Czy da się otworzyć drzwi awaryjne w trakcie lotu? Nie jest tak jak myślisz [WYJAŚNIAMY]

Prawdopodobnie większość osób podróżujących samolotami choć raz zastanawiała się nad tym, co by się stało, gdyby otworzyły drzwi awaryjne. Odpowiedź na to pytanie nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać.

Sytuacje, kiedy pasażerowie próbują otworzyć drzwi awaryjne w czasie lotu, wcale nie należą do sfery fikcji. W lipcu 2017 taką próbę podjął pasażer samolotu linii Delta Air lecącego z Seattle do Pekinu. Wówczas członek załogi, aby mu przeszkodzić, rozbił nad jego głową butelkę z winem.
Podobne zdarzenie miało miejsce również na pokładzie maszyny należącej do AirAsia India. Jeden z podróżnych chciał otworzyć wyjście awaryjne tuż przed lądowaniem na lotnisku w Ranchi. Został jednak powstrzymany i przekazany w ręce lokalnej policji.

Przypadek Aloha Airlines

Choć opisane sytuacje powinny zniechęcić potencjalnych zainteresowanych, z pewnością wielu podróżujących samolotami zastanawiało się kiedyś, co by się stało, gdyby otworzyli wyjście awaryjne podczas lotu. Bazując na wiedzy filmowej, można przypuszczać, że doprowadziłoby to do wyssania pasażerów i eksplozji samolotu.

Rzeczywiście, zdarzały się przypadki tzw. nagłej (nazywanej też wybuchową czy eksplozywną) dekompresji. Do najbardziej znanych należy katastrofa lotu Aloha Airlines 243. Kiedy samolot znajdował się na wysokości 24 tysięcy stóp, czyli około 7300 metrów, w wyniku niewielkiego pęknięcia w kadłubie doszło do gwałtownego obniżenia ciśnienia w kabinie. Doprowadziło to do oderwania się części poszycia z górnej części kadłuba. Jedna ze stewardes, która akurat stała w przejściu, została wyssana przez otwór. Pilot w ciągu kilkunastu minut zdołał jednak awaryjnie wylądować, unikając kolejnych ofiar.

Zobacz wideo

W życiu (nie) jak w filmie

Na szczęście okazuje się, że nie ma możliwości, aby z powodu otwarcia drzwi awaryjnych przez pasażera, który chce zaczerpnąć świeżego powietrza, doszło do takiego zdarzenia. W rozmowie z "The Telegraph", Patrick Smith, pilot i autor książki "Cockpit Confidential", wyjaśnia, że na wysokości przelotowej otwarcie drzwi jest fizycznie niemożliwe. - Nie pozwala na to różnica ciśnień pomiędzy wnętrzem kabiny a przestrzenią zewnętrzną - tłumaczy.

A co w sytuacji, kiedy samolot znajduje się na niższej wysokości, a ciśnienie w kabinie zostaje zmniejszone? Smith mówi, że nadal jest to zbyt trudne dla człowieka. - Drzwi zabezpieczone są wieloma elektrycznymi i/lub mechanicznymi zamkami. Potrzebowalibyśmy co najmniej lewarka hydraulicznego, a przepisy bezpieczeństwa na lotnisku nie pozwalają na wniesienie go. 

Inaczej jest w przypadku personelu wojskowego i spadochroniarzy. Mogą oni swobodnie wyskakiwać z samolotu, ponieważ tego typu maszyny nie znajdują się pod ciśnieniem. 

Więcej o: