Jak przetrwać w mieście i w lesie? Przydatne rzeczy i pytania, na które warto znać odpowiedź

Surwiwal to ciężka sztuka. Nie tylko trzeba posiadać niezbędną wiedzę, ale jeszcze wiedzieć, jak jej użyć - a często i przełamać się, by dobrze wykonać zadanie. Jak zatem przetrwać? Na początek przyda się kilka rzeczy.

Poradniki surwiwalu czyta się jak dobre książki sensacyjne – to naprawdę niesamowite, w ilu sytuacjach może niespodziewanie znaleźć się człowiek. Niestety zazwyczaj wynika z nich, że bez dźwigania na plecach tony specjalistycznego sprzętu nie można cało wyjść z opresji - dziwnym trafem prawie do wszystkiego jest potrzebny, a mało porad bazuje na wykorzystaniu wyłącznie tego, co dostępne jest w lesie czy na bezludnej wyspie.

Jak rozpalić ogień? (wersja poradnikowa)

Przykładem może być lekcja rozpalania ogniska. Poradniki sugerują różne rozwiązania. Można na przykład poradzić sobie za pomocą cytryny, gwoździ i kilku drutów – nie wiem, jak wy, ale ja na przykład zawsze noszę cytrynę do lasu. Doskonałym rozwiązaniem może być też napełniona benzyną zapalniczka Zippo. Albo lupa. W pierwszym przypadku rozpalenie ognia może być bardzo łatwe, w drugim – cóż – równie często zabieram do lasu lupę, co cytrynę. Prawdę mówiąc, zawsze warto mieć przy sobie zapalniczkę lub zapałki – zdecydowanie nie tylko do zapalania ogniska. Trzeba pamiętać, że ogień ogólnie wiele ułatwia.

Koniec żartów. Poradniki surwiwalowe nie mają dużych szans przydać się w codziennym życiu, chyba że mówimy o profesjonalnych poradnikach dla preppersów - te faktycznie mogą być przydatne na wypadek wojny czy katastrofy ekologicznej. Jednak po raz kolejny wspominamy – to wszystko wymaga przygotowań. Co zatem można zrobić, gdy nie ma się wiele, a trzeba poradzić sobie w trudnej sytuacji? I co faktycznie zawsze warto mieć przy sobie?

Miejskie przetrwanie na co dzień: mikroapteczka

W mieście spotykamy się z różnymi sytuacjami – od własnych drobnych wypadków, po konieczność niesienia pomocy komuś innemu. Co zatem warto mieć w plecaku czy torebce, by móc w większości sytuacji zadbać o swoje bezpieczeństwo i zdrowie, a może i pomóc innym?

Podstawy to naprawdę niedużo – zawsze warto mieć w „zestawie kryzysowym” żel antybakteryjny lub chusteczki antybakteryjne. Pomogą szybko zdezynfekować drobne rany, wyczyścić brudne miejsce w pociągu, tramwaju czy samolocie lub porządnie umyć ręce. Przydadzą się też zwykłe chusteczki higieniczne, kilka plastrów – nie zajmują szczególnie dużo miejsca, a pozwolą na szybkie zabezpieczenie ranki. Jeśli znasz zasady pierwszej pomocy – kup zabezpieczający i higieniczny ustnik do przeprowadzania reanimacji.

Takie zabezpieczenie wpływa na szybsze podejmowanie decyzji w kryzysowych sytuacjach – czasem bowiem hamują nas myśli o higienie i własnym bezpieczeństwie. Z tego względu warto też nosić ze sobą parę lateksowych/gumowych rękawiczek.

Miejskie przetrwanie dla zaawansowanych

Jeżeli chcesz być naprawdę dobrze przygotowany do codziennych wyzwań, zacznij od zakupu porządnego multitoola, który sprawdzi się w bardzo wielu sytuacjach – od przecięcia plastra czy bandaża, do bardziej skomplikowanych napraw, wyjmowania uporczywych gwoździ i miliona innych rzeczy. W prostszej wersji, gdy nie masz zwyczaju chodzenia z wyładowanym plecakiem, przyda się bardzo popularna „karta przetrwania”, czyli zestaw wielkości karty kredytowej, w którym najczęściej znajdziemy mikrolatarkę, nożyczki, pilnik i pęsetę oraz lupkę. Rzecz pomocna w wielu sytuacjach.

Latarka to także coś, co warto mieć ze sobą. Niektórzy stawiają na niewielkie rozmiary i latarki przypinane do kluczy, ale dające mocne światło. Inni - na nieco cięższy sprzęt – może on bowiem posłużyć do samoobrony. Warto też pamiętać o tym, by jedną z baterii w latarce włożyć na odwrót – wtedy eliminujemy ryzyko przypadkowego włączenia sprzętu i wyczerpania się źródła zasilania.

Osoby jeżdżące samochodem mają wiele innych możliwości, począwszy od doskonale wyposażonej apteczki, przez dodatkowe narzędzia, aż do... zapasowego akumulatora. I choć może to być nieco dziwne, są osoby, które bez takich zabezpieczeń nigdzie się nie ruszają – często mają także zapas paliwa.

Zaawansowany w mieście i w lesie

Dodatkowe przedmioty mogą bardzo pomóc w trudnych sytuacjach, a jeśli się postaramy, nie zajmą szczególnie dużo miejsca. Drucik i taśma klejąca – i drutem, i taśmą klejącą (najlepiej mocną, typu duct tape) możemy spokojnie owinąć rękojeść latarki czy inny przedmiot – np. kubek termiczny lub butelkę. Podobnie z plastrem – takim bez opatrunku. Wystarczy potraktować np. ołówek czy pomadkę ochronną jak szpulkę.

Wypada też mieć ze sobą mocny sznurek – nie używaj plecionki z żyłek lub samej żyłki. Naprężona może przeciąć skórę. Sznurek zdecydowanie jest lepszy i bardziej wszechstronny. Idealnym rozwiązaniem jest klasyczna bransoletka z paracordu.

Przyda się też peleryna – popularnie zwana pałatką – która w mieście i lesie ochroni nas od deszczu, ale można z niej zrobić także coś na kształt namiotu.

Czytaj też: Mikrowyprawa - ratunek dla zmęczonych, znudzonych i wypalonych. Sposób, by odzyskać radość życia

Bezpieczeństwo całej rodziny: bądź świadomy zagrożeń

Teraz wchodzimy w nieco bardziej zaawansowane przygotowania. Te wymagają już czasu, wyobraźni i zdobycia wiedzy. Bo gdy zaczynamy myśleć o prawdziwym miejskim surwiwalu, na wypadek poważnego kryzysu, nie wystarczy apteczka i multitool. Podstawową sprawą jest tu – przynajmniej na początku – wiedza. Dlatego jeśli zupełnie serio boisz się tego, co przyniesie przyszłość, powinieneś opanować kilka podstaw.

Istnieją pytania, na które warto zawsze znać odpowiedź:

1. Czy wiesz, jak się rozsądnie spakować w ciągu kilku minut (zdecydowanie mniej niż kwadrans) i wyjść całą rodziną z domu?

2. Czy znasz wszystkie obowiązujące w Polsce sygnały alarmowe i sygnały ich odwołania?

3. Czy znasz bezpieczne miejsce blisko domu?

4. Czy wiesz, którędy najszybciej i najbezpieczniej opuścić miasto i dokąd się udać?

5. Czy wiesz, jakie rzeczy należy spakować do plecaka w razie ogłoszenia alarmu i konieczności opuszczenia mieszkania?

Jeśli odpowiesz sobie na te pytania i zawsze będziesz wiedział, gdzie masz wszystkie
niezbędne rzeczy – nie jest najgorzej. Można jednak przejść na jeszcze wyższy pułap.

Przygotowany na wszystko

Jak już wspomniano – poradników dla preppersów jest sporo – być może warto zaopatrzyć się w jeden z nich i postępować według wskazówek. Chociażby tych związanych z zapasami wody i pożywienia.

Oczywiście istnieją osoby, które całe piwnice mają wypełnione zapasami na wypadek
długiego odizolowania od świata zewnętrznego, ale my mówimy tu o przetrwaniu dla
początkujących. Bycie przygotowanym może przydać się nie tylko wtedy, gdy wydarzy się coś naprawdę bardzo poważnego. To także dobre zabezpieczenie podczas górskich czy mazurskich wyjazdów – woda i prąd nie są pewne nawet w mieście, a co dopiero na
wakacjach. Mogą się też przydać, gdy wichury i nawałnice – warto mieć co jeść i co pić,
dopóki nie zostaną dokonane konieczne naprawy.

Pamiętać należy zatem o wodzie, konserwach, wszelkich produktach, które można
przechowywać długo i bezpiecznie – bez wysychania, pleśnienia i fermentowania. Sucharki, wodę lub jakiekolwiek napoje w puszkach, kilka konserw i tego typu rzeczy zawsze można mieć w gotowym do złapania przed wyjściem plecaku. W takiej torbie powinna znaleźć się też oczywiście dobrze wyposażona apteczka, latarka, zapasowe baterie, koc lub peleryna, pojemnik na wodę, porządny nóż, zapalniczki, zapałki i
wszystko to, co niezbędne do podstawowych czynności w plenerze.

Profesjonalnie gdziekolwiek jesteś

O ile porady preppersów to dobra rzecz w ramach miejskiego zabezpieczenia, warto też
czasem pomyśleć o tym, co począć, gdy już będziemy musieli znaleźć się w dzikich ostępach. Rzecz jasna niewielu z nas się to zdarzy, ale lepsza edukacja w domowym fotelu niż ta z konieczności, a bez dostępnych materiałów.

Po wiadomości prosto „z frontu” warto udać się do specjalistów. Niekwestionowanym
specem od surwiwalu w najtrudniejszych z trudnych warunków jest Bear Grylls, który nie tylko pisze poradniki pełne informacji (mniej lub bardziej przydatnych w praktyce), ale też tworzy kolekcje przedmiotów niezbędnych do przetrwania w trudnych warunkach.

Kolekcję gadżetów z logo Bear Grylls proponuję chwilowo zlekceważyć, jednak z pewnością polecam oglądanie serii „Szkoła przetrwania”, w której Grylls pokazuje swoje umiejętności w praktyce. Dowiedzieć się można sporo – zwłaszcza o powszechnie obowiązujących surwiwalowych mitach, które łatwo mogą przyczynić się nie do przetrwania, a do rychłej śmierci.

Bear Grylls na ratunek

Jeśli faktycznie zdarzy się nam zaginąć w lesie, nad wodą czy potężnych górach, warto
wiedzieć nie tylko co robić, ale przede wszystkim czego zdecydowanie robić nie należy. Grylls tłumaczy to bardzo prosto, jednocześnie podając proste i niezawodne – choć często mocno drastyczne – recepty na przetrwanie. Zdecydowanie polecam – dla wiedzy, widoków i przede wszystkim dobrej rozrywki. Zaklinam jednak – na wszelkie wypadek tego, co możecie obejrzeć, nie próbujcie w domu i na mieście. Zwłaszcza pewnych tricków z moczem...

Serię „Bear Grylls: Szkola przetrwania” można oglądać w telewizji METRO od wtorku do
piątku o godz. 9:35. Jeżeli ktoś przegapił poranną emisję, zapraszamy na popołudniową o godz. 17.05. Oglądajcie, podziwiajcie i uczcie się.

Bear Grylls uczy przetrwaniaBear Grylls uczy przetrwania fot. materiały prasowe

Więcej o: