Urlop to czas relaksu, odpoczynku od stresującej codzienności, obowiązków i miejskiego zgiełku. Każdy woli spędzać go inaczej, jedni wolą leniuchowanie na plaży, inni wybiorą całodzienną wycieczkę w góry lub żeglowanie po mazurskich jeziorach. Każdy też, planując wakacyjny wyjazd, decyduje, jak chce podróżować – w samotności czy w gronie przyjaciół. Oba te warianty mają swoje wady i zalety. Jeśli ktoś w czasie urlopu zamierza przede wszystkim odpocząć od innych, wybierze wyjazd w samotności, a jeśli woli dzielić się swoimi wrażeniami z innymi, w podróż zabierze paczkę znajomych. Często również tych, którzy mają już dzieci. Zanim jednak zaproponujemy przyjaciołom z maluchami wspólne wakacje, upewnijmy się, że nie będą one dla wszystkich zbyt dużym wyzwaniem.
- Wakacje z ludźmi, którzy dzieci nie mają i ich za bardzo nie lubią, to koszmar. Wydaje im się na przykład, że wyjście z domu z dwójką dzieci jest tak samo proste, jak w przypadku dorosłych: zakładasz buty i kurtkę, bierzesz klucze i wychodzisz. Otóż nie. Zanim nawet zbliżymy się do drzwi wyjściowych, zaczynają się negocjacje - "chcę iść w rajstopach, kaloszach, kostiumie kąpielowym i skrzydłach wróżki", konsultacje - "a dokąd idziemy? A dlaczego tam, a nie gdzie indziej? A kto tam będzie? A ja nie lubię cioci", awantury i nagłe awarie: wielki głód, ubrudzone ubranie, podarte spodnie – opowiada Ola, mama 3-letniej dziewczynki i 8-letniego chłopca. Przekonuje, że z dziećmi nic nie jest proste i dlatego świadomie rezygnuje ze spędzania urlopu z osobami, które nie okażą zrozumienia i realnego wsparcia, a wybiera takie, które obdarzą ją empatią, pomogą i zrozumieją. - My na wakacje najchętniej jeździmy z ludźmi, którzy mają dzieci w zbliżonym do naszych wieku. Dzieci się wtedy bawią same ze sobą, a my im tylko organizujemy czas, koordynujemy zabawy i kontrolujemy ich bezpieczeństwo. A jak już nasze dzieci zasną, to jesteśmy gotowi gadać o nich do drugiej w nocy – dodaje.
Może zainteresuje cię też:
Bezdzietni na wakacjach: "Urlop? Zawsze z dziećmi. Cudzymi" [WASZE HISTORIE]
Ola wspomina też jeden z wyjazdów, na który wybrali się z bezdzietnymi znajomymi, którzy bardzo chcieli mieć swoje pociechy i od dłuższego czasu się o nie starali. - Siedzieli kiedyś na tarasie naszego apartamentu, gdy do kobiety zaczytanej w czasopiśmie podszedł mój syn, pytając, czy chciałaby się z nim pobawić. Odesłała go do swojego męża, mówiąc: „Ja teraz czytam, poproś wujka”. Wujek z kolei czytał coś w telefonie i odmówił zabawy, rzucając: „Może później”. Bardzo mnie ta sytuacja rozbawiła i z lubością wypominam ją moim znajomym – opowiada i dodaje, że wtedy przekonała się, że zupełnie nie są oni gotowi na żywioł, jakim są dzieci: nieprzewidywalny, pochłaniający czas, energię, rządzący się emocjami i nie uznający żadnych granic. – Ale ta para szybko się o tym przekonała na własnej skórze. Rok później zostali rodzicami bliźniąt – mówi Ola.
Niepowodzenie wspólnych wakacji może wynikać też z zupełnie innych przyczyn. Nawet, jeśli wszystkie pary, spędzające razem urlop, mają dzieci:
Wyjazd z rodziną, która ma małe dziecko, podczas gdy wy nie macie, to kicha. Albo sami dorośli, albo obydwie pary dzieciate. W drugim wypadku sukces to też jednak 50/50, bo jak się dzieci nie polubią, to też będą ciągłe spięcia
– pisze użytkownik soulshunter2 na forum.gazeta.pl w wątku poświęconym wakacjom ze znajomymi.
Niezręczne sytuacje mogą jednak wynikać również nie tylko z nieporozumień między dziećmi, ale również pomiędzy ich rodzicami. Wystarczą drobne rozbieżności w ulubionych formach spędzania wolnego czasu, aby doszło do sprzeczek i kłótni, przez które nawet najdłużej wyczekiwane wakacje mogą zamienić się w farsę:
Zależy od znajomych, jaki tryb spędzania wakacji preferują. My byliśmy kilkakrotnie ze znajomymi i dzieciakami (oni z dziećmi i my), totalnie się nie sprawdziło. My nie usiedzimy na tyłku w jednym miejscu, wolimy aktywnie spędzać czas, zobaczyć jak najwięcej. Natomiast znajomi funkcjonują w obrębie miejsca zamieszkania i ewentualnie tam zapewniają atrakcje dla dziecka. Nuda. A dzieciaki chciały pobyć razem. Sytuacje troszkę napięte się zdarzały. To był ostatni raz, już nigdy więcej się nie zdecyduję na taki wyjazd. Poza tym wystarczy mi marudzenie moich dzieci
– opowiada użytkowniczka o nicku mallwia w tym samym wątku.
Okazuje się jednak, że nie zawsze wspólne wczasy muszą być równoznaczne z koszmarem i udręką. Zdarza się, że takie wakacje niosą za sobą też pozytywne konsekwencje, a wspólnie spędzony czas jest miło wspominany. – Byliśmy kiedyś na 8-dniowych wakacjach z kolegą, który nie ma dzieci. Był szczęśliwy, bo bardzo chciałby mieć swoje i chętnie nam przy nich pomagał. I zawsze, kiedy jesteśmy z dziećmi, a on sam, lubi pobawić się z naszym starszym synem – opowiada Katarzyna, która jest mamą dwóch chłopców – półtorarocznego i 7-letniego.
Nie jest ona jedyną osobą, dla której „mieszane” wakacje są możliwe do pogodzenia i mogą być równie udane, jak te spędzane w jednolitym gronie:
To jakiś nieprzyjemny mit, że dzieciaci nie mogą się dogadać z wolnymi od dzieci. W zeszłym roku spędziliśmy bardzo miły tydzień na Suwalszczyźnie, w domu wynajętym przez cztery pary - trzy dzieciate, a jedna nie. Dni każdy spędzał, jak chciał. Czasami formowały się grupki, czasami każda rodzina osobno. Wolni od dzieci mieli oczywiście więcej swobody i częściej wypuszczali się gdzieś sami, np. o świcie na kajak. Ale i dzieciaci byli mobilni - mieli fajne foteliki rowerowe. Na plaży wszyscy bawili się razem, przy czym dzieciaci chętnie korzystali z chwil spokoju, jakie zapewniała im wolna od dzieci para, hobbistycznie zajmując się dziećmi. Wieczorem, gdy dzieciaci położyli dzieci, wszyscy dorośli spotykali się (...), i kiedy gadano lub grano w rozmaite gry, naprawdę nie było różnicy między dzieciatymi a wolnymi od dzieci. No, może ci pierwsi byli mniej wyspani, ale takie życie. (...)
– pisze użytkowniczka stephanie.plum na forum.gazeta.pl.
Wspólne wakacje stały się faktem. Jak się do nich przygotować?
Kiedy już decyzja o wspólnym urlopie zostanie podjęta, jeszcze przed podróżą należy ustalić kilka podstawowych zasad.
(...) raczej nie zdecydowałabym się na wyjazd z dziećmi znajomych, kiedy nie posiadałabym swoich. To zmienia klimat wyjazdu na niekoniecznie taki, jaki mi odpowiada. Jeżeli jednak już się zgodzicie, to powinniście przed wyjazdem ustalić, że np. chcielibyście odbyć kilka samotnych wypraw, jakieś kolacje tylko we dwoje, itd. Niby to oczywista oczywistość, ale różnie to bywa
– zwraca uwagę jedna z komentujących w dyskusji dotyczącej wspólnego urlopu.
Doktor Marta Majorczyk, pedagog i wykładowca w Collegium Da Vinci w Poznaniu, doradca rodzinny w poradni psychologiczno-pedagogicznej przy Uniwersytecie SWPS mówi, że wyjeżdżając na takie wakacje, trzeba wziąć pod uwagę nie tylko potrzeby osób dorosłych, ale przede wszystkim dzieci, które mogą być bardzo złożone. - Chodzi o ich zaspokojenie, ustalenie harmonogramu dnia pod dzieci, ponieważ one lubią pewną przewidywalność i powtarzalność. Nie tylko ich rodzice muszą wziąć to pod uwagę, ale również para bezdzietna. Jeśli więc decydujemy się na taki wyjazd, to tylko w sytuacji, kiedy znamy te dzieci i ich zachowania, i mamy z nimi częsty kontakt - przekonuje.
Uczestnicy wyjazdu powinni też przygotować się na ewentualne trudności wynikające z kłótni pomiędzy dziećmi a rodzicami. - Dzieci nie zawsze chcą współpracować, czasem dochodzi do sprzeczek, które mogą skutkować zmianą wcześniej ustalonych planów i np. obydwoje rodzice albo jedno z nich nie będzie mogło pojechać na umówioną wspólną wycieczkę - wyjaśnia i dodaje, że zdarzają się też sytuacje, w których dziecko może zachorować i wtedy również trzeba będzie zweryfikować plan dnia.
Powodzenie wyjazdu zależy też od zakwaterowania, na które się zdecydujemy. - Najlepiej oczywiście zarezerwować osobne pokoje. Jeśli wybieramy apartament, to przynajmniej 3- lub 4-pokojowy, aby każdy miał swoją przestrzeń, ale żeby była też przestrzeń wspólna - podpowiada pedagog.
Doktor Majorczyk przyznaje, że to bezdzietni muszą się bardziej dostosować. I radzi, aby przed zorganizowaniem wspólnych wakacji, dobrze to przemyśleć. - Jeśli chcemy wyjechać ze znajomymi, którzy są nam bliscy i których bardzo lubimy, zastanówmy się, bo istnieje ryzyko, że te relacje po powrocie nie będą już takie same. Może lepiej więc umówić się na wyjazd weekendowy lub bez dzieci? - mówi.