"Enjoy, Respect Venezia", czyli w wolnym tłumaczeniu "Ciesz się Wenecją i szanuj ją" to inicjatywa włodarzy włoskiego miasta, która ma na celu ujarzmienie tłumów turystów, którzy nie zawsze potrafią się stosownie zachować.
Co roku Wenecję odwiedza aż sześć milionów zwiedzających. Problem z ich zachowaniem okazuje się na tyle poważny, że w ramach wspomnianej inicjatywy miasto będą od teraz patrolować "strażnicy przyzwoitości".
Ich zadaniem ma być czuwanie nad tym, by turyści odpowiednio się zachowywali (czyli, według lokalnych władz, "w sposób, który licuje z pięknem, powagą i historycznym dziedzictwem miasta") i stosownie wyglądali podczas wycieczek. W praktyce strażnicy będą ścigać przede wszystkim tych, którzy paradują bez koszulek, co niestety często się zdarza.
Oprócz tego stróże nie będą pozwalać na urządzanie pikników na placu Świętego Marka i na stopniach mostu Rialto, a także wszędzie tam, gdzie turyści rozkładają się z jedzeniem. Strażnicy mają też pilnować, by nikt nie skakał do Canal Grande.
Do tej pory przyzwoitości pilnowano w samym centrum miasta (w okolicach bazyliki św. Marka i Pałacu Dożów), a od tego roku patrole będą czuwać nad porządkiem w wielu innych tłumnie odwiedzanych lokalizacjach, w tym w okolicy dworca kolejowego, przy przystankach tramwajów czy na mostach.
- Specjalni stewardzi z jednej strony pomogą turystom nauczyć się szanować miasto - z pełną kulturą, a z drugiej będą też wskazywać im alternatywne trasy, którymi będą mogli dotrzeć do wybranego przez siebie miejsca - mówi szefowa wydziału ds. turystyki w zarządzie Wenecji, Paola Mar.
Czy za brak koszulki albo posiłek w niedozwolonym miejscu są przewidziane jakieś kary? Nie ma na ten temat informacji, ale sądząc po opisie stanowiska, strażnicy przyzwoitości mają pełnić raczej funkcję informacyjno-ostrzegawczo-wyjaśniającą.
Wiadomo natomiast, jak będą wyglądać i jakie umiejętności muszą posiadać. Wszyscy stróże będą nosili umundurowanie w postaci białej kamizelki z napisem "Enjoy, Respect Venezia". By łatwiej porozumiewać się z turystami, każdy z nich musi znać nie tylko włoski i angielski, ale również francuski, hiszpański, niemiecki, rosyjski lub chiński.
Źródło: Polsat News.
Zobacz też: