Położony na wschodzie Indii, przy granicy z Pakistanem Radżastan jest krainą rodem z baśni tysiąca i jednej nocy. Kto zresztą wie, może w tutejszych haremach naprawdę niósł się szept magicznych opowieści? Legenda Radżastanu zaczęła się wraz z Radżputami, przybyłymi z obszaru dzisiejszego Afganistanu wojownikami, którzy rządzili tymi terenami przez tysiąc lat. Byli waleczni, dumni, honorowi i nigdy się nie poddawali; mężczyźni bili się do końca, a gdy już nie było nadziei, kobiety zakładały najpiękniejsze sari, by rzucić się na stosy. Mężni maharadżowie, którzy szybko zasymilowali się z miejscowymi, długo opierali się rosnącej w siłę dynastii Mogołów. Duch bajecznie bogatych władców, dzielnych wojowników i ich pięknych żon zamieszkujących bajkowe pałace oraz przemierzających pustynię karawan unosi się nad tą krainą do dziś.
W Radżastanie nawet wczesną jesienią bywa upiornie gorąco, a w środku lata dla nieprzyzwyczajonego przybysza temperatury są zabójcze: sięgają 50 s. C, a żar wzmaga siekący po twarzy wiatr. Tu naprawdę czuć pustynię, która - podobnie jak wiele innych na świecie - piaszczysta jest jedynie w niewielkiej części. Większość pustyni Thar zajmują porośnięte lichymi krzewami piaszczyste połacie albo spękana od słońca ziemia, jednak obok niej w Radżastanie są też miejsca, gdzie można odpocząć na brzegu jeziora, schronić się w cieniu drzew, w gałęziach których harcują makaki albo pójść na górską wędrówkę. Wzgórza na odludnych pustkowiach zajmują zapomniane forty, nad miastami górują bajecznie zdobione pałace, a ich gwarne ulice otaczają havele - tradycyjne domy zbudowane wokół wewnętrznego dziedzińca, zaś wiejskie drogi przemierzają osły, wielbłądy i pasterze pilnujący stad kóz. Mężczyźni noszą turbany, nierzadko także charakterystycznie podkręcone wąsy i niewielkie złote kolczyki-wkręty. Kobiety pobrzękują bransoletami przytrzymując nad głową długą, przezroczystą chustę chroniącą je przed słońcem, i szumiąc przy każdym kroku kolorowymi spódnicami. W powietrzu unosi się zapach prażonych przed zmiażdżeniem przypraw, a wraz z zachodem słońca z kolejnych zakątków rozlegają się dźwięki modlitw.
Stolica stanu Dżajpur znajduje się na trasie popularnego turystycznie tzw. Złotego Trójkąta, w skład którego oprócz niej wchodzą Delhi i słynąca z mauzoleum Tadż Mahal Agra. Za sprawą koloru piaskowca, z którego ją zbudowano, ma przydomek "różowego miasta". W starej częściej cukierkowo różowo są wszystkie budowle i otaczające je 6-metrowe mury. Najsłynniejsza i najbardziej pocztówkowa to pięciopiętrowy Hawa Mahal (Pałac Wiatrów) z ażurową fasadą z 953 małymi oknami. Maharadża kazał go zbudować dla kobiet z pałacu, by mogły obserwować życie miasta same przyzwoicie nie będąc widzianymi. Hawa Mahal był częścią Pałacu Miejskiego - ogromnego kompleksu mieszkalnego władcy pełnego ogrodów, dziedzińców, budynków i sal. Dziś można w nim zobaczyć kolekcję dawnych królewskich kostiumów, sztyletów, manuskryptów czy ogromne srebrne kadzie, w których jeden z radykalnych maharadżów wybierając się w podróż do Anglii zabierał do picia wodę z Gangesu. Z wysokością 1,6 metra są prawdopodobnie największymi srebrnymi wyrobami świata. Naprzeciwko pałacu znajduje się XVIII-wieczne, pełne przedziwnych instrumentów, obserwatorium astronomiczne Dżantar Mantar, a na wzgórzach za miastem góruje fort Amber - założona w X wieku dawna stolica Radżastanu.
Następnym punktem wycieczki po tym stanie zwykle jest położony na południe od Dżajpuru Puszkar - raczej mieścina niż miasto, z ghatami i świątyniami wokół niewielkiego jeziora, pełna pielgrzymów, tanich hoteli i stoisk z pamiątkami, za sprawą kolorów budowli nazywana "białym miastem"; tak naprawdę jest to biel rozmydlona, wpadająca w szarość. Wedle historii chętnie powtarzanej przez przemierzających ghaty kapłanów - zarówno prawdziwych i fałszywych - gotowych za odpowiednią opłatą odprawić modlitwę nad turystą, jeziorko powstało, kiedy Brahma rzucił na ziemię kwiat lotosu. Jego wody już maharadżowie uznawali za uzdrawiające i oczyszczające, a dzisiaj każdego dnia z otaczających je stopni zanurzają się setki pielgrzymów. W Puszkarza znajduje się również jedyna w Indiach i jedna z nielicznych na świecie świątynia Brahmy, a raz do roku na jałowych polach pod miastem odbywa się gigantyczny targ wielbłądów z 50 tys. tych zwierzaków i 200 tys. oglądających i kupujących. Po drodze warto się zatrzymać w oddalonym o kilkanaście kilometrów, znajdującym się za grzbietem Gór Wężowych, Adżmerze. W mieście, na pierwszy rzut takim jakich w Indiach wiele, znajduje się klimatyczne mauzoleum świętego sufickiego, ruiny niezwykłego meczetu, który miał być postawiony w dwa i pół dnia oraz dżinijska Czerwona Świątynia z miniaturowymi figurkami wyobrażającymi świat i jego stworzenie.
Dżodpur jest idealnie błękitny, a intensywny kolor murów i zewnętrznych ścian haveli miał trzymać z dala od ich mieszkańców robactwo, co jako pierwsi odkryli i zastosowali bramini. Nad niebieskim miastem góruje masywny fort Meherangarh, który z zatłoczonych uliczek wygląda jakby wyrastał wprost ze skały. Wewnątrz znajduje się kilka pięknie zdobionych pałaców maharadżów kryjących kolekcję drogich mebli, lektyk, uprzęży dla słoni i innych niezbędnych w życiu radżów przedmiotów; można tu też wysłuchać historii o ostatnim potomku władców żyjącym w pałacu pod miastem.
Żeby jednak zobaczyć najpiękniejsze pałacowe wnętrza, trzeba się udać do Udajpuru. To miasto wyjątkowo nie ma żadnego "barwnego" przydomka, za to na potrzeby przewodników turystycznych nazywane jest "Wenecją Wschodu" - w wodach położonego centralnie jeziora Pichola odbijają się mury trzech pałaców. Najsłynniejszy, na wyspie na jeziorze, zbudował jako letnią rezydencję jeden z maharadżów, a na świecie rozsławił agent 007 rozprawiający się tu ze swoim przeciwnikiem z filmu "Ośmiorniczka". Dziś tego pałacu zwiedzać nie można, bo jest w nim luksusowy hotel, koniecznie trzeba się za to wybrać do zbudowanego na brzegu jeziora Pałacu Miejskiego. To najpotężniejszy fort w całym stanie, z fasadą długości 244 m i wysokości 30 m, pełen balkonów, wieżyczek i kopuł zdobionych bogatymi mozaikami i ornamentami. Na wzgórzu za miastem ostały się znacznie rzadziej odwiedzane ruiny pałacu monsunowego - z okien w murach rozciąga się piękny widok na okolicę.
Daleko na zachodzie, z piasków pustyni Thar, wyrasta "miasto złote" - Dżajsalmer. Założony w XII w. na popularnym szlaku karawan, w swoich najlepszych latach było jednym z najbogatszych miast regionu, które majętni kupcy zabudowali misternie zdobionymi rezydencjami z żółtego piaskowca. Taki sam kolor mają mury XII-wiecznego fortu wyrastającego z prawie 80-metrowego wzgórza Trikuta. Maharadża miał rozmach: wystrzeliwuje z nich w górę 99 bastionów, a wewnątrz kryje się siedmiokondygnacyjny pałac pełen ozdobnych filarów, balkoników, galeryjek i ażurowych detali. Pałacowe wzgórze najpiękniej wygląda po południu z położonej niżej części miasta, kiedy zachodzące słońce oświetla je na złoto.
Dżajsalmer jest doskonałym punktem na wycieczkę po pustyni, a jak to z pustynnymi wycieczkami bywa - najlepiej odbyć ją na wielbłądzie. Miejscowe agencje turystyczne zapewniają zwierzaki, przewodnika, kucharza i ekwipunek na nocleg na wydmach.