Sopocki klub techno Sfinks organizuje imprezy na plaży w Kuźnicy. Pierwszą gwiazdą tej imprezy była DJ Suki, didżejka z Londynu.
Urodzona w Pendżabie Sikhijka gra w najsłynniejszych londyńskich klubach muzykę asian urban, czyli nowoczesne breakbeaty z elementami muzyki etnicznej. DJ Suki dała nam i naszym didżejom kilka rad, które pomogą stworzyć doskonałą atmosferę:
1. Uważać na pijanych żołnierzy. Od razu ich poznać po tatuażach, krótkich fryzurach i dziwacznym "tańcu". Tak to jest, jak wychodzą na kilka dni z koszar. Ich zachowanie nie przystoi żołnierzom. Upijają się i szukają zaczepki, potrafiąc popsuć najlepszą imprezę.
2. Trenować na weselach. DJ Suki gra dla wprawy na sikhijskich i hinduskich weselach. Wtedy uczy się, jak zadowolić wymagający, wielopokoleniowy tłum, co przydaje się w klubach. Didżeje, uczcie się!
3. Nigdy nie grać niczego, co podoba się Waszym rodzicom. Jeżeli didżej musi już zagrać coś starego, powinien zaraz zmiksować to z nowością albo dodać inny bit, albo przyspieszyć nagranie, byle nie był to oryginał. DJ Suki gra tzw. bootlegi, czyli utwory będące połączeniem dwóch już znanych piosenek. Suki radzi łączyć np. Nirvanę z Destiny's Child, Madonnę z Sex Pistols i Public Enemy z Britney Spears.
4. Didżej ma prawo być arogancki. W Anglii do grającego w klubie didżeja podchodzą fani techno, którzy na telefonach komórkowych mają wpisane wiadomości w stylu "Zagraj Seana Paula". Jednak DJ Suki niedowidzi, więc musi wyjść zza konsolety i podejść bliziutko do takiego telefonu, żeby dostrzec małe literki. Rzadko gra więc to, czego żąda tłum (czarnoskórzy klubowicze pojawiają się na parkiecie, gdy Suki gra hip hop, po czym znikają, a Hindusi ożywają, gdy usłyszą muzykę bhangra), głównie wybiera swoje własne selekcje. Czasem tłum tak ją zdenerwuje, że przez godzinę gra tylko Seana Paula. "Chcieliście, no to macie!".
5. Rozmowa z didżejem wzbroniona. Suki nie lubi ludzi, którzy podchodzą do niej w czasie pracy, potrącają gramofony, zagadują ją, wtrącają się i zbyt dobrze się bawią, bo są tak pijani. Suki nie znosi zbyt naćpanych klubowiczów. "Pamiętam wieczór, kiedy przez cały czas przeszkadzała mi jedna pijana dziewczyna. Sikhowie to szczęśliwi ludzie, którzy nie zabijają innych, ale tego wieczoru byłam gotowa ją zamordować" - mówi didżejka.