Dwa tygodnie zabawy, 6 milionów uczestników, ponad 5 milionów litrów piwa każdego roku - szybka statystyka i bardzo prosty wniosek: Oktoberfest jest największym świętem piwnym na świecie. I właśnie trwa. Ruszył w samo południe w sobotę 21 września, kiedy burmistrz Christian Ude rozlał pierwszą kroplę piwa z odświętnie przyozdobionej kegi. Piwosze, którzy jesienią zjeżdżają do Monachium z całego świata (większością pozostają Niemcy), w ostatnim, uroczystym toaście kończącym festiwal wzniosą kufle dokładnie za 12 dni - 6 października. Do tamtej pory na Błoniach Teresy w samym sercu stolicy Bawarii, gdzie tradycyjnie odbywa się Oktoberfest, będzie bardzo, bardzo tłoczno, dlatego lepiej zawczasu przekonać się do środków komunikacji miejskiej i zamienić na nie własny samochód po dotarciu do miasta. Na miejsce dojeżdżają m.in. metro i szybka kolej S-Bahn. Ci, którzy dopiero wybierają się na Oktoberfest, nie mając rezerwacji pokoju w hotelu, mogą liczyć tylko na przypadek, że coś się zwolni. Miejsca noclegowe z dnia na dzień znikają na wiele miesięcy przed imprezą. Niemal każdy szanujący sie piwosz, dysponujący czasem i pieniędzmi, po prostu chce tam teraz być.
Kiedyś Oktoberfest miał charakter sportowy i przypominał festyn ludowy połączony z wyścigami konnymi. Pierwsze takie imprezy w październiku 1810 roku zorganizował dwór królewski z okazji ślubu Ludwika I, króla Bawarii, z księżniczką Teresą Saksońską. Współczesne świętowanie na pamiątkę królewskich zaślubin lekko przesunięto w czasie tak, żeby temperatura powietrza i pogoda nie psuły zabawy na zewnątrz.
Monachium. Oktoberfest - zdjęcia z 21 września 2013 roku / fot. Heribert Pohl [FLICKR.COM, CC BY-ND]
Każdej jesieni impreza wygląda podobnie. W 2013 roku organizator wprowadził Smart Cards dla smartfonów, które ułatwiają orientację w terenie. Wystarczy wprowadzić do telefonu specjalny kod z karty, żeby uzyskać potrzebne info na temat imprezy.
Ceny piwa są jak zwykle wysokie, wyższe niż dawniej, najtańszy kufel w tegorocznej edycji Oktoberfestu kosztuje 9,4 euro (m.in. Museumszelt), najdroższe (Armbrustschützen) - 9,85 euro. Serwują je oczywiście kelnerki w tradycyjnych alepjskich dirndlach, czyli spódnicach z fartuchem i gorsetach, i oczywiście w litrowych kuflach zwanych lokalnie Mass. Na Błoniach Teresy co roku ustawia się 14 hal piwnych (i 21 mniejszych), należących do sześciu browarów z Monachium : Spaten, Paulaner, Löwenbräu, Augustiner, Hofbräu i Hacker-Pschorr. Pod namiotami, gdzie odbywają się właściwe Oktoberfestowe biesiady, stoją kilkuosobowe stoły, na których oprócz piwa królują m.in. golonki, kiełbasy i precle. Ma być tłusto, obficie i kulturalnie, czyli po niemiecku. W 2011 roku na 7-milionowy tłum przypadło ok. 700 osób w stanie upojenia, które, mówiąc łagodnie, przeliczyły się co do swoich alkoholowych możliwości.
Oktoberfest jest także świętem rodzinnym, dlatego wokół namiotów hałasują rollercoastery i inne cuda techniki, które spotyka się na ogół w wesołych miasteczkach. Wejście na teren namiotów (i Błoni Teresy) jest bezpłatne. Impreza trwa od rana do późnych godzin wieczornych. Oktoberfest przyniesie Bawarii ponad miliard euro zysku (!).
Monachium. Oktoberfest - zdjęcia z 21 września 2013 roku / fot. Heribert Pohl [FLICKR.COM, CC BY-ND]