Gruzja przed podróżą: czym, dokąd i kiedy jechać do Gruzji? [PRAKTYCZNE RADY]

Gruzja stała się ostatnio modna wśród Polaków, łatwo dostać się do niej samolotem z Polski, więc otwierają się na nią także biura podróży. Tutaj Polacy są mile widziani.

Gruzja. Kiedy jechać do Gruzji

Szczyt sezonu turystycznego przypada, podobnie jak u nas, na lipiec i sierpień . Temperatury są wówczas najwyższe, nadmorskie kurorty pękają w szwach, a ceny hoteli w najpopularniejszych miejscowościach szybują w górę. Jeśli ktoś planuje w miarę stacjonarny wypoczynek nad Morzem Czarnym, z pewnością wygrzeje się na słońcu i będzie się dobrze bawił, jako że większość barów, klubów, wypożyczalni sprzętu wodnego i innych atrakcji dla turystów otwiera swe podwoje właśnie wtedy. Trzeba jednak wcześniej pomyśleć o rezerwacji noclegu - przyjazd na ostatnią chwilę i załatwianie kwatery na miejscu nie jest w środku lata dobrym pomysłem. Lipiec i sierpień to również odpowiednia pora dla tych, którzy wybierają się w góry. Najcieplejsze miesiące oznaczają tu brak śniegu (poza najwyższymi partiami), co umożliwia planowanie wędrówek od kilkugodzinnych po kilkunastodniowe. W dolinach bywa gorąco, ale wyżej na upały nikt nie będzie narzekał.

Gruzja najlepsza wiosną i wczesną jesienią. Jeśli ktoś ma taką możliwość, lepiej, by przyjechał do Gruzji w okresie maj-czerwiec lub wrzesień-październik. Jest wtedy przyjemnie ciepło, nie ma tłumów i obowiązują nieco niższe ceny niż w szczycie sezonu. To najodpowiedniejsza pora na objazd kraju i intensywne zwiedzanie wszystkich jego regionów. Góry również wyglądają wtedy bardziej malowniczo niż latem: wiosną na szczytach jest więcej śniegu, a w dolinach rosną kwiaty; jesienią zbocza przybierają ładną brązową barwę. Turyści, którzy planują intensywny trekking, powinni jednak darować sobie wiosnę : w wyższych partiach Kaukazu napotkają na wciąż zimowe warunki, a sporo dróg przekraczających przełęcze będzie nieprzejezdnych z powodu utrzymującej się pokrywy śnieżnej. Październik to także świetna pora do odwiedzenia Kachetii, gdzie odbywają się wtedy radosne festiwale związane z winobraniem.

Wyprawa po sezonie (XI-IV) również będzie atrakcyjna, tym bardziej że właśnie wtedy linie lotnicze najchętniej obniżają ceny biletów. Większość kraju nadal jest dostępna, ale warto pamiętać, że np. w Tbilisi jest wówczas mokro, a niebo często pokrywają chmury. Z dala od wybrzeża w środku zimy temperatury spadają nawet poniżej zera. W górach otwierają swoje podwoje ośrodki narciarskie, choć nie jest ich zbyt wiele.

Gruzja. Dokąd jechać

Do Tbilisi można przylecieć nawet na przedłużony weekend - ceny lotów bywają na tyle niskie, że taki wypad wydaje się sensowny. Jeśli ma się do dyspozycji tydzień, warto po odwiedzeniu stolicy pojechać Gruzińską Drogą Wojenną do Stepancmindy i odetchnąć świeżym powietrzem u stóp słynnego Kazbeku. Starczy czasu, by zobaczyć Gori , gdzie pamięć o Stalinie jest ciągle żywa, pięknie położoną Mcchetę - starą stolicę kraju, a może też fascynujący kompleks Dawid Garedża przy granicy z Azerbejdżanem. Inne opcje to lot do Mestii i spędzenie kilku dni w bajkowej Swanetii albo też podróż na wschód, do Kachetii słynącej z wina.

Dwa tygodnie wystarczą na zobaczenie Tbilisi i Gruzińskiej Drogi Wojennej oraz wyprawę nad morze, najlepiej do Batumi i okolic. Stąd warto się wybrać do niedalekiej Swanetii, a w drodze powrotnej odwiedzić centralną część kraju (np. Bordżomi i Wardzię).

Możliwa jest też (z ograniczeniami i po odpowiednich przygotowaniach) wizyta w Abchazji. Wjazd do Osetii Południowej na razie turystom zdecydowanie się odradza.

Gruzja. Czym dostać się do Gruzji

Gruzja samolotem. Przelot to najłatwiejszy i często najtańszy sposób dostania się do Gruzji (a także - przez Gruzję - do ościennych państw Zakaukazia). Międzynarodowe porty lotnicze znajdują się w Tbilisi, Kutaisi oraz Batumi. Z Polski obecnie oferowane są bezpośrednie połączenia do dwóch pierwszych (ale sytuacja zmienia się tu wyjątkowo często). Nasz narodowy przewoźnik LOT od kilku lat obsługuje trasę między Warszawą a Tbilisi. Ceny biletów zazwyczaj oscylują w okolicach 1500 zł w obie strony, choć niekiedy zdarzają się znaczne promocje (rekordowe to poniżej 400 zł). Minusem jest godzina przylotu do Tbilisi: 3.50. Nie wiadomo, czy jechać wtedy do centrum i szukać noclegu, czy koczować do rana na lotnisku. Za to plus stanowi zwiększenie liczby połączeń z 5 do 7 tygodniowo od lata 2013 r.

Od początku 2013 r. na gruzińskim niebie można dojrzeć różowo-fioletowe samoloty Wizz Air. Latają m.in. z Warszawy i z Katowic do Kutaisi. Bilet w szczycie sezonu przy wykupieniu go kilka miesięcy wcześniej kosztuje 250-575 zł w jedną stronę. Po sezonie zdarzają się bardzo duże obniżki (np. poniżej 200 zł w obie strony).

Czasami promocje oferują inni przewoźnicy np. Lufthansa. Warto również śledzić ofertę łotewskiej linii Air Baltic, która niekiedy także bardzo obniża ceny (loty przez Rygę).

Do Gruzji kursują również maszyny z Kijowa i kilku innych miast na Ukrainie. Ciekawa opcja umożliwiająca zobaczenie ukraińskiej stolicy to dojazd tam pociągiem i dalsza podróż samolotem.

Gruzja pociagiem i autbousem. Nie da się dotrzeć koleją z Polski do Gruzji. Pociąg może być jednak wygodnym środkiem transportu na Ukrainę, skąd do Gruzji latają samoloty (zob. wyżej) oraz pływają promy (zob. dalej). Z Warszawy Centralnej pociągi wyruszają o 16.05, a do Kijowa docierają o 9.42 następnego dnia. Bilet kosztuje 209-216 zł. Kilkadziesiąt złotych zaoszczędzi się, jadąc z Warszawy do Przemy-śla pociągiem TLK, następnie minibusem (marszrutką) lub autobusem do Lwowa i stamtąd tzw. wagonem płackartnym do Kijowa.

Podróż do Gruzji drogą lądową poleca się jedynie osobom, które mają dużo czasu i chcą zwiedzać miejsca na trasie. Warto pamiętać, że z powodu napięcia politycznego między Gruzją a Rosją droga przez Ukrainę, Rosję i Abchazję jest zamknięta (nie da się wjechać z Rosji do Abchazji i potem z Abchazji do Gruzji). Można dotrzeć do Soczi i popłynąć stamtąd wodolotem do Batumi (www.seaport-sochi.ru), ale trzeba wcześniej się upewnić, że połączenie nie zostało zawieszone. Niedawno otwarto przejście graniczne między Władykaukazem a Stepancmindą, ale sytuacja może się zmienić bardzo szybko, więc trzeba sprawdzić tę informację tuż przed planowanym przekroczeniem granicy.

Pozostaje droga okrążająca Morze Czarne od południa, przez Ukrainę, Rumunię, Bułgarię i Turcję lub Słowację, Węgry, Rumunię/Serbię, Bułgarię i Turcję. Taki przejazd prawie zawsze więcej kosztuje niż bilet lotniczy kupiony w promocji. Trasę można przemierzyć autobusami lub komunikacją łączoną, kolejowo-autobusową. Opcji jest tak naprawdę bez liku, np. poruszanie się tylko lokalnym transportem i przekraczanie granicy we własnym zakresie (zwykle wychodzi najtaniej) albo jednorazowy "przeskok" przez kilka krajów. Warto jednak pamiętać, że niektórych przejść granicznych nie da się pokonać pieszo (np. węgiersko-rumuńskiego w okolicach Aradu). Z różnych miast Polski (głównie południowej) kursują autobusy do Sofii, skąd łatwo dotrzeć autobusem do granicy tureckiej albo od razu do Stambułu. Kolejna opcja to dojazd z Sofii do Warny i kurs promem z Warny do Batumi. Istnieją też połączenia autobusowe bezpośrednio z Warszawy do Stambułu, ale przejazdy bywają odwoływane.

Komunikacja autobusowa w Turcji działa lepiej niż we wszystkich krajach tranzytowych (oraz w Polsce). Na trasach jeżdżą wygodne pojazdy o wysokim standardzie. Ze Stambułu można się dostać autobusem bezpośrednio do Batumi (ok. 40 euro) lub do Trabzonu i dalej korzystać z komunikacji lokalnej (cena w obu przypadkach będzie podobna).

Gruzja samochodem. Ze względu na stan dróg i zwyczaje policji nie zaleca się podróżowania samochodem po Ukrainie. Jeśli jednak ktoś dysponuje samochodem dobrze spisującym się w terenie i chciałby nim pojeździć po Kaukazie oraz innych gruzińskich wertepach (co jest niezłym pomysłem), może dojechać nim do Iljiczewska na ukraińskim wybrzeżu Morza Czarnego i popłynąć promem samochodowym do Batumi albo Poti. Najlepiej jeśli ma się samochód produkcji radzieckiej/rosyjskiej, typu Łada Niwa albo UAZ.

Trasa "południowa", przez Słowację, Węgry, Rumunię lub Serbię, Bułgarię i Turcję, to grubo ponad 3 tys. km jazdy drogami o bardzo różnym standardzie. To nie Europa Zachodnia, gdzie można wjechać na autostrady i pokonać nimi podobny dystans bez większego stresu. Turyści wjeżdżający do Gruzji samochodem należącym do innej osoby muszą mieć notarialną zgodę właściciela na korzystanie z pojazdu.

Do Gruzji promem . Niebanalnym sposobem dostania się do Gruzji jest przepłynięcie promem przez Morze Czarne. Port startowy to Iljiczewsk, oddalony 20 km od Odessy. Kursują stąd promy (zabierają samochody) do Batumi i Poti. Wyruszają co 2-3 dni, a płynie się mniej więcej dwie doby. Przewoźnik to ukraińska firma UkrFerry (www.ukrferry.com).

Więcej o: