Być we właściwym miejscu o właściwym czasie? Marzy o tym chyba każdy fotograf.
Tomas van der Weijden miał to szczęście. Podczas swojej podróży do Rosji chciał wykonać kilka zdjęć wybuchającego wulkanu. Dlatego razem z grupą innych fotografów udał się do Kamczatki we wschodniej Rosji. Sesja wulkanu trwała dwa dni. Pierwszego dnia fotografowie testowali różne obiektywy i ustawienia aparatów. Nie musieli się spieszyć, lawa spływała z krateru powoli.
Drugiego dnia Tomas zmienił zmienił ustawienia aparatu, dzięki czemu udało mu się uchwycić trwający zaledwie ułamek sekundy moment, w którym nad wulkanem pojawił się meteor.
Uświadomiłem sobie, że takie coś może przytrafić się tylko raz w życiu. Miałem wielkie szczęście, że mogłem zobaczyć ogromną potęgę natury - mówi autor zdjęcia.
Więcej zdjęć Tomasa można zobaczyć na jego profilu w serwisie Instagram: instagram.com/tmsvdw oraz na Facebooku tutaj.
POLECAMY: Sowieci chcieli przechytrzyć Amerykanów i zbudowali TO. Poznajcie "Oko Moskwy">>