Jest parawaning, będzie namioting? Na polskich plażach coraz częściej pojawiają się namiotowe budki

Namioty plażowe pod względem popularności na pewno nie mogą z parawanami konkurować. Ale stopniowo zyskują coraz więcej zwolenników. Czy to dobra alternatywa dla parawanów i parasoli? Sprawdzamy.

Polska plaża bez parawanów wydaje się od razu jakby mniej polska. Co roku w wakacje wraca temat tego, do czego one właściwie służą? Do odgradzania się czy do ochrony przed wiatrem? Z pewnością ilu użytkowników parawanów, tyle opinii. Dla jednych będzie on szansą wygrodzenia własnej przestrzeni, inni rozstawią go, aby spróbować wygrać nierówną walkę z wiatrem, piaskiem sypiącym w oczy i przyklejającym się do nasmarowanego olejkiem ciała.

Przed słońcem parawan jednak nie ochroni, dlatego wiele osób na plażę zabiera ze sobą też parasole. Przy okazji odpowiednio duży parasol dobrze sprawdzi się również w czasie deszczu

Torba z ręcznikiem - wakacyjny must have. Zmieści wszystko, co potrzebne na plażę

Od kilku sezonów na plażach i kąpieliskach zauważyć można też namioty. Nie będziemy udawać, że jest to totalna nowość albo hit, który podbija polskie plaże i media społecznościowe jak niegdyś gigantyczne, dmuchane flamingi. Ale coraz częściej namioty plażowe zaczynają się nieśmiało pojawiać gdzieś pomiędzy parawanami. Widać je również przy miejskich kąpieliskach.

Na plażach Ustki zauważyliśmy, że korzysta z nich sporo osób. Jedna z turystek, która wakacje spędzała w kilku miejscowościach na Półwyspie Helskim, również zwróciła na nie uwagę. - Rzeczywiście udało mi się zaobserwować sporo takich namiotów na plażach, a w sklepach jeszcze więcej. Można je bez problemu kupić właściwie wszędzie - przekonuje Dorota. Bardziej przypominają budki (niektórzy producenci używają właśnie takiej nazwy) czy wiaty, bo są półotwarte. Czy są dobrą alternatywą dla parawanów i parasoli?

Ochrona przed słońcem i wiatrem? Tak, ale najpierw sprawdź, jaka

W ofertach sklepów turystycznych dostępnych jest wiele modeli w różnych cenach i różnych producentów, którzy zapewniają, że namiot plażowy ochroni przed słońcem i wiatrem. W różnym stopniu - w zależności od ceny i jakości.

Powłoka przeciwsłoneczna niektórych egzemplarzy ma filtr na poziomie zaledwie UPF 20 i producent ostrzega, że duża ilość promieni może dostać się do środka, inne z kolei mają już dużo wyższy współczynnik, bo UPF 50. Im większy, tym lepsza ochrona. Mimo to producenci radzą, aby używać dodatkowo kremów ochronnych, chociażby po to, aby zabezpieczyć się przed promieniami odbijającymi się od piasku. Namioty plażowe powinny mieć też wywietrzniki, aby zapewnić wentylację i utrzymać w środku odpowiednią temperaturę.

 

Druga sprawa to ochrona przed wiatrem. W opisie każdego modelu powinniście znaleźć informację, z jakiej prędkości wiatrem namiot sobie poradzi. Są takie, które nadają się na wiatr wiejący z prędkością 30 km/h, a są i takie, które wytrzymają podmuchy do 60 km/h. Ważne, żeby w zestawie miały odpowiednie mocowanie, bo co wam po namiocie, który odleci, gdy mocniej zawieje.

Niektórzy producenci zapewniają, że ich namioty plażowe ochronią też przed drobnym deszczem. Gdy podczas naszego pobytu na plaży w Ustce na niebie pojawiła się ogromna chmura, z której parę minut później lunął deszcz (na szczęście przelotny), ci, którzy mieli takie namioty, schronili się w nich i nie musieli w panice opuszczać plaży. Rzeczywiście może to więc być jedną z jego zalet, ale trzeba pamiętać, że kluczowe jest tutaj słowo drobny. Są bowiem modele, przy których widnieje ostrzeżenie, że nie są w pełni nieprzemakalne. A są i takie, w przypadku których w ogóle nie ma mowy o wodoodporności. 

Łatwe składanie? "Dla mnie to był koszmar"

Kolejną cechą namiotów plażowych, którą chwali się wielu producentów, jest ich szybkie i łatwe rozkładanie i składanie. Niektóre nazywane są samorozkładającymi się, a zamykają się po naciśnięciu jednego przycisku. Dostępne są też modele, przy składaniu których wystarczy wykonać tylko kilka prostych ruchów. Okazuje się jednak, że to nie jest do końca takie łatwe. 

- Nie wiem, czy to ja jestem nieogarnięta, czy kupiłam wadliwy egzemplarz, ale złożenie go to koszmar. Na początku niby jakoś idzie, ale ostatecznie to naprawdę graniczy z cudem. Dlatego w moim przypadku skończyło się po prostu na tym, że go wyrzuciłam. Mam tylko nadzieję, że sznurkiem ścisnęłam go na tyle mocno, że nie otworzył się w koszu - mówi Dorota. - Trochę szkoda, bo poza tym namiot jest całkiem dobry. Nieduży, lekki i rzeczywiście rozkłada się łatwo. Ale nie dałam rady nerwowo, żeby szarpać się z jego składaniem - dodaje.

Wersję Doroty zdają się też potwierdzać instrukcje wideo zamieszczone na YouTube'e. Pod filmami, na których pokazano, jak składać namioty plażowe, pojawiały się komentarze osób, dla których to też nie była błahostka:

Dzięki za ten film. Instrukcja obsługi strasznie mnie zdezorientowała
Co ja się męczyłem przez trzy dni. Jutro spróbuję jeszcze raz
Uratowałeś moje nerwy oraz namiot przed destrukcją. Myślałam, że szlag mnie trafi, gdy składaliśmy według instrukcji

Wygląda więc na to, że namiot plażowy może być dobrym zamiennikiem, ale też nie można mówić o nim w samych superlatywach. Przed kupnem trzeba zrobić dokładne rozeznanie i sprawdzić właściwości różnych modeli, bo może się okazać, że tylko się na namiocie zawiedziemy i zatęsknimy za starymi, dobrymi rozwiązaniami. A i cierpliwość się przyda, gdy przyjdzie do składania niektórych modeli.

A wy co myślicie o namiotach plażowych? Są dobrą opcją czy wolicie pozostać przy parawanach i parasolach? Piszcie w komentarzach!

Zobacz też: Władysławowo oblężone, na plaży setki parawanów. "Wyglądają jak jakieś starożytne pismo"

Więcej o: