Sankt Goarshausen: skała Lorelei
Ma 132 metry wysokości i jest bardzo stroma. Owiana legendami skała Lorelei znajduje się w zachodnich Niemczech, w pobliżu Koblencji, nad brzegiem Renu. Rzeka w tym miejscu jest bardzo niebezpieczna - zwęża się i skręca, nie tracąc nic z wartkiego nurtu. W dodatku ma 25 metrów głębokości. Widoczna z daleka skała była więc przed wiekami dla żeglarzy punktem orientacyjnym i informacją o zbliżającym się zagrożeniu. Dziś jest znakomitym punktem widokowym na meandrujący Ren.
A skąd nazwa skały? Otóż Lorelei pochodzi od połączenia staro-germańskiego słowa "lureln" (szemrzący) z celtyckim określeniem skały "ley". W dosłownym tłumaczeniu oznacza więc "szemrząca skała". I faktycznie, stojąc pod nią zdaje się słyszeć, jak góra „mówi”. To odgłosy rozbijającej się o nią wody i szum znajdującego się nieopodal wodospadu. Jedna z legend mówi, że pod Lorelei zakopany jest słynny skarb rodziny Nibelungów. Według kolejnej, ze szczytu góry rzuciła się zdradzona dziewica o imieniu Lorelei. Zamieniona w syrenę uwodzi głosem przepływających żeglarzy (inna wersja mówi, że Lorelei siedząc na skale czesze swe długie złote włosy). Jakkolwiek by było, żeglarze zasłuchani lub zapatrzeni rozbijają statki o skałę. Skałą Lorelei trafiła do literatury. Opisywał ją m in. Clemens Brentano i Heinrich Heine. W latach osiemdziesiątych XX wieku o Lorelei śpiewał „nasz” Kapitan Nemo (Bogdan Gajkowski).
Dolina Środkowego Renu, Niemcy. Niemiecka Dolina Środkowego Renu to teren idealny na wspinaczki, spacery i wycieczki rowerowe. Słynie z zamków i pałaców usianych na winnych wzgórzach, gdzie uprawia się winogrona do produkcji słynnych, reńskich win. 65-kilometrowy odcinek doliny pomiędzy Bingen a Koblencją został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dolina Środkowego Renu, Niemcy/Fot. Shutterstock
Kolonia: najważniejsza świątynia Niemiec
Nie sposób jej nie zauważyć. Potężne, ponad 157-metrowej wysokości wieże katedry św. Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii widać z oddali. Jest drugą co do wysokości gotycką budowlą sakralną na świecie (po katedrze w Ulm) i trzecią co do wielkości katedrą świata pod względem powierzchni (po świątyniach w Sewilii i Mediolanie). To najważniejszy kościół Niemiec.
Budowa świątyni rozpoczęła się w 1248 i trwała z przerwami ponad 600 lat, do 1880. Najcenniejszym jej obiektem jest Relikwiarz Trzech Króli, dla którego zresztą kościół wybudowano. To arcydzieło średniowiecznej sztuki złotniczej przypomina trójnawową bazylikę. Wykonany jest z drewna dębowego pokrytego złotą, srebrną i miedzianą blachą. Zdobi go ponad tysiąc kamieni szlachetnych. Jest umieszczony w skrzyni ze szkła pancernego. W kaplicy Św. Krzyża wisi krucyfiks Gerona, jedno z najważniejszych arcydzieł wczesnoromańskich. Ma 2,88 m wysokości, z czego figura Chrystusa 1,76 m. W X wieku zdobił grób arcybiskupa Gerona, stąd jego nazwa. Obok ołtarza Trzech Króli stoi jedna z pierwszych rzeźb Madonny z Dzieciątkiem. Wykonana jest z piaskowca i powstała ok. 1420 roku. Na wieżach katedry wisi dwanaście dzwonów. Jeden z nich – Dzwon Świętego Piotra jest największym bijącym w Europie. W 1996 r. katedra została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Katedra w Kolonii Fot. MIHAI ANDRITOIU / istock
Bawaria: zamek Neuschwanstein
Jest najczęściej odwiedzanym miejscem w Europie po wieży Eiffla. Choć przypomina średniowieczny zamek rycerski, wcale nim nie jest - powstał pod koniec XIX wieku dla króla marzyciela – Ludwika II z dynastii Wittelsbachów. Młody Ludwik uwielbiał mitologię germańską. Sam utożsamiał się z Lohengrinem, legendarnym Rycerzem Łabędzia. Nie wiodło mu się w życiu osobistym (nigdy się nie ożenił) ani politycznym (za jego panowania Bawaria włączona została do Rzeszy Niemieckiej), a te niepowodzenia sprawiły, że wycofał się w bajkowy świat legend. Zamek Neuschwanstein stał się jego azylem. Nazwa Neuschwanstein oznacza Nowy Kamienny Łabędź. Zamek wznosi się na szczycie stromego, skalistego wzgórza porośniętego lasem. Jest biały, ozdobiony girlandami balkonów i mnóstwem wieżyczek - przypomina dekorację teatralną. Niestety, jest.. Niewygodny. Ma 35 km korytarzy i kilkaset stopni schodów! Ogromne wrażenie robi Sala Tronowa, prawie w całości pokryta złotem. Największa jest Sala Śpiewaków. Powstała, aby można było odgrywać w niej przedstawienia wagnerowskie (Ludwik był zafascynowany muzyką Wagnera). Niestety, pierwszy koncert wagnerowski odbył się tu ponad 60 lat po śmierci Ludwika.
Zamek Neuschwanstein fot. istock
Stuttgart: Muzeum Porsche
Już sam budynek zachwyca - ważąca ponad 35 tysięcy ton bryła Muzeum Porsche w S Stuttgarcie wznosi się na wysokość 45 m. Podtrzymuje ją stalowy szkielet i trzy kolumny w kształcie litery V. Dominuje stal i beton. Muzeum zdaje się unosić w powietrzu. Nie można tam nie wejść!
Muzeum Porsche w Stuttgarcie fot. materiały prasowe Porshe Museum
Muzeum od 2009 roku mieści się przy Porsche-Platz w Zuffenhausen (administracyjna dzielnica Stuttgartu). To bardzo ważne miejsce dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego, bo tu w 18938 roku z centrum Stuttgartu przeniesiono biuro projektowe Porsche.
Nowe muzeum to prawdziwa świątynia motoryzacji. Prezentuje ok. 300 samochodów, od zabytkowych po najnowsze. Wystawiane są również niewykorzystane koncepty samochodów Porsche. Oglądamy historię projektów, sylwetki twórców i budowę silników. Wystawa jest podzielona na kilka części. Atrakcją pierwszej jest model 356 Coupe „Ferdinand” z 1950, który był prezentem dla twórcy imperium, Ferdynanda Porsche, z okazji jego 75 urodzin. Gwiazdą innej części jest Porsche 911 Carrera RS 2,7 z 1973 roku, najszybszy wówczas cywilny samochód w Niemczech osiągający prędkość 240 km/h. Nad głowami wisi jeszcze szybsze Porsche 959 (ponad 321 km/h). W jednej z sal urządzono tor wyścigowy. To w niej zobaczymy 917/30 Spydera, do dziś uznawanego za najpotężniejszy samochód wyścigowy (1200 KM mocy!). Wszystkie prezentowane samochody są zadbane. Chcecie zobaczyć, jak je się konserwuje? Nic trudnego, pracę inżynierów możecie podglądać przez przeszkloną ścianę.
Jezioro Bodeńskie: Wyspa Mainau
Każdego roku na wyspę przeprawia się blisko milion turystów. Chcą zobaczyć wspaniałe ogrody księcia Szwecji, hrabiego Lennarta Bernadotte. Książę zamieszkał tu w roku 1932. Na wyspie znalazł się z. miłości do kobiety. Wybrał bowiem małżeństwo z Karin Emmą Louise Nissvandt, a że kobieta była nierówna mu stanem, utracił prawo do korony. Hrabia mieszkał na wyspie do śmierci w 2004. Był wielkim miłośnikiem roślin, utworzył więc koło swej posiadłości wspaniały ogród, sadząc w nim wiele egzotycznych roślin. Pięknie się przyjęły, a kolorowa i pachnąca Mainau jest nazywana wyspą kwiatów.
Ale pierwszy ogród powstał wcześniej. Na powierzchni około 44 hektarów książę Badenii, Fryderyk I, założył ogród różany. Dziś rośnie w nim ponad 1, 2 tys. odmian róż. Bardzo dużo jest też dalii. Z roślin powstają nie tylko rabaty, ale też rzeźby, np. pawie z pięknymi kwiatowymi ogonami.
Jezioro Bodeńskie fot. istock
A wśród kwiatów uwijają się wielobarwne motyle. Bez lęku przysiadają na ramionach gości, są bowiem przyzwyczajone do podziwiania.