Z daleka widać kilkumetrową białą wieżyczkę z czerwonym daszkiem, przypominającą latarnię morską. Dochodzimy tam polną drogą. Przed ogrodzeniem na wysokim postumencie stoi XVIII-wieczna figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
Kaplica kształtem przypomina kopiec. Jej murowane sklepienie pokrywa bowiem ponadmetrowa warstwa ziemi. Od frontu widać trójkątną ścianę, a w niej arkadowe wejście, nad którym prawie już zatarta tablica w języku łacińskim informuje, że w 1640 r. kaplicę na wzór betlejemskiej wybudował kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoliński (1595-1650). Miejsce narodzin Jezusa przypomina ona jednak głównie bardzo skromnym urządzeniem wnętrza. Przez zakratowane okno (drzwi są na co dzień zamknięte) widać ołtarz z obrazem Józefa i Maryi z małym Jezusem. We wnęce przy ołtarzu na Boże Narodzenie stanie symboliczny żłobek.
Według legendy kaplicę obsypano ziemią specjalnie sprowadzoną przez kanclerza Ossolińskiego z Betlejem. Na pewno została też zamurowana w ścianie kaplicy w połowie XIX w., a siedem lat temu w posadzce.
Ossoliński słynął z fantazji i przepychu. Ponoć zadziwił Rzym, gdy wjeżdżał na czele poselstwa polskiego, a konie gubiły złote podkowy. W Ossolinie wzniósł także potężny zamek. Zostały po nim ruiny - fragment bramy i arkada mostu nad drogą przez wieś. To "zasługa'' głównie Antoniego Ledóchowskiego, właściciela Ossolina na początku XIX w. - kazał wysadzić w powietrze rezydencję, "aby mu w pyszność synów nie wbijała".
Na szczęście w pobliskim Klimontowie zachowała się ufundowana przez Ossolińskiego barokowa kolegiata pod wezwaniem św. Józefa. Wzniesiona na planie elipsy świątynia, według projektu włoskiego architekta Wawrzyńca Senesa, jest jedną z najoryginalniejszych XVII-wiecznych budowli w Polsce.
Ossolin leży kilka kilometrów od drogi krajowej nr 9 Radom - Rzeszów, skręcić można w Goźlicach lub w Klimontowie. Albo czerwonym szlakiem turystycznym Gołoszyce - Piotrowice