Kraków - urokliwe sprzeczności

Królowie i czarnoksiężnicy, dulszczyzna i cyganeria, umiłowanie tradycji i awangardowa sztuka - kontrasty charakteryzowały Kraków od zawsze.

Królowie i czarnoksiężnicy, dulszczyzna i cyganeria, umiłowanie tradycji i awangardowa sztuka - kontrasty charakteryzowały Kraków od zawsze. Kraków to miasto zanurzone w historii i historia, która weszła głęboko w kamienie miasta, tworząc jego drugie dno, tkankę, bez której poznanie Krakowa jest niemożliwe. Właśnie historią można tłumaczyć popularność Krakowa wśród turystów - tak polskich, jak i zagranicznych. Przyjeżdżają tu, by na własne oczy zobaczyć miasto, które przez wieki było emblematem kraju, symbolem jego niezależności i wielowiekowej tradycji. Ale Kraków to nie tylko historia. Obok wiekowych murów wyrastają nowoczesne budynki. Tętni życie: artystyczne, handlowe, naukowe. Kraków to prężny miejski ośrodek, jedno z największych polskich miast.

Lotnisko w podkrakowskich Balicach znajduje się na drugim miejscu w Polsce (rzecz jasna po Okęciu) jeśli idzie o liczbę odprawianych pasażerów. Na weekendy przyjeżdżają tu mieszkańcy Warszawy i Londynu, by bawić się w klubach, słuchać muzyki i chłonąc niepowtarzalną atmosferę miasta. Kraków stał się o wiele dostępniejszy dla spragnionych galicyjskich zabaw warszawiaków, od kiedy uruchomiono ekspresowe pociągi, pokonujące dzielącą miasta odległość w 2 godz. 40 min. Próby jak najlepszego skomunikowania tych dwóch ośrodków nie sa żadnym novum: już w 1808 r., może tylko z mniejsza prędkością, trasę Kraków - Warszawa pokonywały dyliżanse. Kraków to miasto sprzeczności. Jest miastem przeszklonych nowoczesnych galerii handlowych, ale również dostojnych kościołów i kamienic. Jest miastem Maleńczuka i miastem Leszka Długosza. Miejscem, gdzie wciąż rodzą się kabarety i miejscem, w którym powstawały i powstają wiersze najwybitniejszych polskich poetów.

To miasto zapatrzone w rzymski barok (ba! wszak "gdyby nie było Rzymu, Kraków byłby Rzymem" - jak pisał pod koniec XVI w. Jan Mucante, mistrz ceremonii w delegacji kardynała Gaetano, papieskiego legata), z wyraźnymi wpływami czeskimi i niemieckimi. Cesarsko-królewskie przez jakiś czas. Okupowane i wyzwalane. Ostoja konserwatyzmu i bastion mieszczaństwa, ale także miasto bohemy, kuszących knajpek i kawiarni. Stolica i "Krakówek" - dźwiga tyle najprzeróżniejszych mian, że i to składa się na jego niepowtarzalność. Do tego miasta podchodzi się z szacunkiem, wymuszonym przez dawna wielkość i wieki wspaniałej historii. W 2008 r. brytyjski "Guardian" przeprowadził wśród swych czytelników ankietę dotyczącą najciekawszych miejsc na świecie. 17 tys. ankietowanych za drugie najciekawsze miasto świata uznało Kraków, który przegrał wprawdzie z Sydney, ale zostawił w tyle takie turystyczne potęgi, jak San Francisco czy Singapur.

Kraków pogoda

Jak skrupulatnie wyliczyli naukowcy z Zakładu Klimatologii Uniwersytetu Jagiellonskiego, średnia roczna temperatura w

Krakowie

w XX wieku wynosiła 8,7°C. Najniższą temperaturą, jaką pokazały w tym czasie krakowskie termometry było -32,7°C, najwyższą zanotowano w 1921 roku: 37,4°C. Opady występują średnio przez 173 dni w roku, czyli, krótko mówiąc, przez niemal pół roku powinno w Królewskim Mieście lać - jeśli wierzyć wyliczeniom. Ale statystyki niekoniecznie muszą być wyrocznią, a poza tym w Krakowie jest tyle miejsc, w których można spędzić pod dachem wiele godzin, że nawet gdyby podczas pobytu przydarzył się deszcz, to wcale nie musi on przesądzać o fiasku wycieczki. Jeśli nie muzeum (a jest ich w Krakowie 26) - to kawiarnia lub klub, jeśli nie pub, to galeria, a w ostateczności zakupy w którymś z handlowych centrów albo obiad w dobrej

restauracji

. A po deszczu? Ok. 6 tys. zabytkowych obiektów czeka na zwiedzających. Tutejszy klimat nie jest najlepszym z możliwych. Zdarzają się dni, kiedy co rusz uwagę zwraca sygnał przejeżdżającej karetki pogotowia. Jak napisał i wyśpiewał razem z Grzegorzem Turnauem Andrzej Sikorowski: I odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze Anthony Bourdain, gwiazda telewizji, kucharz, smakosz i pisarz w jednej osobie, goszcząc przy okazji jednej ze swych kulinarnych podróży w Londynie, mruczy ze zdziwieniem, że nie rozumie obiegowych opinii o słynnej mgle i londyńskiej niepogodzie: - Ile razy tu jestem, świeci piękne słonce! Bardzo prawdopodobne, że tak samo jest z Krakowem.

Kraków - liczby

Kraków rozciąga się na przestrzeni 327 km2. Gęstość zaludnienia w mieście wynosi obecnie ok. 2300 osób na km2. Mieszkańcy i przyjezdni skarżą się na korki i tłok w komunikacji miejskiej, ale sa to problemy, przed którymi trudno uciec, żyjąc w dużym ośrodku. Kraków rósł przez wieki: rozszerzał się poza miejskie mury, wchłaniał satelickie miasta, jak choćby Kleparz czy dużo później Podgórze. Jednak cała historia zaczyna się nie od tłumu mieszkańców, ale od jednostek. Przynajmniej tak chce słynna legenda, według której był jeden król, jeden smok i jeden szewski (nomen omen) terminator. Oczywiście towarzyszyła im publiczność, ale o niej dowiadujemy się raczej marginesowo, stanowi bowiem zaledwie tło wypadków. Mieszkańcy miasta zaczęli być zauważani nieco później. Znany jest dokument z roku 1228, w którym padają słowa o sołtysie Piotrze urzędującym w Krakowie. Można z tego wnioskować, ze w pierwszej połowie XIII w. Kraków był w miarę dobrze funkcjonującym ośrodkiem miejskim. Przed wiekami liczba ludności miasta niejednokrotnie gwałtownie się kurczyła: zarazy, które nierzadko nawiedzały Kraków, pożary, powodzie, a nawet trzęsienia ziemi, zbierały śmiertelne żniwo. Pod koniec XVIII stulecia Kraków połączył się z satelickimi miastami: Kleparzem i Kazimierzem, tworząc jeden organizm. Rok po połączeniu miasto podzielono na cztery cyrkuły: Śródmieście, Kazimierz, Garbary i Kleparz z Krowodrza. Niecałe sto lat później obszar Krakowa wynosił 7 km2. W wojennym roku 1915 Kraków liczył już ponad 180 tys. mieszkańców, obejmując prawie 47 km2. Na początku lat 50. XX w. miasto zajmowało obszar 230 km2. W 1962 r. Kraków miał już ponad pół miliona mieszkańców, a po upływie dekady przybyło sto tysięcy nowych obywateli Królewskiego Miasta. Dziś żyje tu grubo ponad 700 tys. mieszkańców, przy czym cała aglomeracja liczy ponad 1,5 mln ludzi. Do tych szacunków należy dodać tych, którzy mieszkają tu bez powiadamiania o tym stosownego urzędu, w tym potężną grupę studentów z całej Polski.

Kraków - Krakowianie

Nie można powiedzieć, by byli przesadnie lubiani przez resztę kraju, ustępując tu miejsca chyba jedynie mieszkańcom stolicy. Zarzuca im się zapatrzenie w czubek własnego nosa i skąpstwo. To oczywiście opinia krzywdząca, choć zapewne kilka cech ze stereotypowego wizerunku krakusa znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Tak czy inaczej słowo "centus" stało się synonimem wyjątkowego sknery. Z pewnością krakowianie są krakowocentryczni, ale ostatecznie nie ma w tym nic złego. Poza tym, kto wie - może krakowski Rynek jest rzeczywiście centrum świata? W każdym razie nie istnieją żadne przekonujące dowody, że jest inaczej. Tak naprawdę trudno o wiarygodność oceny ich charakteru - wydaje się czasem, ze większość mieszkańców pochodzi spoza miasta; prawdziwego krakusa, którego rodzina mieszka tu od kilku pokoleń, spotkać niezmiernie trudno. Kraków uważany jest za miasto stonowane, spokojne, gdzie nie ma ani zadęcia Warszawy, ani jej pośpiechu i zagonienia. Oczywista różnica miedzy Krakowem a Warszawą widoczna jest już na pierwszy rzut oka: ogólnie rzecz biorąc, Kraków pozbawiony jest wieżowców, choć w ostatnich latach coraz częściej wyrastają budynki spoglądające z wysoka na starszą, niską zabudowę. Również słynna niespieszność, krakowski znak firmowy, może być zagrożona. W ostatnich latach otworzyło tutaj siedziby wiele korporacji i miasto przeżyło najazd ludzi przybywających "za praca", a wraz z nimi pojawiło się cos na kształt pośpiechu i zaczątki wyścigu szczurów. Nadal jednak, w odróżnieniu od wielu miast Polski, tramwaje i autobusy podjeżdżają tutaj na przystanki powolutku, po kolei, a nie jednocześnie - jeden zamyka drzwi i odjeżdża, dopiero wtedy drugi podjeżdża i otwiera drzwi - przez co do rzadkości należy widok pasażerów pędzących, by zdążyć do wybranego środka transportu.

Kraków - język

Krakowska gwara jest tradycyjnym przedmiotem żartów - wystarczy zerknąć na dowolne forum internetowe, by przekonać się, jak bezlitośnie wyszydzane jest "wyjście na pole" i to w dodatku "na nogach". Jak mówić po krakowsku? Trzeba spróbować przeciągać samogłoski w ostatnim wyrazie zdania. Niezbędne będzie też przyswojenie krakowskiego słownika, który czasami nieco odbiega od ogólnopolskiego. Wyraźnie to widać w kręgu kulinarnym: bułka paryska to pod Wawelem weka, mielony jest sznyclem (choć tak po prawdzie wiedeński sznycel jest kosmicznie odległy od krakowskiego), jagody to borówki, a jeżyny bywają nazywane ostreznicami. Chrust to ogólnopolskie

faworki

, a cwibak oznacza keks. Jest też oczywiście słynny piszingier, czyli andrut - wafel z masą. Jeśli cos się naprawia, z pewnością nie obejdzie się bez wichajstra, czyli jakiegoś (to pojecie dosyć szerokie) narzędzia. Dziecięcy smoczek jest cumelkiem, rajtuzy nazywane są rajtkami, szafka stawiana przy łóżku nosi nazwę nakastlika, a kafelki to flizy, kładzione przez fliziarza. Pantofle to domowe kapcie, nigdy eleganckie czółenka, a bombki zwane sa bańkami. Często używa się też czasowników z partykuła "że". Krakowianin powie wiec: dajże spokój, chodźże, zróbże, weźże, idźże stad. Przyjeżdżajcież wiec do Krakowa, bo warto poznać tutejszą mowę.

Więcej informacji na ten temat znajdziesz w przewodniku nowej serii Miasta Marzeń - Kraków

Do kupienia w Kulturalnym Sklepie

embed
Więcej o: