O zamiłowaniu górali do pozyskiwania dutków od turystów krążą już legendy. To, co właśnie zrobili ci, którzy są właścicielami gruntów na Gubałówce, na pewno nie pomoże im odciąć się od opinii chciwych i łasych na zarobek.
Ścieżka, którą dotąd wybierała większość pieszych turystów (na Gubałówkę można jeszcze m.in. wjechać kolejką), stała się właściwie całkiem wygodną drogą wydeptaną przez lata dziesiątkami nóg.
1 lipca malowniczy górski krajobraz został jednak "wzbogacony" o krzyczące czerwienią tablice z napisami "Teren prywatny. Przejście płatne". Jest też kasa, a właściwie osoba, która ręcznie pobiera opłaty za wspomniane przejście, bo prawdziwa kasa fiskalna pojawi się dopiero w listopadzie. Dorośli za 20-minutowy spacer pod górę muszą uiścić 3 zł, dla dzieci jest zniżka - ich bilet kosztuje 2 zł.
Gubałówka MAREK PODMOKŁY
To inicjatywa właścicieli gruntów, przez które przebiega ścieżka. Twierdzą, że ze względu na obecność turystów, którzy wydeptują trawę, nie mogą wypasać na swoich terenach krów czy czegokolwiek uprawiać.
- Od pierwszego lipca jako właściciele terenów, przez które prowadzi ścieżka rozpoczęliśmy pobieranie pieniędzy za przejście po naszym terenie. Jednocześnie informujemy, że szlakiem, który prowadzi ulicą Gładkie i dalej przez las, przejście jest bezpłatne - potwierdza jedna z przedsiębiorczych właścicielek, Jadwiga Gąsienica-Byrcyn w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Wyborczej".
Gubałówka MAREK PODMOKŁY
Co na to władze Zakopanego? - Podmiot gospodarczy, który pobiera opłaty za wejście na szlak wiodący na Gubałówkę wzdłuż trasy kolejki, prowadzi na własnym prywatnym terenie działalność gospodarczą. Odbywa się to zgodnie z obowiązującymi przepisami i musimy to uszanować - informuje w rozmowie z serwisem Fly4Free Anna Karpiel-Semberecka, kierowniczka Biura Komunikacji Społecznej i Promocji z Urzędu Miasta Zakopane.
Nie znaczy to jednak, że urzędnikom owa przedsiębiorczość się podoba. - Jako miasto nie mamy żadnego wpływu na rodzaj i zakres wykonywanej działalności w tym miejscu. Możemy jedynie ubolewać, że taki kontrowersyjny sposób zarobkowania szkodzi zarówno wizerunkowi miasta, jak również stanowi utrudnienie dla turystów - dodaje.
A co na to turyści? Jak się okazuje, ci napotkani na ścieżce nie mają nic przeciwko nowym opłatom. - W sumie korzystamy z czyjejś własności i nie dziwi nas, że trzeba zapłacić. Tym bardziej, że z każdej strony przy wejściu postawione są tablice informujące o opłatach. Więc to do nas należy decyzja, czy się na to godzimy - mówią ci, których przepytał dziennikarz "Wyborczej".
Tatry to jednak nie tylko Zakopane i najczęściej uczęszczane szlaki. Warto wybrać się poza to miasto i poczuć górski klimat w nieco bardziej kameralnej atmosferze. A daleko nie trzeba jechać, bo czasem wystarczy naprawdę tylko kilkanaście kilometrów. Zastanawiacie się, dokąd? Na poniższym wideo jest kilka takich miejsc.
Zobacz też: