Zażartował na lotnisku, że ma w bagażu bombę. Został surowo ukarany

Do zdarzenia doszło na terenie portu lotniczego w Poznań-Ławica. Mężczyzna, który zdecydował się na żarty o bombie, został ukarany mandatem. Poza tym nie wpuszczono go na pokład samolotu.

Żart o bombie wypowiedziany na lotnisku może mieć dotkliwe konsekwencje. Przekonał się o tym w sobotę 25 września pewien 59-letni mężczyzna, który tego dnia miał podróżować z portu lotniczego Poznań- Ławica. 59-latek przyznał, że z jego ust rzeczywiście padły słowa o bombie. Podkreślił jednak, że był to tylko żart. Nie miał zamiaru wprowadzać aż takiego zamieszania. 

Zobacz wideo Po co komu lotnisko?

Mężczyzna przed odlotem z Poznania do Frankfurtu nad Menem w czasie odprawy biletowo-bagażowej zażartował, że w swoim bagażu ma bombę. Pracownik lotniska poinformował o tym natychmiast funkcjonariuszy Straży Granicznej.

"Z jego ust faktycznie padły słowa o pocisku artyleryjskim"

Co istotne, przy 59-latku nie znaleziono żadnych przedmiotów zabronionych. Jednak przez swój żart mężczyzna nie został wpuszczony na pokład samolotu. Dlatego też musiał przełożyć swoją podróż na inny dzień. Poza tym ukarano go mandatem wysokości 500 złotych. - 59-letni mężczyzna oświadczył, że z jego ust faktycznie padły słowa o pocisku artyleryjskim. Jego zdaniem był to tylko żart i nie miał zamiaru wprowadzać zamieszania - mówi Joanna Konieczniak, rzecznik prasowy Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Może cię także zainteresować:

Więcej o: