Trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, dziwaczne stworzenia zamieszkujące jaskinie, niedostępne dla człowieka ogromne złoża najpiękniejszych kamieni szlachetnych - to wszystko i wiele więcej spoczywa (i żyje) nawet kilka tysięcy kilometrów pod naszymi stopami. Ale ani to, ani nic innego na powierzchni nie istniałoby bez złotego, gorącego środka. Schodzenie w dół aż do jądra Ziemi to stopniowe poznawanie historii naszej planety. W kamieniu zapisało się wszystko, każde wydarzenie, które zmieniło geologiczne losy świata. Co kryje się w tej układance? Do wnętrza Ziemi udajemy się dzięki kamerom i efektom specjalnym ze studia National Geographic. Naszym portalem będzie kopalnia węgla w sercu Ameryki.
Choć w miejscu, w którym jesteśmy, na powierzchni stanu Illinois ciągną się złote pola kukurydzy, to 70 metrów pod nimi znika wszelkie światło i życie. Kiedyś w tym miejscu było zupełnie inaczej - 300 milionów lat temu rosła tu gęsta, wilgotna dżungla, olbrzymie drzewa wznosiły się trzydzieści metrów nad poszyciem. Wskutek trzęsienia ziemi grunt zapadł się, a las zatonął w jeziorze. Drzewa ugrzęzły w błocie, które zamieniło się w kamień. Ten sprasował las niczym kwiaty w książce - dekoracje z "suszu" zdobią teraz wnętrze niezwykłej jaskini. Ciepło pochodzące z jądra Ziemi, jak również z samego rozkładu materii, ugotowało roślinność - powstał węgiel.
Prawie dwieście czterdzieści metrów pod pustynią Nowego Meksyku znajduje się naturalny tunel. Co ciekawe, nie jest wcale pusty - zamieszkują go setki tysięcy nietoperzy i upiornych robaków-albinosów, które w tych ciemnościach nie potrzebują ani oczu, ani kamuflażu. Komora jaskini Carlsbad w Nowym Meksyku imponuje rozmiarami - spokojnie zmieściłby się w niej lotniskowiec, ma wysokość niemal dwudziestu pięciu pięter i ponad pięćset metrów szerokości. Na jednej ze ścian odcisnął się ślad skorupiaka, łodzika. To znaczy, że 280 milionów lat temu w miejscu tych jaskiń, położonych dwieście czterdzieści metrów pod górami i setki kilometrów od jakiegokolwiek morza, istniał ciepły, zwrotnikowy ocean. Na jego dnie miliony martwych stworzeń utworzyły warstwę wapienia o grubości ponad sześciuset metrów, ciągnącą się przez setki kilometrów. Ocean cofnął się i wyparował. Deszcz przez lata drążył skałę, tworząc pasaże i jaskinie, porażające swym pięknem kalcytowe stalaktyty i stalagmity, które potrzebują setek lat, by urosnąć o 2 centymetry.
Schodząc niespełna pół kilometra do wnętrza Ziemi można się poczuć jak na innej planecie. Trzysta metrów pod pustynią Chihuahua w Meksyku znajduje się jaskinia pełna gigantycznych kryształów. Niektóre z nich są długie jak autobus, lecz mimo to delikatne jak paznokcie i ostrzejsze niż brzytwa. To jeden z największych cudów świata, a dla człowieka -śmiertelne niebezpieczeństwo. Przy temperaturze pięćdziesięciu stopni Celsjusza i 100-procentowej wilgotności pot nie może parować, a ciało nie jest w stanie pozbyć się gorąca. Wilgotne powietrze zbiera się w płucach, a komórki ulegają przegrzaniu. Po dwudziestu minutach, nawet w kombinezonie z lodu i przy użyciu respiratora, człowiek zaczyna się topić.
Jak powstały te kryształy? Dwadzieścia milionów lat temu jaskinia była pełna wody o temperaturze co najmniej pięciuset stopni. Podgrzewała ją gorąca magma, wypływającą z głębi Ziemi. W miarę upływu czasu magma stygła, a temperatura wody spadała. W końcu, dwieście pięćdziesiąt tysięcy lat temu obniżyła się do pięćdziesięciu ośmiu stopni. To temperatura krytyczna, wyzwalająca reakcje chemiczne. Cząsteczki gipsu rozpuszczone w wodzie zbiły się w swego rodzaju kryształowy las. Przemijały epoki lodowcowe, powstawały i upadały cywilizacje, a kryształy nieprzerwanie rosły. Ćwierć miliona lat później odkrył je poszukujący srebra człowiek.
Pięćset pięćdziesiąt metrów poniżej Denver w stanie Colorado warstwę skały pokrywa kosmiczny pył. Dosłownie - sześćdziesiąt pięć milionów lat temu prosto na Ziemię rządzoną wówczas przez dinozaury spadła asteroida. Asteroida uderzyła w wybrzeże Jukatanu w Meksyku i uwolniła energię równą mocy stu milionów bomb atomowych. W miejscu zderzenia temperatura osiągnęła dwadzieścia tysięcy stopni Celsjusza - powłoka ziemska i wszystko inne zamieniło się w parę. Całą planetę zasnuła chmura pyłu. Lokalny kataklizm okazał się globalną katastrofą. Dinozaury - prawdopodobnie największy i najlepiej przystosowany gatunek w historii planety - przestał istnieć.
Jesteśmy teraz trzy tysiące dziewięćset metrów pod Republiką Południowej Afryki, wewnątrz najgłębszej kopalni na świecie. Nikt jeszcze nie odważył się zejść głębiej. Tutaj dwa miliardy osiemset milionów lat temu miała miejsce czysta alchemia - gorąca woda, więziona we wnętrzu Ziemi od czasu ukształtowania się planety, rozłupała skałę, uwalniając przy tym mikroskopijne cząstki minerałów. One uformowały żyłę kwarcu i tak powstały samorodki złota, które urzeka ludzkość od tysiącleci. Złoto nie traci blasku ani koloru i nie kruszy się. Jest wyjątkowo plastyczne - pojedynczą uncję złota można rozbić na arkusz o powierzchni dziewięćdziesięciu metrów kwadratowych. Każdy gram złota powstał właśnie tutaj. W tej kopalni większość złota rozproszona jest w skałach. Jedna tona skały przyniesie plon mniejszy od kostki cukru.
Podróżujemy coraz głębiej, dostrzegając rzeczy piękne (niezmierzone pokłady szlachetnych kamieni: diamentów, rubinów, szafirów, szmaragdów, po które człowiek nigdy nie zdoła sięgnąć) i obrzydliwe (jak nicienie, noszące przydomek "piekielnych robaków"). Powłoka Ziemi jest niczym grota Alladyna - pełna skarbów i niespodzianek. Celem jest jednak jądro Ziemi.
Otaczająca jądro Ziemi skała jest miękka i lepka. Jądro składa się ze stopu żelaza i niklu - tak mocno rozgrzanego, że lśni żółtym kolorem. Jest większe niż księżyc. Energia cieplna, która wyzwala trzęsienia ziemi i tworzy wulkany, która sprawia, że kontynenty poruszają się, a nasza planeta jest aktywna, pochodzi właśnie stąd. To wygląda, jakby padał śnieg do góry. Zewnętrzna krawędź jądra ukazuje coś, co trudno było przewidzieć: imponujące tornada płynnego metalu. Jest ich mnóstwo. Każde o wysokości tysięcy i szerokości kilkudziesięciu kilometrów. Prądy poruszają się z prędkością ponaddźwiękową (ale tylko jak na geologiczne warunki, dla nas to zaledwie ok. 10 km/rok). Temperatura: cztery tysiące stopni. To huragan doskonały. To, dlaczego jądro jest tak gorące, ciągle pozostaje nierozwiązaną zagadką. Wiadomo natomiast, że to ciepło to największy dar jądra dla ludzkości. Nie wiemy też dokładnie, z czego zbudowane jest jądro wewnętrzne ani jak szybko rośnie, kiedy się pojawiło i jaką odgrywa rolę. To naukowa czarna dziura w sercu naszej planety. Tutaj kończy się nauka, a zaczynają spekulacje. Ale wszystko, co widzimy i cenimy - drogocenne kamienie szlachetne, surowce, które kształtują i napędzają naszą cywilizację, wulkany i kontynenty, wreszcie samo życie - zawdzięcza swoje istnienie tej jednej rzeczy, której nie możemy zobaczyć.
"Wyprawa do wnętrza Ziemi" to program, który zabiera widza do wnętrza planety. Przy użyciu spektakularnych efektów specjalnych, w jednym ujęciu, kamera przebija się przez cztery tysiące mil warstwy skalnej, by odkryć podziemny świat, który jest zarazem fascynujący i przerażający.
Emisja: niedziela 8 lipca o godz. 21:00 i poniedziałek 9 lipca o godz. 00:00 na kanale National Geographic Channel
Tekst powstał na bazie programu "Wyprawa do wnętrza Ziemi", National Geographic Channel