Blisko, tanio, nowocześnie. Nowa era narciarstwa w Tatrach

Ośrodek w Jasnej na Słowacji promuje się hasłem "nowa era narciarstwa w Tatrach". W miniony weekend wzięliśmy go pod lupę. Czy Chopok naprawdę oferuje narciarzom i snowboardzistom to, co obiecują materiały prasowe?

Chopok wzdłuż i wszerz

Chopok ma 2024 m n.p.m. i jest drugim co do wysokości szczytem w Tatrach Niskich. Pewnie łatwo możecie wyobrazić sobie niesamowity widok rozpościerający się ze szczytu, na który wjeżdża nowoczesna kolejka linowa, ale to nie to samo, co zobaczyć go na własne oczy. By spojrzeć na Tatry zalane słońcem, trzeba mieć jednak odrobinę szczęścia - na wysokości ponad 2000 m n.p.m. pogoda bywa naprawdę kapryśna. Jest weekend, temperatura nie spada poniżej -15 stopni Celsjusza. Północna strona Chopoka tonie we mgle, południowa - w słońcu, a narciarzy i snowboardzistów szykujących się do zjazdu trudno zliczyć. I jednych, i drugich do Jasnej przyciąga m.in. to, że z Chopoka można zjechać z dwóch stron - północnej i południowej. Obie są przygotowane tak, by spełnić oczekiwania osób o najróżniejszych umiejętnościach. Stoki na północy są łagodniejsze, prowadzą tędy głównie czerwone i niebieskie trasy, natomiast na południu, gdzie znajduje się osiem stref freeride'owych i zbudowano snowparki, wytyczono więcej szlaków czarnych. Nartostrady po obu stronach szczytu łączą nowoczesne kolejki gondolowe. Prawdziwym hitem w tej kategorii, nie tylko na Słowacji, ale i w całej Europie Środkowo-Wschodniej, jest gondola Funitel, czternasta tego typu kolej na świecie. Wjazd nią na Chopok trwa tylko kilka minut, ale tyle wystarczy, by wśród podekscytowanych głosów rozpoznać Hiszpanów, Norwegów, Czechów i oczywiście Polaków, którzy w tę część Tatr z roku na rok przyjeżdżają coraz chętniej.

Ośrodek narciarski w Jasnej. Słowacja, Tatry Niskie, Chopok

Zasada numer jeden: musi być frajda

Na wielu polskich stokach trudno pokochać narty czy snowboard. Aby tak się stało, potencjalnym narciarzom i snowboardzistom trzeba zapewnić rzecz w tym sporcie zupełnie podstawową, a nie wszędzie gwarantowaną: znakomicie naśnieżone trasy. To w narciarstwie zasada numer jeden: zjeżdżanie musi dostarczać frajdę. Największy w całych Tatrach inwestor, Tatry Mountain Resorts, właściciel czterech renomowanych kurortów na Słowacji, wiernie podporządkował się tej regule. Efekty najlepiej widać w statystykach: w ciągu pół roku (od listopada 2011 do lipca 2012) połączone wspólnym skipassem ośrodki narciarskie w Tatrach Wysokich i Niskich oraz słynny park wodny Tatralandię odwiedziło ponad 900 tysięcy osób. To prawie o 10% turystów więcej w porównaniu z poprzednimi latami. A właśnie w Jasnej najlepiej widać, że Słowacy znają się na tym biznesie nie gorzej, niż ich zachodni sąsiedzi.

Stoki po obu stronach Chopoka mają kilkupasmowe nartostrady, wcale nie gorsze niż trasy o najwyższych standardach w Austrii, Francji czy we Włoszech. Tylko długością nartostrad Chopok nie może jeszcze konkurować z Vorarlbergiem czy Tyrolem, ale 45 kilometrów nartostrad i tak w zupełności wystarcza, by opuszczający kolejkę narciarze mogli swobodnie rozjechać się w swoje strony. A takich "swoich stron" jest tu przynajmniej dwadzieścia, co jedna, to ciekawsza. Nowoczesny system naśnieżający z 388 armatkami zapewnia śnieg na stokach Chopoka przez połowę roku, a jedyny mankament ośrodka - małą liczbę oświetlanych nocą tras, rekompensuje fakt, iż wieczorami są one regularnie ratrakowane.

Zasada numer dwa: wygoda i bezpieczeństwo

29 kolejek linowych i wyciągów działających w Jasnej w jedną godzinę wwozi na stoki nawet 30 tysięcy osób. Słowacy zrobili milowy krok w kwestii poprawienia jakości podróżowania do poszczególnych stacji, co ma przecież ogromne znaczenie dla tego, jak postrzegany jest dany ośrodek narciarski. Druga złota zasada, której mocno przestrzega się na Chopoku, to zapewnienie narciarzom i snowboardzistom komfortowych warunków wjazdu na górę stoku. Zainstalowanie trzech gondoli po obu stronach Chopoka okazało się strzałem w dziesiątkę i w tym sezonie wprowadziło Słowację w "nową erę narciarstwa". Wyruszająca ze stacji Prehyba na Chopok (północny stok) kolejka gondolowa Funitel tej zimy przechodzi swój chrzest bojowy. To najnowocześniejsze rozwiązanie tego typu na świecie - szybkie, bezpieczne i komfortowe. Wygodna, zawieszona na dwóch szynach kabina mieści do 24 osób i w ciągu 6 minut pokonuje różnicę wysokości około 700 metrów, dowożąc narciarzy na wysokość 2004 m n.p.m., skąd prowadzą trasy zjazdowe. Funitel mknie na Chopok nawet przy prędkości wiatru dochodzącej do 120 km/h. Wraz z 15-osobową gondolą działającą po drugiej stronie szczytu (odcinek: Kosodrevina-Chopok) pozwala szybko i sprawnie pokonywać ogromne odległości. Najmniejsza, bo mieszcząca po osiem osób w kabinie, gondola Grand Jet wwozi narciarzy na wysokość 1400 m n.p.m. do stacji Brhliska (Północny Chopok), skąd prowadzi łagodny szlak niebieski.

Oprócz gondoli w Jasnej działają zamykane kanapy, wyciągi krzesełkowe i oczywiście orczyki. Jest też jedna pułapka, w którą trafia się na własne życzenie - po północnej stronie Chopoka, na poboczu głównej trasy, funkcjonuje dwuosobowy wyciąg krzesełkowy starej generacji. Nie jest oznakowany na mapie ośrodka, ale łatwo go rozpoznać - nie ma przy nim żywej duszy, co z drugiej strony podsyca ciekawość. Wystarczy przy porywistym wietrze i temperaturze poniżej 10 stopni Celsjusza wjechać nim na wysokość 1300 m n.p.m., aby na własnej skórze boleśnie odczuć, dlaczego tak skutecznie odstrasza ciekawskich narciarzy Gdzie indziej na Chopoku takich ciekawostek brak. Są za to inne, dużo bardziej zaskakujące np. nowoczesny twinliner - absolutna nowość na Słowacji. Mieszczący ok. 50 osób wagon kursuje w poprzek północnego stoku i szybko dowozi narciarzy na Prehybę, skąd dalej na szczyt zabiera ich Funitel. Nowinki technologiczne na stokach, które już w tym sezonie można wypróbować na Słowacji po obu stronach Tatr, to efekt szeroko zakrojonych inwestycji realizowanych w ciągu ostatnich dwóch lat nakładem ponad 100 milionów euro.

Ośrodek narciarski Jasna. Słowacja, Tatry Niskie, Chopok

Apres ski, czyli Chopok po 16.00

W ciągu dnia narciarskie życie na Chopoku tętni do 16.00. Potem ze stoków narciarze przenoszą się do restauracji, hoteli albo klubu muzycznego Happy Day. Ten ostatni jest hitem ostatnich dwóch sezonów. Gościom zlokalizowanych pod szczytem pensjonatów wieczorami zapewnia zabawę do późnej nocy, za dnia z klubowego tarasu można podziwiać obwieszony nitkami wyciągów i kolejek Chopok. W hotelach obowiązkowymi atrakcjami są oczywiście zabiegi w nowoczesnych centrach wellness i spa. Czterogwiazdkowy Hotel Grand pod Chopokiem ma do zaoferowania sauny i jacuzzi zlokalizowane na zewnątrz, skąd świetnie widać rozpiętą na tle Tatr kolejkę gondolową.

Ale "po godzinach" też można wskoczyć w kombinezon i buty narciarskie - wieczorami na północnym stoku Chopoka działają szlaki czerwony i niebieski. Inna opcja to Tatrzański Wieczór Wrażeń, czyli wjazd i zjazd na kolację do restauracji Lukova na wysokości 1670 m n.p.m. - ratrakiem. Nie dalej niż dwadzieścia kilometrów od Jasnej znajduje się też należąca również do Tatry Mountains Resorts Tatralandia - wielki, nowoczesny aquapark z widokiem na górskie szczyty. Szeroko zakrojone inwestycje słowackiej spółki w Tatrach dotyczą nie tylko infrastruktury na stokach narciarskich. Wielomilionowym nakładem unowocześniono też całe zaplecze hotelowe, rozrywkowe i gastronomiczne. "Nowa era narciarstwa w Tatrach"? Byliśmy, sprawdziliśmy i potwierdzamy.

Więcej o: