Na śniadanie miała być jajecznica, ale zapomniał wczoraj w drodze do domu kupić jajek, o czym przypomni mu za chwilę żona. Już od rana smutbeerbarowiec kombinuje, jakich pretekstów użyje, by móc wyrwać się wieczorem z domu i obejrzeć z kolegami mecz w barze. Na przykład finał Copa America Brazylia - Argentyna (TVP 2, niedziela, godz. 22). Skąd jednak skombinować forsę na taksówkę, piwo, fajki? Gdy jest już w barze, spotyka kelnerkę, która "ma już dość tej pracy", więc całą złość wyładuje na nim. Przy sąsiednim stoliku siedzi koleś, którego idolem jest Gołota, więc korci go, aby sprzedać komuś bokserski lajfstajl w postaci fangi w nos. Dla zasady, za złe spojrzenie. Smutbeerbarowiec ubierze się w to, co leży akurat w szafie. Szafa pusta? To może coś z podłogi?! Akurat coś się wala koło łóżka. W drodze powrotnej z baru powie taksówkarzowi (naciągnął kolegę na parę złotych na taksówkę), aby podgłośnił ten piękny przebój Blue Café, który tak porusza jego serce. A jutro! Jutro niedziela. Trzeba odpokutować za wczorajszy wieczór, posprzątać i przez resztę dnia oglądać telewizję.