By dotrzeć do doliny Draa, trzeba co prawda przeprawić się przez góry Atlasu Wysokiego i wyprawa ta może zająć - w zależności od środka transportu i obranej trasy - od 4 do 8 godzin jazdy z Marrakeszu, jednak dla oszałamiających widoków, jakie oferuje, naprawdę warto podjąć ten wysiłek. W którą stronę nie spojrzeć, dech zapierają tu prawdziwie filmowe plenery - i to w sensie dosłownym. Grały już w niejednej hollywoodzkiej produkcji, a to udając Egipt, starożytną Grecję czy Ziemię Świętą, to znów imitując Nepal To w tych okolicach kręcone były bowiem takie hity, jak "Lawrence z Arabii", "Klejnot Nilu", "Mumia", "Gladiator", "Kundun", "Siedem lat w Tybecie", "Jezus z Nazaretu". "Aleksander", "Królestwo niebieskie" czy "Asterix i Obelix. Misja Kleopatra". I wiele, wiele innych.
Dolina Draâ w Maroku/ Fot. Shutterstock
Jeśli wyruszając z Marrakeszu, zdecydujemy się na krętą drogę przez przełęcz Tizi N'Tiszka, doprowadzi nas ona do stolicy marokańskiego południa - miasteczka Warzazat . Od wieków nazywane Bramą Południa, strzegło jednego z najważniejszych szlaków handlowych kontynentu: tędy sunęły w stronę Sahary kupieckie karawany zmierzające do Sudanu przez Timbuktu. Dziś Warzazat ma swoje międzynarodowe lotnisko i cieszy się nie mniej międzynarodową sławą jako ośrodek filmowy z trzema wytwórniami i ogromnym zapleczem rzemieślniczym przydatnym w produkcji kinowych hitów.
Plener filmowy niedaleko Warzazat w Maroku/ Fot. Shutterstock
Spośród wytwórni filmowych, jakie wyrosły w tym "marokańskim Holywood", najstarszą jest Atlas Film Corporations Studios - obecnie zmieniona w muzeum. Można tu obejrzeć z bliska takie dekoracje i rekwizyty, jak pałac Kleopatry, targ niewolników z "Gladiatora" czy samolot Michaela Douglasa z "Klejnotu Nilu". To tutaj pracowali m.in. Oliver Stone, Martin Scorsese, Ridley Scott, Sean Connery czy Russel Crowe Ekscytujące, prawda?
30 kilometrów przed Warzazat znajduje się jeszcze jedna gratka dla wielbicieli kinematografii. To Ait Ben Haddou , ksar wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jedno z najczęściej oglądanych - nie tylko przez tłumy turystów, ale także kinomaniaków na całym świecie - miejsc w Maroku. Historia tej warownej osady, ważnego punktu na szlaku karawan, sięga co najmniej XVI wieku, aż trudno uwierzyć, że jej mury i budynki zostały wykonane techniką typową dla południowego Maroka, czyli z gliny i słomy. Tutejsze kazby i ksary z tzw. cegły mułowej mają charakterystyczne czerwonawe zabarwienie, które zawdzięczają dużej zawartości żelaza w ziemi - nic więc dziwnego, że ich malowniczość przyciąga rzesze fotografów i filmowców.
Fot. Shutterstock
Najlepszy widok na przytulony do wzgórza ksar roztacza się od strony szosy znad rzeki Warzazat (lub jej wyschniętego koryta), warto jednak wspiąć się po schodkach i zwiedzić wnętrze osady. Pozostały w niej ledwie pojedyncze rodziny, większość mieszkańców wyniosła się do okolicznych wiosek, skąd przychodzą do Ait Ben Haddou, by zarobić - oczywiście na przybywających tu tłumnie turystach. Wiele z tych osób statystowało w znanych hollywoodzkich produkcjach, warto więc znaleźć chwilę, by z nimi porozmawiać: wypić miętową herbatę, posłuchać opowieści o tym niezwykłym miejscu i o ich filmowych (lub niefilmowych) życiorysach.
Ta brama nie jest oryginalną częścią ksaru - została wybudowana na potrzeby filmu "Klejnot Nilu", tak by samolot Michaela Douglasa miał pod czym przelecieć. Nie została tak jak inne filmowe dekoracje zburzona po zakończeniu zdjęć, ponieważ powstała poza granicami objętej ochroną UNESCO osady. Fot. Shutterstock
Cenna rada:
Decydując się na nocleg lub wręcz kilkudniowy pobyt w dolinie Draa, warto rozejrzeć się za ciekawszym niż zwykły hotel miejscem do spania, najlepiej poza Warzazat. Niezapomniane chwile można przeżyć np. 15 kilometrów za miastem w oazie Tiguirt. Ecolodge Ouednoujoum oferuje noce w wygodnie urządzonych berberyjskich namiotach, możliwość poznania codziennego życia mieszkańców oazy, naukę jazdy na wielbłądach, fantastyczne organiczne jedzenie i okolice zachęcające do spacerów.