Wilno ukazane jako punkt G Europy. "Nikt nie wie, gdzie jest, ale gdy je znajdziesz, jest niesamowicie"

Nowa kampania promująca Wilno wywołała spore zdziwienie, ze względu na użyte w niej określenie. Dyrektor firmy, która jest odpowiedzialna za kampanię przyznała, że chce, aby Wilno uchodziło za atrakcyjne przede wszystkim wśród młodych ludzi.
Nikt nie wie, gdzie jest, ale gdy już je znajdziesz, jest niesamowicie

- tak brzmi hasło nowej kampanii, która promuje Wilno. Stolica Litwy została nazwana w niej punktem G Europy. Częścią kampanii są m.in. plakaty, na których widać leżącą kobietę, która mocno ściska mapę w miejscu, w którym znajduje się Wilno. Powstała również seria krótkich filmów.

 
 

Nietrudno się domyślić, że kampania wywołała kontrowersje i sprowokowała do burzliwej dyskusji. Nie brakuje zarówno zwolenników, jak i przeciwników takiego sposobu promowania miasta na świecie. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, pomysł skrytykował m.in. metropolita wileński arcybiskup Gintaras Gruszas, którego zdaniem taka reklama pokazuje Wilno jako "miasto seksturystyki" i "wykorzystuje płciowość kobiety".

Z kolei merowi Wilna, Remigijusowi Szimasziusowi, kampania przypadła do gustu. Przyznał on, że gdy spotyka się z zagranicznymi gośćmi (dziennikarzami czy inwestorami), wielu z nich mówi, że w stolicy Litwy są po raz pierwszy i nie spodziewali się, że jest tak atrakcyjna. - Ocena jest miła, ale świadczy też o tym, że Wilno jest za mało znane na świecie - mówi Szimaszius.

Polska widziana z zagranicy. Jak zachodnie media opisują nasz kraj?

Inga Romanovskiene, szefowa organizacji Go Vilnius, która zajmuje się turystyczną promocją miasta i jest odpowiedzialna za kampanię podkreśla, że Wilno jest miastem, które "wymaga nietradycyjnych środków reklamowych". Dlatego firma zdecydowała się na stworzenie kampanii, która przyciąga uwagę.

Kampania wystartowała w Londynie i w Berlinie. Przeprowadzone zostały tam badania, z których wynika, że tylko 5 proc. mieszkańców wie, gdzie znajduje się Wilno.

My również poprosiliśmy Ingę Romanovskiene o komentarz w sprawie kampanii. - Go Vilnius zależy na tym, aby wykreować obraz Wilna jako miasta atrakcyjnego przede wszystkim dla młodych osób z nowoczesnych miast. Chcemy, żeby traktowali stolicę Litwy jako alternatywny, europejski kierunek na kilkudniowy wyjazd. Kampania skierowana jest do mieszkańców Berlina i Londynu m.in. dlatego, że z jednej strony mogą oni mieć możliwości finansowe, aby zorganizować taki wyjazd, a z drugiej są zainteresowani odkrywaniem mniej znanych miejsc i zdobywaniem nowych doświadczeń - wyjaśnia dyrektor Go Vilnius.

A wy co myślicie o nowej kampanii? Jest zbyt kontrowersyjna czy jednak granica nie została przekroczona? Piszcie w komentarzach!

Zobacz też: Lonely Planet wybrało Wilno jednym z najlepszych kierunków w Europie na 2018 rok. Pojechaliśmy sprawdzić, co można tam robić

Więcej o: