Jeszcze niedawno pływające miasta mogliśmy oglądać tylko w filmach science fiction, tymczasem to, co wydawało się niemożliwe, już w 2020 roku może się ziścić. Za pomysłem - rodem z utopijnych powieści - stoi organizacji Seasteading Institute, która w 2008 roku powstała w jednym celu: wybudować miasto na wodzie. Efekt? Seasteading Institute porozumiała się z rządem Polinezji Francuskiej co do budowy pierwszego pływającego miasta.
To właśnie tam, gdzieś na wodach Pacyfiku, do 2020 roku, jak podaje New York Times, ma powstać prototyp miasta, który ma składać się z kilkunastu budynków; hoteli, biur i restauracji. Prezes Seasteading Institute, Joe Quirk, powiedział:
Mieć miasto na wodzie to praktycznie tak, jakby powstało nowe państwo.
Dokładne miejsce nie jest znane. Wiadomo za to, że na planowanym obszarze budowy odbyła się już wizytacja inżynierów i architektów wodnego miasta, a budowa może rozpocząć się już wkrótce.
Wodne miasta mają być całkowicie niezależne i samowystarczalne. Quirk ma nadzieję, że do 2050 roku powstaną tysiące pływających miast. Jaki ma być przewidywalny kosz utopijnej wizji miasta na wodzie? Quirk szacuje, że współczesna Atlantyda może pochłonąć około 60 milionów dolarów (ponad 2 miliardy złotych).
Idea, którą kierują się pomysłodawcy niezwykłego przedsięwzięcia, chociaż piękna, brzmi nierealnie.
Uwolnić ludzkość od polityków i na nowo stworzyć zasady życia w społeczeństwie.
Co sądzicie o pomyśle zasiedlenia mórz i oceanów? Czekamy na wasze opinie w komentarzach!
Sprawdź się w QUIZIE: Gotowy na ekstremalny quiz? Poznasz państwo po konturze?
To cię zainteresuje: