Kiedyś tętniło życiem. Dziś właściwie nikt tam nie mieszka. Miasto, które zostało usunięte z map

Wittenoom to miasteczko w Australii Zachodniej. W latach 50. XX wieku było największym w regionie Pilbara i rozwijało się przemysłowo. Wszystko się jednak zmieniło, a obecnie miasto opustoszało.

O Wittenoom mówi się, że jest wymarłym miastem. Nic dziwnego, bo w 2019 roku mieszkała tam zaledwie jedna osoba (jeszcze w 2018 było trzech mieszkańców), choć kiedyś działały tam kopalnie, które zatrudniały nawet siedem tysięcy pracowników.

Zanim jednak do tego doszło, tereny, na których powstało miasto, miały charakter pasterski. Wszystko uległo zmianie w latach 30. ubiegłego wieku, gdy w okolicy odkryto złoża azbestu niebieskiego. Gdy zamknięta została kopalnia Yampire, z której był pozyskiwany, wydobycie rozpoczęto w wąwozie Wittenoom.

Zobacz wideo Tajemnicze, podziemne miasto w Chinach. Ludzie mieszkają tutaj od pokoleń

Prężny rozkwit przemysłu sprawił, że w 1947 roku w sąsiedztwie kopalni konieczne okazało się wybudowanie miasta. Wkrótce znacznie się ono rozrosło (w najlepszym okresie zamieszkiwało je nawet 20 tysięcy osób) i stało największym w regionie Pilbara. Przez całe lata 50. i jeszcze na początku lat 60. Wittenoom było jedynym dostawcą azbestu w Australii. W latach 1943-1966 wydobyto tam aż 161 tysięcy ton tego materiału.

Upadek miasta rozpoczął się w 1966 roku. Firma, która zarządzała kopalniami, zdecydowała o jej zamknięciu z powodu nieopłacalności wydobycia, a także z przyczyn zdrowotnych. Naukowcy odkryli bowiem, że bliski kontakt z azbestem powoduje choroby, w tym również nowotwory.

Co ciekawe, już w 1944 roku stwierdzono szkodliwy wpływ azbestu na zdrowie, a pierwszy przypadek pylicy w Wittenoom miał miejsce dwa lata później, choć początkowo nie został zdiagnozowany. W 1948 roku doktor Eric Saint, rządowy przedstawiciel służb medycznych, poinformował szefa Departamentu Zdrowia Zachodniej Australii o zagrożeniu, które płynęło z wydobycia surowca. Przedstawiciele departamentu nie mieli jednak możliwości, aby nakazać zamknięcie kopalni.

Droga do WittenoomDroga do Wittenoom Michael Theis/flickr.com/CC BY-ND 2.0

- Ludzie zostali ostrzeżeni, ale nie brali tego na poważnie. Dopóki mieszkańcy nie zaczęli umierać. Straciłam oboje rodziców, dziadków, brata, trzech wujków i czterech kuzynów. Żadne pieniądze nie zrekompensują ich śmierci - opowiada Bronwen Duke, była mieszkanka Wittenoom, w materiale BBC poświęconym miastu.

Większość mieszkańców opuściła więc Wittenoom. Ale nie wszyscy. Jeszcze w 2015 roku mieszkało tam sześć osób. W 2017 roku ta liczba spadła do czterech, a w 2018 do trzech. W 2019 żyła tam jedna osoba. Uważa się, że z około 20 tysięcy osób, które pracowały i mieszkały w Wittenoom, z powodu chorób spowodowanych azbestem zmarło do tej pory od dwóch do trzech tysięcy.

Tablica drogowa z usuniętą nazwą miastaTablica drogowa z usuniętą nazwą miasta Five Years/Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0

Co ciekawe, Wittenoom oficjalnie nie istnieje. W 2006 roku władze odebrały mu status miasta, a rok później minister Jon Ford ogłosił jego oficjalną degradację. Nazwa miasta została usunięta z map i znaków drogowych, planowane było też zamknięcie dróg lub poprowadzenie ich inaczej, aby ludzie nie trafili na skażone obszary.

Więcej o: