Koszt wypożyczenia sprzętu to zazwyczaj największa obawa. Przecież to dodatkowe kilkaset złotych na osobę do urlopowego budżetu. A jeśli jedzie cała rodzina, to koszt ten będzie o wiele wyższy. Trzeba też się zastanowić czy myślimy tylko o nartach czy o pełnym ekwipunku narciarskim, tj. narty, kijki, buty, kask. To także ma wpływ na cenę, jednak główną jej część stanowią właśnie narty.
W Południowym Tyrolu w Dolomitach w wypożyczalniach za wynajęcie pary wysokiej jakości nart to koszt 180-200 euro za 6 dni. Jednak mówimy tu o naprawdę dobrym sprzęcie, także z najnowszych kolekcji, którym nie pogardziłby wyczynowiec. Oczywiście nie każdy z nas ma takie wymagania, więc warto się zastanowić czy lepiej wydać więcej i wypróbować sprzęt topowej klasy czy wystarczy wybrać dobre narty, dopasowane do poziomu narciarza. Jeśli to tego zdecydujemy się wziąć resztę dodatków cena wzrośnie o ok. 40 euro za 6 dni. Dodatkowym atutem jest możliwość wymiany sprzętu np. co dwa dni – zapłacą trochę więcej, ale wypróbują kilka par.
Na wypożyczenie można jednak spojrzeć inaczej – zdecydować się na taką akcję tylko raz na kilka lat i potraktować ją jako test nart, które potem można nabyć. Dzięki temu nie polegamy jedynie na opinii sprzedawcy, lecz sami oceniamy czy nam odpowiadają. Takie narty posłużą 2-3 sezony, potem można je sprzedać, wypróbować kolejne, które po zimie (przeceny!) znów zdecydujemy się kupić. A warto poczekać na wyprzedaże? Wszak nowe narty z wiązaniami to zazwyczaj wydatek od 2000 zł wzwyż.
Alternatywą jest też kupowanie na rynku wtórnym, jednak tu warto zasięgnąć porady osoby doświadczonej, sprawdzić stan narty, ślizgu, krawędzi oraz wypytać o „poziom eksploatacji”- wpływa na to nie tylko ilość przejechanych kilometrów, ale też poziom zaawansowania narciarza.
Narty - kupić czy wypożyczyć? HARALD WISTHALER (materiały prasowe)
Istotną kwestią jest jakość nart oraz ich dopasowanie do umiejętności i oczekiwań narciarza. Niestety „przejechać się” można zarówno wypożyczając, jak i kupując. W przypadku zakupu, niestety wiele osób kieruje się ceną, sugestią sprzedawcy, który wcale nie musi się na tym znać, a nawet wyglądem. Dlatego optymalnym wydaje się zakup w sklepie narciarskim po sezonie – i cena będzie niższa, i pracownik bardziej wykwalifikowany.
Z kolei w wypożyczalniach kryją się inne „zagrożenia”, dlatego warto najpierw popytać lub poszukać opinii w internecie na temat dostępnych w danym ośrodku wypożyczalni.
Standardowy okres wypożyczania nart to czas od soboty wieczorem do piątku po zamknięciu stoków. W dobrych centrach narciarskich do dyspozycji klientów znajduje się od kilkudziesięciu do kilkuset par nart, a załoga ma nieco ponad 24 godziny, aby się nimi zająć – tłumaczy Tomasz Kurdziel z Super Serwisu NTN (Niezależny Test Narciarski).
To samo tyczy się butów narciarskich – dopasowanie ich do stopy czy łydki wcale nie jest proste. Na początku może się wydawać, że wszystko pasuje, a niestety po trzech godzinach jazdy noga jest obolała.
Nie tylko ze względów higienicznych, buty powinny być własne. Niestety większość narciarzy, kupując samemu, wybiera zbyt duże rozmiary. Wystarczy jednak wizyta w dobrym sklepie, zajmującym się tak zwanym boot fittingiem, czyli indywidualnym dopasowywaniem butów do kształtu stopy, aby raz na zawsze zapomnieć o bólu po dniu spędzonym na stoku. Dobry serwisant dobierze buty w odpowiednim rozmiarze, a także zaleci wykonanie w procesie termicznym indywidualnych wkładek pod stopy, które zredukują napięcia mięśni i nie dopuszczą do powstania bólu – dodaje Tomasz Kurdziel.
Podobnie wygląda sytuacja w wypożyczalniach – warto poświęcić dodatkowych 10 minut i zmierzyć kilka par więcej. Kwestię higieny zostawiamy do Waszej oceny – niektórym, mimo specjalnego czyszczenia i dezynfekcji, może przeszkadzać, że jeżdżą w butach, używanych przez kilkadziesiąt osób.
Analogiczna sytuacja występuje w przypadku kasku – najlepiej jeździć we własnym. Będzie nie tylko bardziej higieniczny, lecz także dopasowany. Tak, kask też wymaga dopasowania! Nie wystarczy by wchodził na głowę i dał się zapiąć. Powinien tak leżeć na naszej głowie, by wystarczająco zakrywał czoło – nie powinno być przerwy między krawędzią kasku a goglami. Pomijając oczywiste kwestie bezpieczeństwa, narażamy się też na podrażnienia skóry smaganej mroźnym powietrzem. Dlatego dobrze dobierać kask z goglami.
Narty - kupić czy wypożyczyć? ALESSANDRO TROVATI (materiały prasowe)
Ostatnim elementem mogącym mieć wpływ na decyzję czy wypożyczać czy kupować jest transfer. W zależności od tego jak daleko jedziemy, czy poruszamy się własnym samochodem czy autokarem czy też lecimy samolotem będzie nam mniej lub bardziej wygodnie brać własny sprzęt – cały lub chociaż część. Dojazd autem na pewno ułatwia sprawę, szczególnie jeśli jest na nim specjalny ski-box, w którym zmieści się kilka par nart, butów i kijków. Można także przewozić je w środku samochodu, jednak wymaga to specjalnych dostosowań ze względu na bezpieczeństwo i wygodę podróży. Jeśli podróż odbywa się samolotem, to warto sprawdzić czy przewoźnik gwarantuje transport sprzętu w cenie biletu czy za dodatkową opłatą.
Na szczęście coraz więcej linii w sezonie zimowym oferuje to za darmo. Jednak do tego dochodzi kwestia dalszego przemieszczenia się do hotelu – zawsze to dodatkowy bagaż i obciążenie.
Jak widać bardzo wiele czynników może wpłynąć na decyzję o zakupie czy wypożyczenie sprzętu. Z logicznego punktu widzenia, wcale nie musi być to cena – przecież jeśli wydamy dodatkowe 800-900 zł podczas jednego wyjazdu, to dopiero po 2-3 latach (zakładając, że jeździmy raz w sezonie) dojdziemy do poziomy ceny nowych nart. Oczywiście jeśli własne narty są dobrze serwisowane mogą posłużyć znaczenie dłużej, jednak to także wymaga dodatkowych pieniędzy i troski. A nie każdego na to stać. Decyzja należy do Was – gdzie więcej plusów w Waszym przypadku?