Zdejmij ze strychu narty dziadka i ruszaj na Tydzień Belle Epoque. Magiczna zima w Kandersteg [SZWAJCARIA]

Takiej zimy, jak w szwajcarskim Kandersteg, nie przeżyjecie nigdzie indziej na świecie. Mają góry, mają śnieg, mają sanki i pyszne jedzenie. Inni też to mają – zgoda. To teraz uwaga, bo mają coś jeszcze i tego na serio nie ma nigdzie indziej: urządzają podróż w czasie do naprawdę pięknej epoki. Dla każdego, kto przyjedzie.

O północy w Paryżu dzieją się cuda – tak przynajmniej przekonywał Woody Allen w filmie o tym samym tytule. Gdy zegar wybijał 00:00, główny bohater allenowskiej komedii przenosił się w czasie do Paryża lat 20’ XX wieku, mając wreszcie okazję omówić parę spraw ze swoimi (nieżyjącymi od dziesiątek lat) idolami. Po co o tym piszę? Nie po co, tylko dlaczego. Bo czasem mnie też się marzy przenieść w czasie gdzieś, gdzie nie ma Facebooka, jeansów rurek i innych wynalazków współczesności, a to jest dobry wstęp. No wiecie, pożyć innym życiem, złapać dystans, zobaczyć nową perspektywę. Od zeszłego roku wiem, że to możliwe. I co ważniejsze – wiem, gdzie.

Pomysł to podstawa

Jest taki mały region w Szwajcarii. Nazywa się Kandersteg. Mały, ale ambitny. Zimą w krainie nart i gruyera ciężko się wyróżnić, bo tam wszędzie jest pięknie i w górach zawsze leży śnieg. To dlaczego ludzie mieliby przyjeżdżać akurat do nich, skoro kuszą większe i lepsze ośrodki narciarskie? Ktoś uczciwie zadał sobie to pytanie. I odpowiedź się znalazła, a na niewątpliwy sukces tamtego pomysłu pracują dziś zgodnie wszyscy (bardzo szwajcarskie).

Od kilku lat w miejscowości o tej samej nazwie co region – Kandersteg – oddzielonej od reszty świata wysokimi, prawie pionowymi skałami, przez jeden tydzień stycznia świętuje się Belle Epoque. Piękną Epokę.

W Kandersteg słońce wstaje później - miejscowość otaczają niemal pionowe skałyW Kandersteg słońce wstaje później - miejscowość otaczają niemal pionowe skały W Kandersteg słońce wstaje później - miejscowość otaczają niemal pionowe skały / fot. Paulina Dudek

Stuletnia, secesyjna architektura osady jest tu wymarzoną, ale ledwie dekoracją, bo prawdziwy klimat tych siedmiu dni tworzą ludzie. W autentycznych strojach z przełomu XIX i XX wieku, w powozach, z drewnianymi, zabytkowymi nartami na ramionach, zdążający na podwieczorki do hoteli, w których wieczorami jodłują, jedzą fondue i tańczą charlestona i tango do muzyki granej na żywo. Ludzie biorący udział w wyścigach bobslejowych na wiekowym (dosłownie) sprzęcie i zjeżdżający nocą – w sukniach i tweedach – na sankach i nartach z pochodniami. Ludzie wysiadający ze współczesnych pociągów ze staromodnymi walizami, z parasolkami, w cylindrach i za woalkami. Wiem, że mi jeszcze nie wierzycie, ale mam dowody.

Tydzień Belle Epoque w Kandersteg, SzwajcariaTydzień Belle Epoque w Kandersteg, Szwajcaria Tydzień Belle Epoque w Kandersteg, Szwajcaria / fot. Paulina Dudek

Gdzie moja suknia?

Ja niestety wysiadam w polarze i trekkingowej kurtce. Przecieram oczy ze zdumienia. Czy ta rodzina na peronie (tata we fraku, mama w falbaniastej sukni z gorsetem, córeczka z atłasowymi wstążkami we włosach) naprawdę pozdrawia mnie skinieniem głowy i lekkim uchyleniem kapelusza, i ani myśli rozwiać się we mgle? (no tak, głupia! przecież idą na sanki).

„Skąd macie te ubrania?” – pytam młodego, może dwudziestoletniego Anglika z fajką w zębach (bo Anglicy Tydzień Belle Epoque kochają miłością namiętną, wierną i bez wątpienia odwzajemnioną – wśród zagranicznych gości zdecydowanie przeważają i wiele jest ukłonów w ich stronę. (Zmasowane przyjazdy Anglików do Szwajcarii, zaczął w ogóle dużo wcześniej Thomas Cook, pierwszy w historii świata touroperator, który powiedział coś w stylu: „Macie teraz trochę czasu wolnego, przyjedźcie do nas też zimą. Jak się nie spodoba, oddamy pieniądze”. To było w 1841 roku).

Wracając do mojego Anglika z fajką: „Ci, co mają szczęście, ze strychów, ja szukałem na aukcjach przez cały rok. Rok na to czekałem!” – odpowiada (z sensem) i odchodzi dziarskim krokiem. Dwanaście miesięcy czekał na festiwal prapradziadka, chłopak, młody, naprawdę tak powiedział. Ktoś oszalał? Możliwe. Ale ja to wiedziałam i powiem Wam, mogę tak wariować co roku.

Młodzi Anglicy w strojach z epokiMłodzi Anglicy w strojach z epoki Młodzi Anglicy w strojach z epoki / fot. Paulina Dudek

Było pięknie

Belle Epoque była czasem świetności (choć i sprzeczności – dekadencji i obaw, że to wszystko dzieje się jednak za szybko) – rozkwitu, postępu i spokoju w Europie. Trwała prawie czterdzieści pięć lat, od końca wojny francusko pruskiej w 1871 roku. Jej zagładę przyniósł dopiero wybuch I wojny światowej w roku 1914.

Kto rozkwitał? Przede wszystkim nowa klasa społeczna – burżuazja (tuż obok, w obliczu szalejącego przemysłu, rodziła się klasa robotnicza). Uprzejmość, szacunek dla cudzej godności i sztuka konwersacji na każdy temat urosły do rangi sztuki, a dobre maniery stały się codzienną liturgią. Ludzie żyli elegancko i z łagodnością obyczajów (oczywiście ci, których było na to stać). W galeriach sztuki zawisły dzieła impresjonistów, symbolem epoki stała się secesja, pojawiły się pierwsze kina z hitami braci Lumiere, zrodził się kabaret. Mnożyły się salony, gospody i kawiarnie, w których elity godzinami dyskutowały o literaturze i sztuce użytkowej. Chciało się żyć i chciało się, żeby to trwało wiecznie.

Kto przeżywał postęp? Świat. Pojawiła się elektryczność. Telefon, radio, telegraf dały człowiekowi poczucie, że może sięgać dużo dalej, niż pozwala ciało. Powstawały pierwsze automobile i sterowce, a maluczcy wsiadali do nich oczarowani. To był czas magii, w której służbie po raz pierwszy stanęła technologia. Dobrobyt i wygoda, jakiej wcześniej nie znali nawet królowie, stała się udziałem zwykłych mieszkańców miast.

Wreszcie – pojawił się wspomniany już wolny czas (tak, dopiero wtedy!), a wraz z nim – turystyka masowa. Pociągi zaczęły wozić ludzi do najdalszych, najmniejszych alpejskich wiosek, górskich schronisk i nadmorskich kurortów, na zwiedzanie, wycieczki, kąpiele, relaks. Młodzi – ku zgorszeniu starszych – powszechnie i dla przyjemności uprawiali sport. Wystrojeni w codzienne stroje (a stroje mieli cudne) – pedałowali, zjeżdżali, ślizgali się. Na wakacjach – obowiązkowo.

Spokojne Kandersteg / fot. Paulina DudekSpokojne Kandersteg / fot. Paulina Dudek Spokojne Kandersteg / fot. Paulina Dudek

Ludzie cieszyli się spokojem, który w takiej formie miał już nigdy nie powrócić. Nawet, gdy się tego nie przeżyło, można za tym tęsknić.

 

Właśnie tak to wygląda

Jest pięknie

Pewnie już rozumiecie, czemu Tydzień Belle Epoque jest tak kochany przez tych, którzy o nim wiedzą. Bo w Kandersteg nie ma tłumów gości, mimo to secesyjne hotele, szalety (tradycyjne górskie domy z kwaterami dla turystów) i gospody pękają w szwach.
Tegoroczny, 7. Tydzień Belle Epoque w Kandersteg przypada na ostatni tydzień stycznia (24-31 stycznia 2016). Jest to więc także ostatni moment na zaplanowanie podróży jeszcze w tym roku. Na zachętę, przykłady tego, co w aktualnym programie (wybrane wydarzenia, cały program znajdziecie TUTAJ).

24. stycznia:

zawody curlingowe na świeżym powietrzu, przyjazd na stację zabytkowego szwajcarskiego pociągu, nostalgiczna* (wszędzie dopiszcie ten przedrostek) wystawa poświęcona narciarstwu i muzyce (wstęp 5 CHF), otwierająca Tydzień Belle Epoque parada (w strojach z epoki) na głównej ulicy, wspólny zjazd na sankach genialną trasą (jechałam, stromo, adrenalina rozsadza żyly) od stacji kolejki Oeschiwald, popołudniowa herbatka w wagonie gastronomicznym klasycznego pociągu, koncerty i tańce ze specjalnym bufetem w hotelach (tutaj konieczna rezerwacja)

Po wysiłku - konkretny posiłek. Makaron z roztopionym serem i kiełbaskąPo wysiłku - konkretny posiłek. Makaron z roztopionym serem i kiełbaską Po wysiłku - konkretny posiłek. Makaron z roztopionym serem i kiełbaską / fot. Paulina Dudek

25. stycznia

lodowisko na świeżym powietrzu (łyżwy i curling, możliwość potrenowania do późniejszego wyścigu łyżwiarskiego, 5 CHF), wieczorem – tańce i kolacje ze specjalnym menu* (*codziennie w innym hotelu, cena kolacji w zależności od miejsca wynosi od ok. 50 do 100 CHF, wliczony powitalny aperitif, kilkudaniowe menu, muzyka na żywo, tańce)

26. stycznia

historyczny zimowy spacer (punkt spotkań przy lodowisku, 5 CHF), piekarnia Rohrbach zaprasza na „Bratzeli” – tradycyjne wafle z pieca opalanego drewnem, atrakcje przy jeziorze Oeschinensee (warto, nawet gdyby Tydzień Belle Epoque nie istniał, obszar jest chroniony na liście UNESCO i oferuje niezapomniane przeżycia: cudowne górskie krajobrazy, łyżwy na lodzie, sanki i piesze wycieczki na licznych szlakach oraz codzienną możliwość połowów, w sezonie zimowym – spod lodu, konieczne pozwolenie) – lunch w Bergstubli z niezapomnianym widokiem na jezioro (specjalne menu, poza tym naprawdę warto się skusić na ich desery: gorące śliwki w winie z bitą śmietaną i karmelowy krem; więcej szczegółów na temat Oeschinensee TUTAJ) - zjazdy na starych nartach zwykłe i z telemarkiem, wieczorny wyścig na łyżwach z pochodniami

Pani z nartami i w koronkachPani z nartami i w koronkach Pani z nartami i w koronkach / fot. Paulina Dudek

27. stycznia

od rana do obiadu – spacer z przewodnikiem po przepięknych, słonecznych terenach Sunnbuel (32 CHF, w cenie przewodnik, wjazd gondolą na Sunnbuel, grzane wino, krupnik; na miejscu warto wypożyczyć rakiety śnieżne, w których niegroźny Wam najlżejszy śnieżny puch, wielka przyjemność i wygoda), po południu – herbatka i występ chóru albo przekąski i wspólne czytanie, wieczorem zjazd na drewnianych sankach (5 CHF), koncert muzyki klasycznej albo uczta fondue i raclette

Pani z nartami i w koronkach

Sunnbuel - takie widoki! / fot. Paulina DudekSunnbuel - takie widoki! / fot. Paulina Dudek Sunnbuel - takie widoki! / fot. Paulina Dudek

28. stycznia (czwartek)

zimowy spacer z przewodnikiem do historycznego hotelu Berghotel Oeschinensee (5 CHF, na drogę koniecznie kupcie gorące wafle); wystawa zdjęć (czynna do niedzieli), mecz hokejowy na lodowisku

29. stycznia (piątek)

największą atrakcją dnia jest „Bal Stulecia” w Belle Epoque Hotel Victoria – do tańca zagra orkiestra klasyczna, w cenie (160 CHF): aperitif, muzyka, kolacja, wino, woda mineralna i kawa; alternatywnie można wybrać się na „Wieczór farmerski” w Hotelu Alpenblick (zagra kapela, 35 CHF bez napojów) albo wieczór jodłowania w hotelu Blumlisalp (40 CHF z przekąskami, bez napojów)

W weekend: imprezy zamykające, nostalgiczne karuzele z konikami i kolejne zawody, wyścigi i nocne zjazdy na nartach.

Poza tym: przejazdy konnymi powozami (dorośli 10 CHF, dzieci 5 CHF, start na stacji kolejowej), popołudniowe herbatki (od poniedziałku do czwartku od 15:30 do 18:00 z muzyką na żywo w Restauracji Ritter, wstęp 5 CHF), specjalne menu w restauracjach (stare przepisy, duuuużo czekolady i domowego masła, a obsługa serwuje w strojach z epoki), konkurs na najpiękniejszy kapelusz (finał 30. stycznia w hotelu Waldhotel Doldenhorn, organizatorzy obiecują atrakcyjne nagrody).

Sen, ale nie sen

Ilekroć wspominam swoją zeszłoroczną podróż do Kandersteg, wydaje mi się, że to był sen, tak bardzo te wspomnienia są odrealnione. Z drugiej strony – wyraźnie, jakby to było wczoraj, czuję tamte smaki: gorących śliwek wciąganych na wyścigi przed sankami przy Oeschinensee i smażonego sera raclette (z marynowanymi cebulkami i korniszonami, gdy opróżnisz jeden talerzyk, kelner przynosi następny) we wspaniałej, tradycyjnej restauracji Reudihus. Pamiętam ból siniaków po ostrym zjeździe saneczkową trasą i melancholijne uśmiechy starszych pań proszonych do tańca. Rozbrykanego labradora naszego przewodnika podczas wycieczki na śnieżnych rakietach i wystawianie twarzy do słońca. Skrzypiący pod nogami śnieg z czarnymi antypoślizgowymi drobinkami, który wyglądał jak lody stracciatella.

Mało to oryginalne zakończenie, ale po prostu było pięknie.

Rakiety śnieżne, śnieg i uśmiech od ucha do ucha, czyli 'efekt zimy w Szwajcarii'Rakiety śnieżne, śnieg i uśmiech od ucha do ucha, czyli 'efekt zimy w Szwajcarii' Rakiety śnieżne, śnieg i uśmiech od ucha do ucha, czyli 'efekt zimy w Szwajcarii' / fot. Paulina Dudek

Informacje praktyczne:

Dojazd na miejsce: najwygodniej samolotem do Zurichu, stamtąd pociągiem do Berna, z Berna do Kandersteg (ok. 2,5 godziny, nie licząc lotu do Zurychu, pociągi – jak to w Szwajcarii – są idealnie skorelowane).

Jeżeli planujecie zostać w Szwajcarii na dłużej i przemieszczać się między miastami lub regionami, zaopatrzcie się w Swiss Travel Pass – pozwala jeździć pociągami i autobusami po całym kraju bez limitów, do tego daje bezpłatny wstęp do ponad 400 muzeów. Travel Pass na 3 dni dla osoby dorosłej kosztuje 210 CHF (ok. 827 złotych), na 4 dni – 250 CHF, 6 dni - 581 CHF i 8 dni - 704 CHF.

Nocleg: przetestowałam hotel Alfa Soleil*** - schludne, nieduże pokoje, smaczne jedzenie i miła obsługa. Polecam. Z okazji Tygodnia Belle Epoque wiele hoteli przygotowuje specjalne pakiety (nocleg ze śniadaniem i wstęp na minimum dwa wydarzenia Tygodnia Belle Epoque, ceny od 180 CHF w górę).

Wszelkie dodatkowe informacje na temat tegorocznego 7. Tygodnia Belle Epoque znajdziecie na stronie: http://www.kandersteg.ch/en.

W Kandersteg działa biuro informacji turystycznej.

ZOBACZ TEŻ: Jak ubrać się na zimową wycieczkę w góry, żeby nie zmarznąć?

Więcej o: