuje wyraźnie, że "Kupno lodów nie uprawnia do korzystania z miejsc kawiarnianych i WC" (jej zdjęcie "na dowód" tabloid zamieścił w swoim tekście).
Pan Pilecki wyjaśnia, że ich sprzedażą zajmują się inne podmioty gospodarcze, a on "nie widzi powodu, dla którego miałby udostępnić toalety za darmo dla ludzi nierobiących zakupu w jego kawiarni". Po prostu.
***
Co sądzicie o takich praktykach? Uważacie, że właściciele lokali gastronomicznych nad Bałtykiem przesadzają z windowaniem cen za swoje usługi i produkty? A może sami spotkaliście się z podobną sytuacją? Podzielcie się z nami swoimi historiami i opiniami - piszcie na adres kobieta@gazeta.pl.
Zobacz też: