Dubrownicką starówkę śmiało można nazwać jedną z najpiękniejszych na świecie. Już sam wjazd do miasta przez średniowieczną bramę oszałamia, a dalej jest tylko lepiej. Choć Dubrownik nie jest duży, to godzinami można błądzić wśród jego wąskich uliczek. Ale jeszcze lepiej prezentuje się z góry - z wysokości grubych miejskich murów, które same w sobie są niebywałą atrakcją.
Mury o długości blisko 2 kilometrów pochodzą z XV wieku i okrążają całe miasto. Główny mur od strony lądu ma od 4 do 6 metrów szerokości, od strony morza - od 1,5 do 3 metrów, jego wysokość w niektórych miejscach sięga nawet 25 metrów. W najbardziej wysuniętych punktach „wystają” dwa forty, do tego jeszcze 10 baszt. Całość otacza fosa. Mury same w sobie są piękne i niezwykle cenne, ale widoki, jakie się z nich rozciągają, dosłownie rzucają na kolana - z góry widać jak na dłoni nie tylko przestrzenny układ miasta (tak najłatwiej jest się zorientować w jego topografii i namierzyć charakterystyczne punkty), ale też bezmiar błękitnego Adriatyku i sąsiednie zielone wyspy, w tym Lokrum.
Choć spacer po murach w ogóle nie jest forsowny (nie licząc konieczności wdrapania się na górę po dość wąskich schodach, ale to urok całego Dubrownika), to lepiej nie wybierać się na wycieczkę w południe, czyli w porze największego upału. Tym bardziej, że najpiękniej Dubrownik prezentuje się wcześnie rano i wieczorem, oświetlony niczym scena teatru na świeżym powietrzu.
Wstęp: 100 kn (dorośli), 30 kn (dzieci)
Godziny otwarcia: 8-18
Już w drugim sezonie „Gry o Tron”, kasowego serialu HBO, którego pewnie nikomu nie trzeba przedstawiać, Królewską Przystań przeniesiono z Mdiny na Malcie właśnie do Dubrownika. Kolejne sezony (pomijając ostatni) kręcono już tylko tam (potem ekipa się przeniosła). Miasto miało nadzieję, że „Gra o Tron” zrobi dla jego turystyki tyle, ile „Władca Pierścieni” zrobił dla Nowej Zelandii i w zasadzie można powiedzieć, że efekt został osiągnięty - sporą część turystów odwiedzających dziś Dubrownik nie interesują jego średniowieczne zabytki, a tylko plany filmowe serialu. By je odnaleźć, można udać się na zorganizowaną wycieczkę (na starówce roi się od naganiaczy z przeróżnymi ofertami turystycznych tras, w większości bardzo podobnych), kto woli większą samodzielność, może posłużyć się specjalną mapką z zaznaczonymi lokacjami (do pobrania za darmo w biurze informacji turystycznej). Bez mapy lub przewodnika raczej trudno je znaleźć, bo praktycznie nie są oznaczone.
A co trzeba zobaczyć? Na pewno umiejscowiony nad wodą, na 40-metrowej skale Lovrijenac (w serialu przerobiony komputerowo na Czerwoną Twierdzę). Domem Nieumarłych została Baszta Minceta, która jest największą wieżą obronną górującą nad Dubrownikiem. W telewizji można było zobaczyć także Basztę Bokar i ulicę Świętego Dominika. Nad zatoką u podnóży miasta, odegrano sceny bitwy o Czarny Nurt. Z kolei położona kilkaset metrów od Dubrownika wyspa Lokrum, posłużyła za scenerię do serialowego miasta Quarth, które miało znajdować się na kontynencie Essos.
Największą atrakcją pozostaje wciąż chyba jednak trasa pochodu upokorzonej Cersei w 10 odcinku 5 sezonu serialu. Trasa kończy się na schodach, na których turyści chętnie robią sobie selfie.
Chorwacka kuchnia jest wspaniała - śródziemnomorska, świeża, pełna dopiero co złowionych owoców morza, aromatycznych ziół i oczywiście lokalnego wina. Mimo nie najniższych cen (lokalizacja), zdecydowanie warto pokusić się o choć jeden wykwintniejszy posiłek, by sycić się nie tylko wyśmienitym jedzeniem, ale też atmosferą chorwackiej uczty. Ale też trzeba wiedzieć, gdzie zjeść, bo wiele dubrownickich knajp nastawionych jest na turystów, którzy zapłacą słono za najmarniejszą krewetkę.
By dobrze zjeść w Dubrowniku, lepiej więc zejść z utartego szlaku i głównych placów, i zanurzyć się w labirynt kamiennych uliczek. Tam turystów jest dużo mniej, za to stoły uginają się pod ciężarem pięknych potraw. Chorwacka kuchnia to nie tylko ryby i owoce morza (ale też doskonałe, długo pieczone mięsa), ale będąc tak blisko Adriatyku grzechem jest ich nie spróbować. Warto sprawdzić restauracje Villa Ruza, Dalmatino Konoba, Konoba Dubrava, Panorama, Barba, Moskar Konoba. Danie główne można dostać od 30 zł (w przeliczeniu) do blisko 200 zł (za duży zestaw owoców morza i ryb, którym spokojnie naje się kilka osób), a większość restauracji otwarta jest do północy (a niekiedy dłużej). Również wybór dań jest ogromny. Jeśli zamówicie gar świeżo przyrządzonych muli lub risotto z krewetkami i langustynkami, a do tego po lampce białego wina, na pewno nie będziecie rozczarowani.
Lokrum, zielona enklawa na Adriatyku, widoczna z murów miejskich, nazywana jest „przeklętą wyspą miłością”, co już jest wystarczającą zachętą, by na nią zajrzeć. Legenda głosi, że na wyspie ciąży klątwa, nieduży ląd ma kształt serca, ot cała zagadka. Moim zdaniem bardziej pasuje do niej określenie „ogród Dubrownika”, bo to ulubione miejsce wypoczynku zmęczonych tłumami mieszkańców Dubrownika.
Na Lokrum z Dubrownika płynie się tylko ok. 10 minut (od kontynentu dzieli ją odległość zaledwie 600 m). Wyspa jest malutka, można ją obejść w dwie godziny. Ale nie warto się spieszyć. Po pierwsze - tu także kręcono „Grę o Tron”, o czym informuje bardzo ciekawe i dobrze zrobiona wystawa. Po drugie - Lokrum ma kilka ciekawych miejsc i smaczków, od kolorowego jeziora po wszędzie skaczące... króliki. No i widok na Dubrownik jest stąd piękny. Na kilkugodzinną wycieczkę w porze największego upału - zdecydowanie warto.