Niedokończony dom w Olszewie-Borkach niedaleko Ostrołęki odwiedził jakiś czas temu Suchy - youtuber zajmujący się lokalnym urbexem (ang. urban exploration, czyli eksploracja miejska), który z kamerą wchodzi do wnętrz opuszczonych budynków w Ostrołęce i okolicach, a filmy zamieszcza na swoim kanale w serwisie YouTube.
O domu stojącym przy drodze w kierunku Warszawy od dawna krążą mrożące krew w żyłach opowieści mające świadczyć o tym, że miejsce jest nawiedzone. Niektórzy twierdzą, że w czasie budowy zginął tam jeden z robotników. Inni z kolei opowiadali, że dom został wybudowany na starym cmentarzu. Pojawiały się też pogłoski, jakoby ktoś popełnił tam samobójstwo.
Tak dom wygląda w środku:
Mieszkańcy Ostrołęki potwierdzają, że owszem, słyszeli o tych wszystkich rzekomych zdarzeniach, ale nigdy na własnej skórze nie przekonali się, czy dom faktycznie jest nawiedzany przez duchy. - Wielokrotnie słyszałam, że tam straszy, ale nigdy do głowy mi nie przyszło, żeby iść w nocy i przekonać się na własnej skórze, czy to prawda. Wiem jednak, że byli tacy odważni, którzy się na to zdecydowali i podobno żałowali - mówiła w rozmowie z "Tygodnikiem Ostrołęckim" pani Irena.
Również wójt gminy, Krzysztof Szewczyk, przyznał, że docierały do niego takie pogłoski. - Ale nikt, ani mieszkańcy, ani ksiądz, nie zgłaszali się z tą sprawą oficjalnie - powiedział dziennikarzom "Tygodnika Ostrołęckiego".
Historiami o tym, co dzieje się we wnętrzu nawiedzonego domu, dzielili się również użytkownicy na forach internetowych:
Mój znajomy pracował przy budowie tego domu i potwierdził, że tam straszyło i straszy, budowlańcy jak nigdzie łamali sobie ręce, betoniarka co pół godziny przestawała pracować beż żadnych przyczyn, nawet jak ją wymienili na drugą, coś tam bez przerwy spadało im na głowy i na koniec jeden z budowlańców spadł z rusztowania i się zabił. Każda następna ekipa, która przyszła ten dom kończyć, uciekała po kilku dniach. Były reportaże o tym domu w telewizji. Podobno był tam cmentarz, a słyszałem, że straszy tam jakaś postać z PSEM - tak, z pieskiem, którego najczęściej było widać i słychać. Co do tych desek, którymi zabite są okna, to podobno właściciel je cały czas zabija, a po jakimś czasie "COŚ" te deski wywala. Dom miał strasznie wielu właścicieli, ale każdy pozbywał się go jak najszybciej
- napisała jedna z osób.
Kumple (...) zrobili sobie wypad do domu na Warszawskiej, po licznych opowieściach chcieli się tam wybrać… Pojechali na 2 samochody wyposażeni w latarki i telefony z aparatami… Wchodząc do domu, mieli dosyć wesołe miny (wszyscy byli trzeźwi), i tak sobie chodzili i chodzili. Aż nagle zaczęły im przerywać latarki, tel. niby robiły zdjęcia złe, żadne nie wyszło… W pewnym momencie zaczęło wiać, a najlepsze jest to, że tam są okna zabite deskami! Więc wszyscy zaczęli krzyczeć i wybiegli…
- opowiadał inny komentujący na forum.
Oj, wiele jest historii na temat tego domu. Był wystawiony kilka razy na sprzedaż. Miał kilku właścicieli. Krąży też historia, że robotnicy, którzy mieli coś robić lub robili w środku, postanowili przenocować (jak to na budowach latem bywa). I rano przeprosili, zrezygnowali z dalszych prac, nie chcąc zapłaty za przepracowany dzień. Chodzi też historia wśród starszych ludzi, że dom stoi na wrotach do piekła
- czytamy w kolejnym komentarzu.
Zobacz również opuszczony cmentarz w Otwocku. Przyjeżdżają tu Żydzi z całego świata:
Youtuber zajrzał do wnętrza "nawiedzonego" domu >>>
Nie brakowało jednak wpisów przekonujących, że wszystkie pogłoski dotyczące domu to zwyczajne zabobony, a jeśli ktoś został wystraszony, to tylko dlatego, że ktoś postanowił zrobić niemiły żart.
Byłam tam o północy (...) z kilkoma osobami... Jakieś 2 lata temu... Wmawiali mi, że straszy, a ja musiałam przekonać się na własnej skórze, czy to prawda... Zostaliśmy nastraszeni perfekcyjnie... Nigdy w życiu się tak nie bałam. Najpierw wyskoczyło coś z domu, potem waliły łańcuchy, jakieś dziwne odgłosy było słychać i płacz dziecka... No i do tego jakiś stwór podbiegł do bramy. Co się okazało po miesiącu? Zostaliśmy nabrani. Nasi znajomi postanowili zrobić nam kawał... Teraz śmieję się z tego, ale wtedy nie było śmiesznie
- podzieliła się swoją historią jedna z użytkowniczek forum.
Również dziennikarze "Tygodnika Ostrołęckiego" postanowili sprawdzić, czy w domu rzeczywiście straszy. Skontaktowali się z jego ówczesnym właścicielem i poprosili o zgodę na spędzenie w środku kilku nocy. Skrupulatnie się przygotowali, zabrali ze sobą latarki i aparaty, dokładnie opracowali też plan ewentualnej ewakuacji. Nie wydarzyło się jednak nic podejrzanego.
Na filmie nagranym przez Suchego również nie dzieje się nic, co świadczyłoby o tym, że miejsce jest nawiedzone. Dom wygląda jak zwyczajny, niedokończony budynek, nie słychać też żadnych niepokojących dźwięków. Część osób komentujących wideo youtubera zwróciła mu uwagę, że skoro chciał sprawdzić, czy w domu faktycznie straszy, powinien wybrać się tam w nocy.
A wy znacie inne miejsca lub słyszeliście o takich, z którymi związane są straszne historie? Czekamy na wasze komentarze.