Kto rano wstaje... Wakacje z Wajrakiem

Wakacje nie są najlepszą porą na podglądanie zwierząt. Jest gorąco, a one tego nie lubią i większość chowa się przed upałem w najwilgotniejsze i najdziksze miejsca. A dostrzec cokolwiek w gęstym lesie graniczy z cudem. Zwierzę wyczuje nas i usłyszy znacznie szybciej, niż my je zobaczymy. Jednak przy odrobinie wprawy, znając odpowiednie miejsca, można zobaczyć coś ciekawego, choć nie jest tego za wiele.

W Puszczy Białowieskiej

Noc z żubrem

Tak jest z żubrami w mojej puszczy. Jeśli ktoś liczy, że je zobaczy w czasie wakacyjnych wędrówek, może się bardzo przeliczyć, bo szanse na zobaczenie króla puszczy są znikome. Szczęściu można nieco pomóc, ale jest to zadanie dla prawdziwych twardzieli. Kto w wakacje zechce zrywać się z łóżka o 2, a nawet o 3 w nocy? A tymczasem na żubra trzeba się wybrać nocą i czekać na świt na jakiejś polanie, np. w dolinie rzeczki Łutowni w nadleśnictwie Hajnówka na zachód od drogi zwierzynieckiej (to świetne miejsce, ale można też zerknąć na mapę puszczy i poszukać innej polany, bo szansa, że zobaczymy żubry jest taka sama). Wybraną polanę warto zlustrować za dnia, by zobaczyć, czy nie ma tam śladów żerowania żubrów. Arcypewnym śladem jest kupa żubra, a najlepiej kilka. Łatwo ją rozpoznać, bo przypomina duży krowi placek. Kiedy takie miejsce znajdziemy, zrywamy się z łóżka w środku krótkiej letniej nocy, sadowimy się na ambonie i cierpliwie czekamy. Być może zobaczymy wielkie żubry, które niczym cienie wychodzą na łąkę i wraz z pierwszymi promieniami słońca nikną w gęstwinie lasu.

Taką samą (minimalną) szansę mamy na zobaczenie jelenia, dzika lub sarny.

Dzień z orlikiem

Na pociechę dla tych, którzy przyjadą do mojego ulubionego lasu, oferuję orlika krzykliwego. Ten śmieszny ptak, niezbyt wielki jak na orła, w upalne dni szybuje nad białowieskimi polanami. Można go zobaczyć na wielkich polanach osadniczych, na których znajdują się wsie, np. Pogorzelce, Teremiski i oczywiście na polanie Białowieskiej. Poznamy go po tym, że jest znacznie większy od myszołowa, a w czasie lotu podgina skrzydła do dołu, a nie do góry, w przeciwieństwie do większości drapieżników.

Ugór z kraską

Tym, którzy nie chcą uganiać się za żubrem-widmem, czy polować na orlika krzykliwego, proponuję wycieczkę na pola i łąki w okolicach Hajnówki. Tam macie szansę zobaczyć absolutny unikat i niezwykłość. Latem większość ptaków wychowała już młode i dość trudno je zobaczyć. Ale wśród naszych pierzastych są arcyciepłolubne. Należy do nich niebiesko-czarno-pomarańczowa kraska, tak piękna i kolorowa, że można ją pomylić z wielkim tropikalnym motylem lub papugą. Poza tym ma stosunkowo dużą głowę i dość masywny dziób. I właśnie na ugorach pod Hajnówką można zobaczyć, jak kraski polują na wielkie pasikoniki (dobrym miejscem są też pola między miastem Kleszczele, a wsią Dasze). Trzeba patrzeć na wszelkie druty, bo to ich ulubione miejsce czatowania. A kiedy je zobaczymy, warto gapić się, ile wlezie. Te piękne ptaki są na granicy wymarcia - żyje ich u nas ok. 100 par i z każdym rokiem ta ilość się zmniejsza. Chyba jesteśmy ostatnim pokoleniem Polaków, które może je oglądać.

* * *

Nawet jeśli krasek nie zobaczymy, wycieczki do podhajnowskich wsi nie będziemy żałować. Są tu piękne białoruskie chaty z koronkowym obramowaniem dachów i okien, np. w miejscowości Czyże.

Jeżeli w trakcie kraskowych wędrówek zapędzimy się aż pod Bielsk Podlaski, warto obejrzeć śliczne drewniane cerkwie, a wracając zahaczyć o Orlę, gdzie znajduje się jedna z nielicznych ocalałych na Podlasiu synagog. A w Dubiczach Cerkiewnych zobaczycie pomnik Bohaterów Armii Czerwonej, jakiego na pewno nie ma w całej Polsce.

W Pieninach

Szlak z niepylakiem

Jeżeli ktoś nie lubi podlaskich nizin, polecam wycieczkę w Pieniny. Tym razem nie będzie to ani ptak, ani ssak, ale owad, a dokładnie motyl. W Pienińskim Parku Narodowym żyje prawdziwy olbrzym wśród naszych motyli - niepylak apollo. Zawędrował do nas w okresie ostatniego zlodowacenia ze stepów Azji. Gdy klimat się znów zmienił, okazało się, że jedynym miejscem, gdzie jako tako udało mu się przetrwać, są właśnie Pieniny. Wypas i bardzo prymitywna gospodarka sprawiły, że górskie stoki były ostoją dla tych motyli przez długie wieki. Dziś pracownicy parku muszą usuwać krzewy, żeby miały gdzie żyć. Poza utratą środowiska do wymierania tego pięknego motyla przyczynili się kolekcjonerzy: im był rzadszy, tym bardziej chcieli go mieć. Chwytany jest również dlatego, że jest niezwykle efektowny. Na wielkich białych skrzydłach wyraźnie widać czerwone kropy z czarnym obramowaniem. Proponuję szlak na Trzy Korony. Wiem, że jest bardzo zatłoczony, ale przecież nie będziemy gnać jak szaleni na górę, po to tylko, by zaraz zejść (jak robi większość wycieczek). Idźmy powolutku - najlepiej w ciepły i słoneczny dzień - i lustrujmy lornetką stoki, szczególnie gołoborza zarzucone pokruszonymi skałami. Na pewno zobaczymy niepylaki. Z rozpoznaniem nie będzie kłopotu, bo żaden motyl nie ma lata tak ciężko, jak ten olbrzym.

Więcej o: