Agnieszka dwa lata temu spędziła wakacje w miejscowości Alanya w Turcji. Nie ukrywa, że przy wyborze wycieczki kierowała się ceną. Za siedmiodniowy wyjazd zapłaciła niecały tysiąc złotych. - To była bardzo korzystna w ofertach w czasach, gdy pod koniec sezonu wakacyjnego można było jeszcze łatwo upolować bardzo tanie wycieczki last minute - opowiada Agnieszka.
Nasza rozmówczyni nie była jednak zbytnio przekonana do tego miejsca. Dodatkowo zniechęciły ją opinie, które przeczytała na forach internetowych. - Już po zakupie wycieczki czytałam m.in. o brudnych hotelach, hałasie i hordach pijanych turystów - wspomina. - Tuż przed wyjazdem żałowałam, że spędzę tam wakacje.
- Na miejscu okazało się, że opinie na internetowych forach były mocno przesadzone. Pijanych turystów nie widziałam, a hotel okazał się bardzo zadbany i nowoczesny - zdradza nasza rozmówczyni. - A sama miejscowość też mi się spodobała. Uważam, że to idealne miejsce na tani wypoczynek.
Chcesz zasmakować Turcji we własnej kuchni? Koniecznie obejrzyj ten film:
Podobne doświadczenia miała Karolina. Wraz ze znajomą wybrały się we wrześniu tego roku na wyspę Korfu. Miesiąc przed wakacjami wynajęły hotel w miejscowości Kavos. Oferta była bardzo atrakcyjna. Na zdjęciach obiekt prezentował się wyjątkowo korzystnie, miał basen oraz znajdował się 100 metrów od plaży.
- Mój entuzjazm minął, gdy zaczęłam czytać opinie na temat miejscowości, w której miałyśmy się zatrzymać. Turyści pisali, że to imprezownia, ciągle jest głośno i nie ma nic ciekawego - opowiada Karolina. - Oliwy do ognia dolał mój znajomy, który był rok temu na Korfu i zdecydowanie odradzał pobyt w Kavos.
Na tegoroczne wakacje Karolina leciała więc bez entuzjazmu. Na miejscu czekało ją jednak pozytywne zaskoczenie. Bo imprezownia okazała się oazą spokoju.
- Spędziłam tam wspaniały tydzień, w którego trakcie w końcu udało mi się odpocząć - zdradza. - W ciągu dnia miasteczko jest ciche i spokojne, bo wszyscy imprezowicze odsypiają szalone noce. Nieprawdą okazało się też to, że nie ma tam nic ciekawego. Okolica Kavos jest wyjątkowo piękna. W czasie jednego ze spacerów znalazłyśmy piaszczystą plażę w Arokudillas, która jest otoczona pięknymi klifami. Poza tym nie było na niej tłumów. Tak nam się spodobała, że odwiedzałyśmy ją codziennie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Przeczytaj także: Pytamy o wasze ulubione miejsca w Grecji. "Bardziej przypomina alpejskie miasteczko niż grecką wyspę" >>
W przypadku Magdy pozytywnym zaskoczeniem okazała się Wenecja. - Przed podróżą słyszałam wiele złego o tym mieście. Przede wszystkim krąży opinia o dzikich tłumach turystów oraz o smrodzie, który czuć tam na każdym kroku - mówi Magda.
Nasza rozmówczyni nie doświadczyła jednak ani jednego, ani drugiego. - Co do tłumów, to myślę, że dobrą decyzją było zwiedzanie Wenecji przed sezonem. Byłam tam w połowie maja. Było już ciepło, turystów było wielu, ale nie więcej niż w innych turystycznych miejscowościach. Myślę, że takie oblegane miejsca warto odwiedzać właśnie przed sezonem - zauważa.
- A jeśli chodzi o nieprzyjemny zapach, który rzekomo unosi się nad miastem, to w ogóle go nie czułam. Może miało to związek z porą roku i brakiem opadów deszczu w tamtym okresie? Tak czy inaczej, negatywne opinie o mieście nie miały przełożenia na rzeczywistość - podsumowuje Magda.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Przeczytaj także: Mało znane włoskie miejscowości. Wśród nich miasto wykute w skale i "wioska Smerfów" >>
Dla Izy miejscem, które niesłusznie ma złą opinię wśród turystów, jest Bułgaria. Zdaniem wielu osób jest tam brzydko i brudno, a miejscowi nie dbają o turystykę i środowisko. Iza przekonała się jednak, że to nieprawda.
- Rok temu spędziłam wakacje w miejscowości Sweti Włas i muszę przyznać, że naprawdę mi się tam podobało. Szczególnie dobrze wspominam wycieczkę do Nessebaru na półwyspie. Tamtejsze krajobrazy są niesamowite, w niektórych miejscach można odnieść wrażenie, że góry wpadają do morza. A samo miasto jest przepiękne pod względem architektonicznym - zdradza Iza.
- Moim zdaniem Bułgaria to świetna opcja zarówno dla tych, którzy lubią leniuchować, jak i dla bardziej aktywnych turystów. Można pochodzić po górach, a także zrelaksować się na plaży- dodaje.
Wyświetl ten post na Instagramie.
W przypadku Anety pozytywnym zaskoczeniem okazał się Egipt. - Mimo że to jeden z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych wśród Polaków, często jest odradzany ze względów bezpieczeństwa. Ja jednak postanowiłam zaryzykować i wybrałam się tam na wakacje. Skusiła mnie korzystna cena wycieczki i gwarancja słonecznej pogody - zdradza nasza rozmówczyni.
Aneta zdaje sobie sprawę z tego, że Egipt jest powszechnie uznawany za jeden z najbardziej niebezpiecznych kierunków. Jednak w czasie ubiegłorocznych wakacji ani przez chwilę nie czuła się zagrożona. Negatywne opinie na forach okazały się więc nieuzasadnione. W Egipcie spędziła jeden z najlepszych urlopów w swoim życiu.
- Ochrona w hotelach i ośrodkach jest dopracowana do takiego stopnia, że rzeczywiste wystąpienie jakiegokolwiek zagrożenia jest nikłe, jeżeli tylko stosujemy się do panujących zasad bezpieczeństwa - zauważa Aneta.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Agata odwiedziła kilka miesięcy temu Wiedeń. Jedną z atrakcji, którą zdecydowała się zwiedzić, była galeria Albertina. To jej zdaniem jedno z najciekawsze miejsc w stolicy Austrii. Można obejrzeć tam znane działa wielkich malarzy - m.in. Chagalla, Modiglianiego, Moneta i Klimta.
Po powrocie do Warszawy Agata postanowiła zamieścić pozytywną opinię na temat galerii na jednym z portali turystycznych. Jednak gdy czytała recenzje turystów, przeżyła spore zaskoczenie. Mimo że wielu chwaliło to miejsce, część z nich pisała m.in. że prace w Albertinie są kiczowate. - Jeśli dla kogoś Chagall czy Klimt to kicz, to naprawdę nie wiem, co może zadowolić taką osobę - mówi Agata.
Od tego czasu nasza rozmówczyni unika czytania opinii w sieci w czasie podróżowania. - Możemy przez to zniechęcić się do bardzo ciekawych miejsc czy atrakcji. A przecież komentarze te piszą osoby, które mogą mieć zupełnie inny gust niż my - mówi.
Nasza rozmówczyni cieszy się także, że negatywne opinie na temat galerii przeczytała dopiero po jej zwiedzeniu. - Gdybym poznała je wcześniej, zrezygnowałabym z wizyty w tym miejscu, bo bilet wstępu kosztował aż 16 euro. A przez to straciłabym wspaniałą wystawę - podsumowuje.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Przeczytaj także: Turyści opowiedzieli nam o swoich największych rozczarowaniach. "Dawno nie widziałam tak smutnego miasta" >>