Polski podróżnik z genialnym, idealnym na film życiorysem. A bardzo możliwe, że w ogóle o nim nie słyszeliście

Jest pierwszym w historii Polakiem, który wzniósł się balonem nad Warszawę (do kosza zabrał przerażonego, wiernego sługę i ulubionego psa pudelka), ale to nie największy z jego wyczynów. Zginął jak żył - w sposób nie do uwierzenia.

200 lat temu pochodzący z polskiej rodziny magnackiej Jan Potocki popełnił samobójstwo w rodzinnym majątku, strzelając sobie w twarz z pistoletu. Według niektórych relacji w ostatnich latach życia trawiony melancholią zajmował się systematycznym piłowaniem elementu srebrnej cukiernicy, która w ostatecznym kształcie miała stać się zabójczą kulą. Potocki nie widział innego wyjścia – uważał, że zamienia się w wilkołaka i w ten sposób chciał uchronić przed „swoją” drugą naturą własną rodzinę.

Zapoznając się z przygodami Jana Potockiego, czasem trudno stwierdzić, które mogły wydarzyć się naprawdę, a które zostały zmyślone. Ambitne zadanie ich przybliżenia wzięła na siebie Fundacja New Era Art, założona przez imiennika wielkiego podróżnika z rodu Potockich.

Pisarz, archeolog, etnograf, aerograf...

Zapewne są tacy, którzy o Janie Potockim w ogóle nie słyszeli. Być może niektórzy kojarzą go jako autora powieści „Rękopis znaleziony w Saragossie” o tzw. układzie szkatułkowym, gdzie jedne wątki wynikają z drugich, kolejne z poprzednich. Zupełnie jakbyśmy otworzyli pudełko, w środku którego - zamiast spodziewanych kosztowności - znaleźlibyśmy kolejne opakowanie, w nim następne i tak bez końca. Powieść Potockiego nigdy nie została ukończona, za jego życia ukazało się kilka wersji, a tłumacze także dołożyli swoje trzy grosze do ostatecznego jej kształtu.

Fundacja New Era Art, organizator festiwalu „Przez Świat z Janem Potockim”, przybliża inne – jeszcze mniej znane - aspekty życiorysu pisarza: jako przede wszystkim podróżnika, ale także archeologa, badacza słowiańskich starożytności, etnografa, żeglarza, polityka wyruszającego z ważnymi misjami do Azji oraz aeronautę, który jako pierwszy w historii Polak wzniósł się balonem ponad Warszawę, zabierając do kosza, oprócz przerażonego wiernego sługi, także swojego ulubionego psa – salonowego pudelka.

Niechętny Prusom, ciekawy wszystkiego

Ostatnio nastała moda na urządzanie wypraw śladami dawnych podróżników: Benedykta Polaka, Kazimierza Nowaka, Arkadego Fiedlera... Podróż szlakiem wojaży Potockiego byłaby długa, różnorodna i pełna przygód. Rozpocząć by ją należało od Turcji i Egiptu (1784). Jak podkreślał w swoich listach do matki, nie był Potocki tam zwykłym turystą – oprócz zabytków interesowało go także życie zwykłych ludzi, nie stronił więc od kontaktów z nimi.

POLECAMY: Rowerem przejechał całą Afrykę, bał się luksusów pierwszej klasy. 150 niepublikowanych zdjęć z legendarnej podróży Kazimierza Nowaka>>

W kolejnym roku do Egiptu podróżował również drogą morską. W żeglowaniu po morzach miał już doświadczenie, bo jako nowicjusz w zakonie kawalerów maltańskich walczył z berberyjskimi korsarzami na Morzu Śródziemnym (1779-1780). W Holandii (1787) był świadkiem krwawego stłumienia rewolucji przez pruską armię. Od tego czasu nabawił się niechęci wobec Prusów i w swojej działalności politycznej zawsze mówił o konieczności wzmocnienia polsko-pruskich granic.

Podczas podróży do Hiszpanii i Maroka (1791) był przyjmowany na dworze przez marokańskiego władcę, zaglądał do haremów, a nawet Marokańczykom do łóżka, opisując między innymi praktyki homoseksualne mężczyzn. Potockiego nie zniechęcały zakazy, dzięki czemu miał możliwość oglądania miejsc, zwyczajów i rzeczy ukrytych normalnie przed oczami „zwykłych” podróżników.

Hrabia Jan Potocki, po 1810 r.Hrabia Jan Potocki, po 1810 r. Hrabia Jan Potocki, po 1810 r. Fot. Maciej Szczepańczyk (domena publiczna)

W podróżach nie oszczędzał

Gdy zaszła konieczność, sięgał do sakiewki i uciekał się do przekupstwa. W podróży nie oszczędzał. Uważał, że pieniądze są po to, by wydawać je na marzenia, a nie bezsensownie gromadzić. Od pilnowania rodzinnych interesów i nadzorowania majątku wolał więc swoje podróżnicze przedsięwzięcia. W latach 1797-1798 przebywał na Kaukazie, gdzie przewodnikiem były mu starożytne dzieła Herodota, który podróżował po tych terenach dwadzieścia dwa wieki wcześniej.

Wśród ludów Kaukazu Potocki prowadził badania etnograficzne – opisał między innymi rytuały pogrzebowe Kumyków. Nauczycielowi zmarłego obcinano uszy do połowy, a mamki musiały wyrywać sobie włosy, brwi i rzęsy, by ostatecznie dać się zakopać żywcem w ziemi. Jako pierwszy w historii utrwalił żargon obrzędowy książąt czerkieskich – szakobza. Interesował się językami, zwyczajami, obrzędami – wszystko skrupulatnie opisywał i... rysował. Był bowiem również zdolnym rysownikiem.

Wielka wyprawa i ostry język Potockiego

Wielkim przedsięwzięciem była wyprawa poselska, zainicjowana przez rosyjski dwór cara Aleksandra I do Chin w 1805 roku. Liczyła aż 240 członków, a Jan Potocki został mianowany naczelnym działu naukowego, mającego prowadzić badania lingwistyczne, etnograficzne i przyrodnicze. Posłowie zatrzymali się przy granicy mongolsko-chińskiej, gdzie oskarżeni o szpiegostwo oczekiwali na zgodę na wjazd do Cesarstwa Chin, znosząc bardzo niskie temperatury azjatyckiej zimy. Choć dotarli do ówczesnej stolicy Mongolii, ostatecznie misja zakończyła się niepowodzeniem, o co Potocki obwiniał członków rosyjskiego dworu, nie respektujących miejscowych zwyczajów. „Niestety! Podróżnicy oglądają świat zazwyczaj przez okulary przywiezione z ojczyzny i przybywszy do obcego kraju, nie zadając sobie trudu, by przyszlifować swe szkła w inny sposób. Stąd tyle nietrafnych spostrzeżeń” – ubolewał Potocki już wcześniej, podczas podróży do Maroka.

Hrabia Jan Potocki, po 1810 r.materiały Fundacji New Art Era

"Piękny i tajemniczy"

Dwukrotnie żonaty, wdowiec i rozwodnik, zdradzany przez obydwie małżonki, bywalec europejskich salonów – już za życia krążyły o nim legendy. Le beau tenebreu – piękny i tajemniczy – nazywano go powszechnie. Po samobójczej śmierci został pochowany na początku 1816 roku w kościele w Pikowie. W Uładówce koło Pikowa urodził się w 1761 roku. Zamknęło się więc jego koło życia – życia, które patrzącemu z boku mogłoby się wydawać niemożliwym.

By uwierzyć, że takie przygody można przeżyć, trzeba samemu wyruszyć w podróż. Ci, którzy zdecydowali się na taki krok, wiedzą o tym dobrze. Niestety znają też przeważnie to uczucie tęsknoty, pojawiające się zaraz po powrocie z wyprawy, które powoduje, że wkrótce planuje się następną. Na szczęście w naszych domach ani srebrne cukiernice, ani broń palna nie bywają już tak powszechne.

Rok 2015 był rokiem Jana Potockiego.

Tekst powstał na podstawie między innymi materiałów Fundacji New Era Art.

Więcej o: