We wtorkowym wydaniu "Pytania na śniadanie" prowadzący Marzena Kawa i Łukasz Nowicki rozmawiali ze swoimi gośćmi (m.in. Anną Powierzą znaną z roli Czesi z "Klanu") na temat typów polskich plażowiczów i żenujących ich zdaniem zachowań.
To, co miało być prawdopodobnie zabawnymi "wypominkami", według wielu osób bardziej przypominało wyśmiewanie Polaków na wakacjach. Oberwało się m.in. "jadącym z Kielc nad morze Oplem Corsą" i tym, którzy na plażach rozstawiają parawany. Uczestnicy programu nie przepuścili nawet osobom, które plażują w brzydką pogodę i w tłumie.
Na facebookowym profilu "Pytania na Śniadanie" pojawiły się m.in. takie komentarze:
Dramatyczna rozmowa, mało profesjonalna. Prowadzący, zamiast nakierować na właściwe tory rozmowę, bawili się świetnie. Tak naprawdę cała rozmowa to wielka żenada, wyścigi kto poda lepszy przykład. Goście również zachowywali się dramatycznie śmiejąc się wniebogłosy.
Okropne poniżające wypowiedzi tutaj padły, siedzę i słucham was z niedowierzaniem. Parawany są śmieszne? Państwo tam pewnie tylko siedzą na leżakach przy hotelu. No i śmiać się, jakimi ludzie samochodami jeżdżą. Porażka
Jedna z naszych czytelniczek, Zosia, też oglądała ten program (niestety fragment o typach plażowiczów zniknął już ze strony TVP), co skłoniło ją do dość gorzkich przemyśleń na temat wyśmiewania polskich turystów.
Polacy kochają się z siebie śmiać. Z siebie nawzajem oczywiście, a nie z siebie samych. Temat rodaków na wakacjach to już chyba klasyk. Jak tylko zacznie się sezon urlopowy, razem z nim, rusza ogólnopolskie szczucie na "Polaków-wieśniaków" (cebulaków, jak kto woli), którzy nie potrafią się zachować na urlopie i z kulturą turystyczną mają tyle wspólnego, co świnie z perfumami.
Serio? Naprawdę CO ROKU trzeba grzmieć, że rodacy uprawiają parawaning, śmiecą na plażach, piją i nie interesują się niczym więcej poza kolejnym piwkiem i kiełbasą z grilla?
Dyżurny temat w sezonie ogórkowym spodobał się też "specom" z TVP. Mam znajomą, która 4 lata temu z chłopakiem i kolegą (ona powyżej metra osiemdziesiąt, oni po dwa metry wzrostu) zjechali całą Europę 25-letnim maluchem. Myślicie, że jak było? Szybko zapomnieli o tej podróży, bo samochód mały, niewygodny i bez klimatyzacji? Nie, możliwe, że była jedną z najlepszych w ich życiu i na pewno będą o niej pamiętać do jego końca.
Tymczasem "specjaliści" ze śniadaniówki śmieją się na antenie z krajan, którzy "jadą Corsą z Kielc nad morze". Lepiej, żeby siedzieli w domu, skoro nie stać ich na lepszy samochód, prawda? Bo może, uchowaj Boże, zmieścili jeszcze do bagażnika parawan albo po kilkuset kilometrowej podróży nie zamierzają spędzać wietrznych dni w hotelu tylko korzystać z urlopu bez względu na pogodę?
Ale ci sami Polacy, których zbiorczo zza kamery z takim ukontentowaniem wytykają palcami "gwiazdy" i dziennikarze, są dla siebie jeszcze gorsi. Ich przecież nikt nie nagra, najwyżej podsłucha (jak ja i masa innych przypadkowych osób, bo niespecjalnie kryją się ze swoją wysublimowaną i jakże budującą krytyką).
"Patrz, jaki wieśniak, skarpety i sandały, to na pewno Polak!", "Ooo, ale Grażyna, pakuje se kanapkę na później, bo przecież olinkluziw, hehe", "Ale się o*jebała na plażę, miss Juraty ku*wa" - to pierwsze z brzegu teksty, które mi się przypominają w tym temacie.
A gdzie wasza kultura i ogłada, drodzy Polacy, której brak tak namiętnie i z zapałem godnym lepszej sprawy wytykacie u innych?
Ja wiem, że wciąż nie brakuje nam kompleksów. Wiem, że jak zagraniczny portal pochwali Gdańsk czy Kraków to każdy Polak się cieszy z komplementu, że nasz kraj został zauważony i doceniony. Ale to w skrytości ducha, bo na zewnątrz (zwłaszcza w internecie, który przyjmie przecież wszystko) połowa będzie krzyczeć - przereklamowane! Sam smog i pijani Angole, beznadzieja!
Dlaczego to robicie? Dlaczego tak kłuje was w oczy brak ogłady u rodaków? Jeśli ktoś naprawdę źle się zachowuje po prostu zwróćcie mu uwagę zamiast sączyć jad i rzucać obelgi za plecami. Zabrakło odwagi? Cóż, to może bycie samozwańczym arbiter elegantiarum (znawca stylu i dobrych manier - przyp.red.) jednak nie jest fuchą dla was?
Jest lato, zielono, upał, świeże owoce, wolne. Idźcie zanurzyć stopy w rzece, zróbcie przebieżkę z psem po łące, zjedzcie czereśnię - cokolwiek przyjemnego, byle nie najazdy na "cebulacki" naród. Bez złości, pouczania i dobrych rad podszytych złośliwością - zwyczajnie i po ludzku (polsku?) - proszę.
Zmęczona wzajemną nienawiścią Zosia
***
Od redakcji: Śródtytuły pochodzą od redakcji. Autorom nadesłanych do redakcji i opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem.
Chcecie się podzielić własnymi przemyśleniami na ten temat? Może macie własną historię albo nie zgadzacie się z Zosią i uważacie, że nieodpowiednie zachowanie rodaków na wakacjach należy piętnować?
Piszcie do nas! Czekamy na Wasze historie albo zdjęcia, którymi chcielibiście się podzielić. Wybrane teksty, za Waszą zgodą oczywiście, będą publikowane na naszych serwisach - odwdzięczymy się książką! Piszcie na adres kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl.
Zobacz też: