Nie wystarczy ładnie wyglądać i podawać napoje [WYWIAD ZE STEWARDESĄ]

Wielu osobom marzącym o lataniu i dalekich podróżach zawód stewarda czy stewardesy wydaje się wymarzonym zajęciem. Tymczasem praca na pokładzie samolotu mocno odbiega od idealistycznych wyobrażeń. Jak wygląda naprawdę?

Nina Czochara: Jakie warunki trzeba spełnić, aby dostać pracę w tym zawodzie? Jak Tobie się to udało?

Klaudia Kwoka: Oferta pracy pojawiła się na fanpage'u linii lotniczej. W ogłoszeniu, oprócz wymogu wysłania CV, umieszczono listę umiejętności mile widzianych u potencjalnych kandydatów. Wśród nich pojawiła się m.in. płynna znajomość języka angielskiego, bardzo dobry stan zdrowia, umiejętność pływania, dyspozycyjność, komunikatywność, umiejętność pracy pod presją i zainteresowanie lotnictwem. Po wysłaniu aplikacji tego samego dnia otrzymałam zaproszenie na spotkanie rekrutacyjne. Proces rekrutacji miał trzy etapy. Pierwszy sprawdzał umiejętność autoprezentacji, drugi - pracy w grupach, a trzeci - kreatywność. Po każdym etapie odbywała się selekcja kandydatów. Ostatecznie ofertę pracy otrzymało 20 osób. Po 15-dniowym kursie teoretycznym jeszcze dwa egzaminy: jeden pisemny i drugi na pokładzie samolotu. I tak zostałam stewardesą.

Co należy do obowiązków stewardesy?

Większość osób postrzega ten zawód dość stereotypowo, uważając, że ograniczamy się głównie do przeprowadzenia serwisu na pokładzie. To dlatego, że pozostałe czynności wykonujemy poza samolotem i zanim pasażerowie wejdą na pokład. Cała załoga, wliczając kapitana, pierwszego oficera i personel pokładowy, spotyka się zawsze godzinę przed wylotem, aby odbyć tzw. briefing. To bardzo ważna część pracy, polega na przypomnieniu informacji odnośnie sytuacji awaryjnych. Ponadto rozważamy przypadki medyczne, przypominamy sobie wyposażenie apteczki oraz sposób użycia medykamentów. Analizujemy także problemowe sytuacje, które miały miejsce podczas naszych lotów lub lotów kolegów po fachu. Przed lotem odbywa się również tak zwane "demo", które każdy zna chociażby z filmów - personel pokazuje instrukcje zachowania w sytuacji awaryjnej, sposób zapięcia pasów, rozmieszczenie drzwi awaryjnych, użycie masek tlenowych czy kamizelek ratunkowych. W czasie lotu wykonujemy serwis - sprzedajemy posiłki, słodycze i produkty z oferty duty free. Regularnie, co 10-15 min, monitorujemy sytuację w kabinie oraz zachowanie pasażerów - szczególną uwagę zwracamy na osoby próbujące zapalić papierosa - jak wiadomo, jest to zabronione. Przed zakończeniem lotu liczymy produkty i rozliczamy dokumenty kateringowe. Przed każdym startem i lądowaniem sprawdzamy dokładnie kabinę pasażerską, zwracając uwagę między innymi na odpowiednie rozmieszczenie bagażu i zapięcie pasów bezpieczeństwa. Jak widać, na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo pasażerów, a później dbanie o ich komfort i dobre samopoczucie podczas lotu.

Co Twoim zdaniem sprawia, że tak wiele kobiet marzy o tym zawodzie?

Kilka powodów. Pierwszy: praca stewardesy jest bardzo nietypowa. To jeden z nielicznych zawodów, który daje możliwość rozpoczęcia dnia na przykład w Warszawie, a zakończenia w Paryżu, Egipcie czy innym miejscu na świecie. Myślę też, że ten zawód wciąż uznawany jest za elitarny - dawniej latanie było czymś ekskluzywnym, zarezerwowanym dla najbogatszych. Marzenie o zostaniu stewardesą może wynikać też z wizerunku personelu pokładowego. Pracowników linii lotniczych obowiązuje surowa dyscyplina mundurowa. Dzięki temu budowany jest portret idealny, świadczący o profesjonalizmie, dokładności i odpowiedzialności - cechach rzeczywiście ważnych w tym zawodzie. Wszystkie to sprawia, że praca ta wydaje się bardzo atrakcyjna, a przez to pożądana głównie przez kobiety, choć nie tylko - personel pokładowy to przecież także mężczyźni. Należy jednak pamiętać, że oprócz pięknie wyglądających mundurów i podróży w różne zakątki świata, zawód ten wiąże się z ogromną odpowiedzialnością.

Co jest fajnego w pracy stewardesy?

W linii lotniczej, w której pracowałam, dużym plusem był młody, energiczny zespół. Personel pokładowy zagranicznych linii lotniczych to ludzie z całego świata. Praca w międzynarodowej grupie jest dodatkowym plusem. Oczywiście nie sposób zapomnieć o możliwości podróżowania. W tej pracy trudno wpaść w monotonię - latamy do różnych miejsc, często też zmienia się skład załogi na określony rejs. Dzięki temu można poznać niemal wszystkich współpracowników w danej bazie, tym samym ucząc się od siebie i wymieniając swoim doświadczeniem.

A co jest najtrudniejsze?

Dla mnie najtrudniejszy był brak stałych godzin czy nawet stałych dni pracy. Loty odbywają się codziennie, w weekendy, święta. Szczególnie na początku ciężko przyzwyczaić się do nocnych pobudek, kiedy meldowanie rozpoczyna się o 3 czy 4 rano. Taki tryb bardzo rozregulowuje zegar biologiczny i normalny cykl doby. Gdy w przeciętnej pracy każdy dzień wygląda podobnie, biznes lotniczy jest zmienny, a czasem zupełnie nieprzewidywalny. W grafiku, oprócz regularnych lotów i dni wolnych, uwzględnione są również tak zwane "dyżury telefoniczne". Pewnego razu, wczesnym rankiem obudził mnie telefon z wiadomością, że za godzinę powinnam stawić się na lotnisku, ponieważ jedna z dziewczyn nie dojedzie na czas ze względu na zepsuty pociąg. Okazało się, że był to lot z dwudniowym pobytem nad morzem, a więc w godzinę musiałam przygotować się do lotu, zrobić odpowiedni makijaż, fryzurę, ubrać mundur, spakować się na dwa dni i oczywiście dojechać na lotnisko. Zdążyłam tylko dlatego, że mieszkałam 5 minut samochodem od lotniska w mojej bazie.

Jak oceniasz zawód stewardesy: jako bezpieczny czy nie? Czego ewentualnie najbardziej się obawiałaś?

Według statystyk transport lotniczy jest najbezpieczniejszym sposobem podróżowania. Sama nigdy nie czułam strachu przed czy podczas lotu. Piloci, z którymi współpracowałam, dzięki swojej dokładności i profesjonalizmowi, wykształceniu i doświadczeniu wzbudzali ogromne zaufanie.

Twoja najciekawsza podróż samolotem.

Bardzo miło wspominam dzień swojego "line checka", czyli egzaminu teoretycznego z obowiązków stewardesy na pokładzie. Po jego zdaniu nagrodą była możliwość lądowania w kokpicie. Kapitan i pierwszy oficer starali się wytłumaczyć mi etapy lądowania i do czego służą konkretne przyrządy. Z miejsca stewardesy w kabinie pasażerskiej, przez małe okienko wizjera, nie widać zbyt wiele. W kokpicie natomiast widziałam dokładnie, jak samolot zbliża się do pasa startowego i dotyka ziemi - była to niezapomniana chwila. W ciągu czterech miesięcy pracy zdarzyło się wiele nieprzewidywalnych, śmiesznych czy czasem dziwnych sytuacji. Np. gdy lecieliśmy do Grecji na lotnisko w Zakynthos, otrzymaliśmy informację od kapitana, że w tym okresie greckie lotnisko zamykane jest wcześniej ze względu na okres godowy żółwi będących pod ochroną - przeszkadzał im hałas startujących i lądujących samolotów. Mieliśmy dwugodzinne opóźnienie i istniało ryzyko, że lotnisko zostanie zamknięte, zanim zdążymy wystartować. Groziło nam koczowanie w Grecji do rana, czyli do otwarcia lotniska, co spowodowałoby kolejne poważne opóźnienia. Na miejscu okazało się jednak, że czas odlotów został przesunięty, a my spokojnie mogliśmy wrócić do Polski.

Wywiad dla portalu whynotfly.pl przeprowadziła Nina Czochara