Projekt pierwszej kolejki pod Pilatus Kulm pojawił się w 1873 roku, kąt nachylenia torów miał wynosić maksymalnie 25 stopni. Konkstruktor Eduard Locher zaproponował wtedy inne, bardziej ekonomiczne rozwiązanie, które w porównaniu z pierwszym projektem drogę na najwyższy szczyt w alpejskim paśmie skróciło o połowę. Żeby uruchomić Pilatusbahn Locher musiał zbudować m.in. specjalny system przekładni, który okazał się kapitalnym rozwiązaniem. Przyklejona do ściany kolejka, szusująca prawie na granicy skalnej półki, już z daleka robi ogromne wrażenie i sama w sobie jest wdzięcznym obiektem do fotografowania.
Pilatusbahn startuje z Alpnachstad niedaleko Lucerny, a pasażerów wysadza pod samym wierzchołkiem Pilatus Kulm, najwyższym szczytem w masywie w kantonie Obwalden (góra ma 2137 metrów n.p.m., ale wagoniki zatrzymują się 100 metrów niżej). Po raz pierwszy kolejka ruszyła w górę 4 czerwca 1889 roku, a prawie pół wieku później została zelektryfikowana. Od początku swojej kariery w Alpach cieszyła się ogromną popularnością, zresztą jej sława nie mija do dziś, a to, że ma opinię najbardziej stromej kolejki zębatej w Europie działa na turystów jak magnes. W najbardziej stromym punkcie tory nachylone są pod kątem 48 stopni, średnie nachylenie oscyluje w okolicach 38 stopni . Żeby wyobrazić sobie taką stromiznę, porównajcie ją do najbardziej ekstremalnego stoku narciarskiego, na jakim kiedykolwiek postawiliście swoje narty, ewentualnie deskę: byłaby to trasa tylko dla osób z zaawansowanymi umiejętnościami.
Podróż na szczyt trwa 30 minut, zjazd zajmuje o 10 minut więcej. Kolejka porusza się z prędkością około dziesięciu kilometrów na godzinę (zjeżdża z mieco mniejszą) na trasie o długości ponad 4,6 tys. metrów, jedzie po tych samych torach, które zostały zamontowane tutaj 124 lata temu. Pokonuje różnicę wysokości wynoszącą 1635 metrów. Każdy z dziesięcu czerwonych wagoników co 10, 20 minut zabiera na pokład maksymalnie czterdzieści osób.
Kolejka kursuje codziennie od początku maja do końca października najpóźniej. Przejażdżka w obie strony kosztuje 224 zł od osoby (dorosłej), połowę tej sumy trzeba doliczyć za dziecko.