Kołobrzeg od zawsze cieszył się dużą popularnością wśród turystów z Niemiec, którzy w sezonie letnim chętnie wybierali się tam na wczasy. Mówi się nawet, że jest to najbardziej "niemieckie" miasto w Polsce, ze względu właśnie na dużą frekwencję naszych zachodnich sąsiadów. Pod kątem niemieckich turystów przygotowany jest też personel kołobrzeskich lokali. W wieku restauracjach, hotelach i obiektach SPA pracownicy mówią po niemiecku, a w oferowanych kwaterach są też telewizory odbierające również niemieckie kanały. Kołobrzeg sam w sobie stanowi też największą bazę noclegową w sezonie letnim wśród wszystkich nadmorskich miejscowości w Polsce.
Wyborcza.koszalin.pl postanowiła poszukiwać odpowiedzi na pytanie, dlaczego Niemcy przestali tak licznie odwiedzać Kołobrzeg. Jak się okazuje, jednym z powodów jest postępująca inflacja, a co za nią idzie - drożyzna.
Od nich można też liczyć na napiwki, zwłaszcza w restauracji. Czy są wymagający? Oczekują standardu, za który płacą. Ale nie wykłócają się, jak to się zdarza Polakom. Niestety, jest ich u nas dużo mniej niż przed pandemią -
- powiedziała dziennikarzowi Grzegorzowi Napierale jedna z recepcjonistek w 5-cio gwiazdkowego hotelu.
"Wyborcza" podaje, że w 2019 w niektórych kołobrzeskich kurortach niemalże 100 procent gości było z Niemiec. Teraz, wskutek inflacji i wzrostu cen, Kołobrzeg przestał być już opłacalny dla naszych zachodnich sąsiadów. Wolą jeździć na wczasy last-minute np. do Turcji.
Jak mówiła "Wyborczej" Anna Rychter, prezeska zarządu Centrum Zdrowia i Relaksu "Verano" w Kołobrzegu, "do czasów COVID-u w Kołobrzegu było bardzo dużo Niemców". - (...). Pandemia jednak zmieniła klienta. W jej trakcie nie mieliśmy w ogóle turystów z zagranicy. Teraz jest ich więcej, ale nie ma już masowego dowożenia grup autokarami i busami - wyjaśniła. - Ceny zawsze były atutem Polski - dodała.
Z kolei dyrektor hotelu Mona Lisa Wellness & Spa Ryszard Woźniak mówił, że "cena jest podstawowym wyznacznikiem popytu". - Niemcy są bardzo pragmatycznym narodem. Umieją liczyć. Biura turystyczne z hotelami w Turcji rozliczają się w dolarach. Rok temu dolar kosztował prawie 5 zł, teraz nieco ponad 4 zł. Więc wyjazdy w tamten rejon świata też są atrakcyjne - dodawał.
Rozmówca gazety powiedział też jednak, że jest drugi powód. Chodzi - jak podkreśla "Wyborcza" - o retorykę obecnego rządu wobec narodu niemieckiego.
Brutalna prawda jest taka, że Niemcy są narodem rozpolitykowanym, a Polska, ze względu na panującą u nas atmosferę, nie jest dla nich przyjaznym krajem. Przyznają to otwarcie w rozmowach ze mną
- oznajmił.
Źródło: Gazeta Wyborcza