Marrakesz, pierwszy duży ośrodek miejski na północ od Sahary , przez wieki stał na straży przełęczy Atlasu i Antyatlasu , kontrolując niezwykle ważny odcinek szlaku karawan ciągnących z Sudanu i Mali na wybrzeże Atlantyku . Miasto w swej kilkusetletniej historii wytrwale wznoszone przez jednych władców, równie pieczołowicie burzone było przez innych. Stolica państwa Almorawidów, Almohadów i Saadytów , w gorszych czasach - ledwie konkurent Fezu i Meknes . Nigdy nie przestało być ważnym ośrodkiem administracyjnym dla południa kraju. Czerwone miasto położone na skraju pustyni u stóp ośnieżonych zimą gór - Marrakesz z pewnością gwarantuje turystom pełny pakiet wrażeń: jest malowniczy, bogaty w cenne zabytki i prawdziwie egzotyczny.
Marrakesz: czerwone miasto u stóp Atlasu, na szlaku karawan, może poszczycić się wielowiekową historią i prawdziwym bogactwem zabytków/ Fot. Shutterstock
Medyna Marrakeszu została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO w 1985 roku. Warto poświęcić minimum 2 dni na jej poznanie, choć i to wydaje się niewiele, gdy weźmiemy pod uwagę liczbę marakeskich zabytków, rozległość suków i mnogość atrakcji. Do żelaznych punktów programu należy z pewnością sławny, wzniesiony jeszcze przez Almohadów meczet Kutubija (Księgarzy) z pięknym minaretem - wzorem dla wieży Hassana w Rabacie i La Giraldy w Sewilli ; bramy miasta - z bramą Bab Agnaou na czele; meczet Kasba z grobowcem Saadytów; ruiny pałacu El-Badi ; meczet i medresa Ben Jusufa - największa w Maroku ; pałac El-Bahia W żadnym wypadku nie można pominąć też suków: eleganckiego suku z pamiątkami dla turystów Smarine , tego z kolorowymi babuszami (tradycyjnym marokańskim obuwiem bez pięt) - Stalia , suku Laghzel (z wełną), Zrabia (z dywanami), Kimakhnie (z tradycyjnymi instrumentami), kwartałów stolarzy, farbiarzy czy rzemieślników wyrabiających naczynia i lampy z miedzi
Jedną z najciekawszych części marakeskiego suku jest ta, w której pracują farbiarze. Warto zobaczyć, jak wyczarowują kolory, z których słynie Maroko/ Fot. Shutterstock Jedną z najciekawszych części marakeskiego suku jest ta, w której pracują farbiarze. Warto zobaczyć, jak wyczarowują kolory, z których słynie Maroko/ Fot. Shutterstock Jedną z najciekawszych części marakeskiego suku jest ta, w której pracują farbiarze. Warto zobaczyć, jak wyczarowują kolory, z których słynie Maroko/ Fot. Shutterstock
Najbardziej typowy przykład marokańskiego rękodzieła: kolorowe babusze/ Fot. Shutterstock
Kunszt marokańskich rzemieślników znany jest na całym świecie. Ci z Marrakeszu godnie reprezentują swoje cechy - tu misternie zdobione lampy ze szkła i miedzi/ Fot. Shutterstock Kunszt marokańskich rzemieślników znany jest na całym świecie. Ci z Marrakeszu godnie reprezentują swoje cechy - tu misternie zdobione lampy ze szkła i miedzi/ Fot. Shutterstock Kunszt marokańskich rzemieślników znany jest na całym świecie. Ci z Marrakeszu godnie reprezentują swoje cechy - tu misternie zdobione lampy ze szkła i miedzi/ Fot. Shutterstock
Barwne i żywe uliczki marakeskiego suku/ Fot. Shutterstock Barwne i żywe uliczki marakeskiego suku/ Fot. Shutterstock Barwne i żywe uliczki marakeskiego suku/ Fot. Shutterstock
Wytchnienia w czasie gorących dni - a temperatury w Marrakeszu latem przekraczają nawet 40 st. C! - warto poszukać w słynnych marakeskich ogrodach: Mamunia , Agdal czy Menara . W dzielnicy Guéliz znajdują się także warte odwiedzenia Majorelle - ukochane ogrody Yves Saint Laurenta , który w Marrakeszu miał swój dom i to właśnie tu po śmierci projektanta spoczęły jego prochy. By odpocząć od rozgrzanego miasta można wybrać się też na konną wycieczkę nad sztuczne jezioro Lalla Takerkoust , gdzie da się wypożyczyć kajak lub rower wodny.
Alejki Majorelle - ogrodu należącego do guru światowej mody Yves Saint Laurenta. Projektant zażyczył sobie, żeby to tu spoczęły jego prochy/ Fot. Shutterstock
Tak czy owak - po Marrakeszu nie warto pędzić. Rozsądnie jest oszczędzać siły na wieczór, bo marakeska noc odsłania zupełnie nowe oblicze miasta, co wieczór serwując wiele niezapomnianych doznań.
Pierwszym z wielu czarów, jakie dzieją się na Dżemaa el-Fna pod wieczór, jest przemiana samego placu. Za dnia nieco pustawą przestrzeń zaludniają głównie sprzedawcy marokańskiej cepelii, kwiatów, bakalii i świeżych soków, a treserzy węży czy małp wymuszają na turystach zdjęcia z ich pupilami, żądając za każde sowitej opłaty. Miejsce - by nie zmieniło się w "marakeską makabreskę" - za dnia wymaga od turystów odpowiedniej dozy dystansu do rzeczywistości. Dystansu, którego zdecydowanie warto wyzbyć się wieczorem.
Fot. Shutterstock
Bo wieczorem magii ciąg dalszy. Plac zmienia swoje oblicze - wypełnia się niezliczonymi stoiskami gastronomicznymi, do których z labiryntów uliczek medyny schodzą się jej mieszkańcy: by miło spędzić wieczór, by dobrze zjeść, by gotować. Rozłożyć ceratę, podpiec kiełbaski, cieszyć się wieczorem, poplotkować, pożartować z turystów. Poznać ich, zagadać, zarobić.
Tu i tam rozbrzmiewają dźwięki muzyki. Treserzy zwierząt powoli przestają przeszkadzać. Nie żeby po zachodzie słońca od razu zarzucali swój proceder, nie - dziwnym sposobem zmieniają się jednak w baśniowych zaklinaczy bestii, dając prawdziwe pokazy swej sztuki. Dołączają do nich inni sztukmistrze: akrobaci, fakirzy, uliczni dentyści. Można skorzystać z usług uzdrawiaczy, wróżbitów, posłuchać najprawdziwszych opowiadaczy zupełnie nieprawdziwych historii. Pod rozgwieżdżonym niebem przybyszom z daleka przypomina się często, że w miejscu, w którym zażywają właśnie przechadzki, aż do końca XIX wielu odbywały się egzekucje i targi niewolników. Że być może do tych wydarzeń odnosi nas niejasna do końca nazwa placu, której jednym z możliwych tłumaczeń jest "zgromadzenie umarłych"
Fot. Shutterstock
Atmosferę podkręca rytm bębnów, transowa muzyka bractwa gnawa. Można obejrzeć przedstawienie. W razie potrzeby - zakupić suszoną jaszczurkę, półszlachetne kamienie lub inne magiczne utensylia. Zjeść kolację, nawet jeśli nie było się specjalnie głodnym - tak z kolei działają magiczne sztuczki wielojęzycznych naganiaczy do stoisk z jedzeniem, których "zaklęcia" sprawiają, że może nam zabraknąć głosu (sprzeciwu).
Nocą Dżemaa el-Fna zamienia się w jedną wielką restaurację pod gołym niebem/ Fot. Shutterstock
Do specjałów podawanych na stoiskach Dżemaa el-Fna należy harira, berberyjska zupa z baraniny i ciecierzycy (soczewicy, bobu lub grochu); podpiekane na ogniu pikantne kiełbaski merguez; serwowane w małych czarkach ślimaki duszone w sosie, najbardziej marokańskie z marokańskich dań, czyli tadżiny, ciastka smażone w głębokim tłuszczu, a nawet kozie głowy. Dla bardziej wyrafinowanych dań - a także zachwycającego widoku na plac z góry - warto się udać do którejś z przylegających do placu restauracji. Miejscem zdecydowanie godnym polecenia jest nastrojowa, urządzona w kolonialnym stylu restauracja Le Salama: z doskonałą kuchnią, przystępnymi cenami i niezapomnianymi pokazami tańca brzucha. Lokal, tak jak i inne wokół Dżemaa el-Fna, ma taras, z którego zmęczeni lub bardziej nieśmiali turyści mogą wygodnie i bezpiecznie chłonąć atmosferę wieczoru i podziwiać to, co zostało sklasyfikowane przez UNESCO jako "arcydzieło ustnego i niematerialnego dziedzictwa ludzkości": plac z wszystkimi jego cudami.
Na rozświetlony nocą plac Dżemaa el-Fna warto spojrzeć z tarasu jednej z przylegających do niego restauracji. Dodatkowym bonusem będzie wyśmienite jedzenie, a czasem także muzyka na żywo lub zmysłowy taniec brzucha/ Fot. Shutterstock Na rozświetlony nocą plac Dżemaa el-Fna warto spojrzeć z tarasu jednej z przylegających do niego restauracji. Dodatkowym bonusem będzie wyśmienite jedzenie, a czasem także muzyka na żywo lub zmysłowy taniec brzucha/ Fot. Shutterstock Na rozświetlony nocą plac Dżemaa el-Fna warto spojrzeć z tarasu jednej z przylegających do niego restauracji. Dodatkowym bonusem będzie wyśmienite jedzenie, a czasem także muzyka na żywo lub zmysłowy taniec brzucha/ Fot. Shutterstock
I choć, jak pisał Paul Bowles, w Maroku nikt od wielu lat nie widział prawdziwego dżina - gdy znów, najedzeni i zrelaksowani, wtopią się w tłum magików, zaklinaczy wężów i opowiadaczy baśni na Dżemaa el-Fna - będą musieli pamiętać, by zdecydowanie uważać na stare lampy.