Uwaga! Ptaki na jajach!

Wielkanoc kojarzy się nam z jajkami. I słusznie, bo właśnie teraz większość ptaków skończyła budowanie gniazd lub poprawianie zeszłorocznych i wysiaduje swoje pociechy (czyli jaja) w najlepsze

Znacie to uczucie, że ktoś się wam przygląda, ale nie wiecie kto i skąd? Miałem kiedyś taką przygodę. Idę sobie lasem i nagle czuję, że coś się na mnie gapi. Rozglądam się, nikogo nie widzę, a uczucie pozostaje. Zatrzymałem się. Patrzę tu, patrzę tam, i nic. Nagle olśnienie: spojrzałem pod nogi. I rzeczywiście. Tuż przed czubkiem buta, bez ruchu niczym kamień, zamaskowana niczym kameleon siedziała samiczka jarząbka. O tym, że była żywa, świadczyła tylko para błyszczących jak paciorki oczu. Przyglądały mi się bacznie, bez mrugnięcia. - Dziwne, przecież jarząbki zwiewają na widok człowieka - pomyślałem i stuknąłem się w głowę. Ależ oczywiście! To samica siedząca na jajach. Przecież mogłem ją rozdeptać! A ona za nic nie chciała się ruszyć i porzucić swoje niewyklute potomstwo. Co za stalowe nerwy!

Nie wszystkie ptaki mają taki twardy charakter jak jarząbki. Co więcej, większość skrzydlatych stworzeń to istoty niezwykle wrażliwe, które bardzo nerwowo reagują na jakiekolwiek zmiany w pobliżu gniazda albo na pojawienie się intruza. Tym intruzem jesteśmy właśnie my. Może się zdarzyć, że gdy podejdziemy zbyt blisko, ptaki porzucą wysiadywanie jaj. Zarówno mały szczygieł lub zięba, jak i wielki orzeł bielik. Dlatego uważajmy, gdzie idziemy i gdzie się zatrzymujemy. Gdy zobaczymy ptaka na gnieździe albo takiego, który widząc nas, popiskuje i skacze z gałązki na gałązkę, szybko się zwińmy. Jest co najmniej kilka powodów, dla których należy to zrobić. Kiedy przepłoszony przez nas ptak wróci do gniazda, może się okazać, że zbyt długa przerwa w ogrzewaniu jaj spowodowała śmierć zarodków. Mogły się przeziębić, jeżeli jest chłodno, lub przegrzać, gdy świeci ostre słońce. Nagłe spłoszenie ptaka może być sygnałem dla drapieżnika, że za chwilę coś przekąsi. Wiele ptaków zlatuje z jaj, ale one wiedzą, jak i kiedy to robić, by nikt niepowołany tego nie zauważył. Co innego, gdy spłoszy je człowiek. Dotąd mam wyrzuty sumienia po tym, jak wpakowałem się w kolonię czapli pod Warszawą. Zwiały z gniazd na mój widok, a wtedy okoliczne wrony momentalnie ruszyły do rabowania jaj.

Zniesienie jajka to dla ptaka niebywały wysiłek. Wyobraźmy sobie, że cztery jajeczka sieweczki obrożnej to 60 proc. jej wagi! A jaja zniesione przez niektóre kaczki mogą ważyć nawet tyle, co sama kaczka. Wielkie drapieżniki, np. orły, znoszą zwykle ok. dwóch jaj, a przeżywa tylko jedno pisklę. Wysiadywanie trwa od dwóch tygodni do ponad miesiąca. Strata takiego skarbu to niebywałe nieszczęście dla skrzydlatych rodziców. Dlatego uważajmy w czasie wiosennych wędrówek, żeby się do niego nie przyczyniać.