Kupowanie wczasów w ostatniej chwili jest jak loteria - możesz trafić na prawdziwą perełkę za niewielkie pieniądze (także na tani bilet lotniczy, bo biurom, które wykupiły lot i tak bardziej opłaca się sprzedać puste miejsca za bezcen, niż nie sprzedawać ich w ogóle), ale możesz również wybrać bubla, którego nikt wcześniej nie chciał kupić, bo.
No właśnie: bo hotel jest 2 kilometry od plaży, pod jego oknami trwa budowa autostrady, pokój ma co prawda wyjście na taras, ale rozciąga się z niego widok na mur, wycieczka trwa siedem dni, ale ponieważ wylot jest pierwszego po południu, a powrót - ostatniego wczesnym rankiem, na miejscu faktycznie spędzisz ich pięć.
To, że wycieczki kupowane w opcji last minute są tańsze nie znaczy, że mają być też wybrakowane. Zanim więc rzucisz się na wyjątkowo atrakcyjną ofertę, najpierw poświęć chwilę na jej przestudiowanie.
Po pierwsze:
Sprawdź, czy biuro działa legalnie, czyli posiada odpowiednie zezwolenie i ubezpieczenie, które w razie jego kłopotów pozwoli ci wrócić do kraju, trwa chwilę - wystarczy wejść na stronę Ministerstwa Sportu i Turystyki pod adresem www.turystyka.gov.pl. Jeśli kupujesz wycieczkę za pośrednictwem portalu turystycznego dowiedz się, jakie biuro je organizuje i postąp jak wyżej. Ideałem byłoby sprawdzenie rekomendacji - wśród znajomych czy na forach - na jego temat, ale jeśli nie masz na to czasu zapytaj przynajmniej jak długo działa na rynku.
Przeczytaj spokojnie umowę, a im coś jest napisane mniejszym literkami, tym dokładniej to czytaj. Powinny być w niej informacje m.in. o miejscu i czasie wyjazdu, środkach transportu, kategorii hotelu, programie, posiłkach, ubezpieczeniu i całkowitej cenie. Dopytuj o szczegóły i o dodatkowe opłaty, np. czy w cenie są napoje do posiłków. Szczególnie przestudiuj zakres ubezpieczenia - jeśli chcesz uprawiać sporty wysokiego ryzyka, przewlekle chorujesz, a kwota gwarantowana (oznacza kwotę, do wysokości której ubezpieczyciel sfinansuje twoje leczenie) wydaje ci się zwyczajnie za niska - dokup ubezpieczenie na własną rękę. Wykupienie polisy on-line zajmuje 10 minut, a jeśli lecisz z dziećmi możesz np. zastanowić się nad opcją opieki nad nimi jeśli pechowo trafisz do szpitala albo sprowadzenia kogoś z rodziny, z kraju. Zawsze przyda się też traktowane przez wielu po macoszemu OC - jego wykupienie nie robi wielkiej różnicy w cenie - dzięki któremu nie będziesz musiał się martwić, z czego zapłacić za okulary Gucciego, które nadepnąłeś niechcący innemu turyście bawiąc się na plaży.
Dowiedz się, z kim lecisz, jakie usługi wykupiło od przewoźnika biuro (np. czy dostaniesz posiłek, czy będziesz musiał zapłacić nawet za wodę) i jakiej wielkości bagaż możesz zabrać; warto też zapytać, czy samolot będzie miał międzylądowania, by zabrać turystów z innych miast, co wydłuży podróż.
Coś, o czym powinieneś pomyśleć na początku i o czym - mimo oczywistości - wiele osób zapomina, czyli dokumenty. W państwach strefy UE/Schengen (ale nie tylko, bo np. także w Czarnogórze, Macedonii czy Gruzji) wystarczy ci dowód, ale żeby wjechać do innych będziesz potrzebował paszportu - zwykle ważnego przynajmniej jeszcze 6 miesięcy, a czasami też wizy (w większości popularnych turystycznie niedalekich państw można ją kupić na granicy; mimo zapowiedzi przejścia na system e-wiz, wizę na granicy można nadal uzyskać jadąc do Turcji).