Kto z nas nie jadł podczas długiej wakacyjnej podróży kanapki z konserwą? To obowiązkowy punkt programu wycieczki wielu polskich rodzin. Postój, kawa w termosie, pożywna pajda chleba, pomidor i ona! Nie oszukujmy się: każdy z nas ją kiedyś jadł, ale to produkt z kategorii "wstydliwych".
O ile polską społeczność przyprawia o łezkę w oku i przywołuje całą gamę wspomnień, o tyle nasi anglojęzyczni przyjaciele śmieją się z niej, a dokładnie z jej niefortunnej, angielskiej nazwy. Nazwa "canned tourist" w dosłownym tłumaczeniu oznacza "zapuszkowany turysta". Serwis diply.com w swoim zestawieniu skomentował zdjęcie tak: "Każdy z nas zna cholernie irytujących turystów. Dlaczego więc by ich nie zjeść?".
Kolejny raz staliśmy się obiektem żartów. Czy mamy się za co obrażać? Stanowczo nie! Produkt, który jest kultowy w Polsce, właśnie przekroczył nasze granice. W myśl zasady "Nieważne jak mówią, oby nie przekręcali nazwiska" mamy powód do dumy... narodowej!