Ponad dwieście lat temu Śląsk odwiedził pewien bardzo mądry Żyd. Okolica go rozczarowała. Wszędzie tylko pola i lasy, gdzieniegdzie błotniste drogi. Ale nie przyjechał, by podziwiać krajobrazy. Salomon Izaak, inżynier górniczy z Brabantu, przybył szukać bogactw skrywanych podobno przez śląską ziemię. I w 1790 roku znalazł - odkrył w Zabrzu węgiel. Rok później król Prus Fryderyk Wilhelm III kazał wybudować tu wielką kopalnię. Na cześć żony nazwał ją "Królowa Luiza". Przez długi czas była największa w Europie. Jej pokłady opustoszały dopiero w połowie lat siedemdziesiątych XX w. Dziś w podziemnych korytarzach buszują turyści, a skansen górniczy "Królowa Luiza" jest na liście największych atrakcji turystycznych Polski.
Przygoda zaczyna się już na powierzchni. W małej salce zdejmujemy kurtki, zakładamy robocze fartuchy i kaski. W kopalni, nawet zabytkowej, nie ma żartów. Schodzimy stromym korytarzem. Po chwili jesteśmy ponad trzydzieści metrów pod ziemią (dla górnika to pestka, na mnie robi wrażenie). Uderza nienaturalna cisza. Mam wrażenie, że ktoś spogląda zza węgła. Lepiej trzymać się razem. Przewodnik Andrzej Tomaszewski uprzedził nas na samym początku. - Raz zguby szukaliśmy cztery godziny - mówi.
Tomaszewski wie o Luizie wszystko. Pracował tu ćwierć wieku jako sztygar. Swoją opowieść przeplata górniczymi dowcipami. Śmiejemy się posłusznie, choć niektórych nie rozumiemy, bo nie znamy realiów podziemnego życia.
Wnętrze kopalni to korytarze, korytarze, korytarze. Jedne przestronne, przez inne z trudem się przeciskamy. Jedne wsparte na stalowych podporach, inne na drewnianych palach. Pod ziemią wszystkie urządzenia są kilka razy większe od tych na górze. Telefon ma rozmiar skrzynki na listy, a zwykły przełącznik światła to po prostu beczka. - Chodzi o izolację. Nie lubimy, jak coś pod ziemią iskrzy. Wtedy nietrudno o wybuch - wyjaśnia przewodnik.
Podchodzimy do czarnej lśniącej ściany. To tak wygląda pokład węgla! Gdy śląskie górnictwo się rodziło, górnicy nie nosili kasków i przyświecali sobie lampami oliwnymi. Węgiel wykuwali żelazkiem, które wbijali młotem w ścianę. My możemy chwycić za kilof i odrąbać bryłkę na szczęście. Próbuję, ale ze ściany odpryskują tylko malutkie grudki. Okazuje się, że trzeba uderzać w dokładnie określone miejsca, na które górnicy mówią "słoje", wtedy odpadają większe bryły.
Kilka minut później stajemy przed stalową klatką. To winda. W kopalniach jeżdżą nią górnicy albo wózki wyładowane węglem. Jazda w dół odbywa się w zawrotnym tempie -10 metrów na sekundę. Ale my na windę możemy tylko popatrzeć. Za to próbujemy bawić się w sygnalistów. Zasady są proste: trzeba za pomocą dzwonka przesłać na powierzchnię komunikat, np. dwa uderzenia - to zjazd ludzi na dół (na ścianie wisi tablica ze ściągą).
Chwilę później zostaję jedynym pasażerem "metra". To podziemna kolejka, która rozwozi górników po korytarzach. Wagoniki są malutkie, a przecież w jednym musiały się zmieścić aż cztery osoby! Jazda na przodek zajmowała dobre kilkadziesiąt minut. O wygodach można było zapomnieć.
Kilkaset metrów dalej stoi dziwna maszyna. Wygląda jak gigantyczny aparat do masażu. To kombajn. Stalowe wałki służą do wyrywania węgla ze ściany. Tomaszewski majstruje przy przełącznikach i cała maszyneria ożywa - głowica kombajnu zaczyna się obracać. Hałas okropny. Gdy stalowe zęby dotykają ściany, maszyna wyje, sypie się czarny pył. - Jeszcze centymetr głębiej, a wyglądalibyśmy jak murzyni - żartuje przewodnik.
Po chwili, przeciskając się pod stalowymi podnośnikami, podchodzimy pod kombajn ścianowy. Wygląda jak wielka piła tarczowa. Tomaszewski znowu puszcza maszynerię w ruch, a my z wrażenia wtulamy głowy w ramiona. Hałas okropny, pył prawie dusi. Jak górnicy to wytrzymują?
Przeszliśmy pod ziemią ponad półtora kilometra. Wychodzimy na powierzchnię. W głowie szumi. Od wrażeń, od hałasu, a przede wszystkim od braku świeżego powietrza.
http://www.muzeumgornictwa.pl/podstrona.php?link=skansen
http://www.um.zabrze.pl/muzeum/luiza.html
Skansen Górniczy Luiza, Zabrze, ul. Wolności 410. Czynny w godz. 8-15, zejście pod ziemię możliwe tylko po uprzedniej rezerwacji, tel. (+48 32) 370-11-27. Bilet normalny 10 zł, ulgowy 8. Plus 30 zł za zwiedzanie z przewodnikiem